Od rana - jako pierwsi - informujemy o jednostce „Strażak-25", która w nocy została podtopiona po zderzeniu z inną jednostką. Trwa ustalanie przyczyn zdarzenia. Portalowi 24kurier.pl udało się poznać kilka szczegółów.
Dzisiaj w nocy, przed godziną 1 - „Strażak 25” wpadł na redzie portu w Świnoujściu pod gazowiec LPG „Happy Eagle” pod banderą wyspy Man (obok Wielkiej Brytanii). Jak dowiedzieliśmy się od dyrektora Urzędu Morskiego w Szczecinie Andrzeja Borowca - „Strażak-25" eskortował tankowiec i z niewyjaśnionych przyczyn znalazł się w pewnym momencie pod jego dziobem.
- Na szczęście udało się uszkodzony statek doholować do nabrzeża - mówi A. Borowiec.
Obecnie „Strażak-25" przebywa w basenie trymerskim. Trwają intensywne prace remontowe. Statek w połowie jest jednak zatopiony. Nie wiadomo jeszcze, ile potrwa remont. Gazowiec „Happy Eagle” najprawdopodobniej nie został poważnie uszkodzony. Obecnie sprawdza go inspektor. Jeżeli potwierdzi się, że gazowiec nie jest uszkodzony - popłynie on dalej do swojego celu, tj. do portu w Szczecinie.
Nikomu na szczęście w wyniku zderzenia nic się nie stało. Przebadano także załogi z obydwu jednostek na zawartość alkoholu we krwi - wszyscy byli trzeźwi.
Jak się dowiedzieliśmy inspektor sprawdził już gazowiec. Może on płynąć do Szczecina. Okazuje się, że tankowiec transportował gaz LPG. Na szczęście do katastrofy nie doszło.
„Kurierowi” udało się porozmawiać z jednym z członków załogi. Z jego relacji wynika, że gazowiec nagle zaczął skręcać w stronę „Strażaka-25”. Załoga jednostki robiła co mogła, żeby do kolizji nie doszło.
- Nie było jednak możliwości uciec. Gazowiec uderzył w naszą lewą burtę. Wszyscy przeżyli, są cali, ale doszło do strat materialnych. Zalało cały dół statku. Jutro nurkowie mają sprawdzić, jak wielkie są uszkodzenia - mówi nasz rozmówca.
{jathumbnail off}
Dzisiaj w nocy, przed godziną 1 - „Strażak 25” wpadł na redzie portu w Świnoujściu pod gazowiec LPG „Happy Eagle” pod banderą wyspy Man (obok Wielkiej Brytanii). Jak dowiedzieliśmy się od dyrektora Urzędu Morskiego w Szczecinie Andrzeja Borowca - „Strażak-25" eskortował tankowiec i z niewyjaśnionych przyczyn znalazł się w pewnym momencie pod jego dziobem.
- Na szczęście udało się uszkodzony statek doholować do nabrzeża - mówi A. Borowiec.
Obecnie „Strażak-25" przebywa w basenie trymerskim. Trwają intensywne prace remontowe. Statek w połowie jest jednak zatopiony. Nie wiadomo jeszcze, ile potrwa remont. Gazowiec „Happy Eagle” najprawdopodobniej nie został poważnie uszkodzony. Obecnie sprawdza go inspektor. Jeżeli potwierdzi się, że gazowiec nie jest uszkodzony - popłynie on dalej do swojego celu, tj. do portu w Szczecinie.
Nikomu na szczęście w wyniku zderzenia nic się nie stało. Przebadano także załogi z obydwu jednostek na zawartość alkoholu we krwi - wszyscy byli trzeźwi.
Jak się dowiedzieliśmy inspektor sprawdził już gazowiec. Może on płynąć do Szczecina. Okazuje się, że tankowiec transportował gaz LPG. Na szczęście do katastrofy nie doszło.
„Kurierowi” udało się porozmawiać z jednym z członków załogi. Z jego relacji wynika, że gazowiec nagle zaczął skręcać w stronę „Strażaka-25”. Załoga jednostki robiła co mogła, żeby do kolizji nie doszło.
- Nie było jednak możliwości uciec. Gazowiec uderzył w naszą lewą burtę. Wszyscy przeżyli, są cali, ale doszło do strat materialnych. Zalało cały dół statku. Jutro nurkowie mają sprawdzić, jak wielkie są uszkodzenia - mówi nasz rozmówca.
Bartosz TURLEJSKI