
Fot. Renata Dąbrowska / Agencja
Krzysztof Katka: Czy takie propozycje są normą podczas wizyt na takim szczeblu? Był pan w Kanadzie na zaproszenie przewodniczącego Senatu Noëla Kinselli.
Bogdan Borusewicz: Przyznaję, że tego typu konkretne oferty nie padają często na tym poziomie. Tym bardziej się cieszę. Zaraz po powrocie skontaktowałem się z szefem Wojewódzkiego Urzędu Pracy Tadeuszem Adamejtisem, który zajmie się szczegółami.
Jak przebiegała ta wizyta?
- Miała charakter parlamentarny i polonijny. Zostałem przyjęty przez szefów dwóch izb parlamentu, poproszono mnie o wystąpienie w Senacie, gdzie dotąd nie przemawiał polityk z zewnątrz. Mówiłem o historii Polski i związkach między naszymi krajami. Spotkałem się też z premierem i krótko z ministrem spraw zagranicznych. Przyjęto mnie ciepło, w sposób odbiegający od standardów.
Dlaczego?
- Pozycja Polski w świecie jest dobra, mamy wzrost gospodarczy, wszyscy inni mają spadek PKB. A Kanada w ogóle stara się trochę przeorientować na Europę, bo jest na razie ściśle związani z USA. To oznacza, że natychmiast odczuwają kłopoty Stanów Zjednoczonych. Do tego Polonia ma w Kanadzie silną pozycję. Świadczy o tym obecność na spotkaniach kanadyjskich polityków, którzy zabiegają o jej głosy Polonię. Mamy w Kanadzie wielu profesorów, ludzi kultury, biznesmenów.
Rozmawiał Krzysztof Katka{jathumbnail off}