Zakładami znów ma się zająć Bruksela. Jeśli nie przedłuży terminu ich sprzedaży - stocznie upadną
Komisja Europejska została poproszona przez polski rząd o przedłużenie terminu sprzedaży polskich stoczni. Katarski inwestor Qatar Investment Authority miał w niedzielę ogłosić decyzję w sprawie kupna zakładów w Gdyni i Szczecinie. Nie ogłosił ani do poniedziałku nie wpłacił pieniędzy.
- Przelew nie wpłynął, zawiadomiliśmy KE. Liczymy, że nasze argumenty będą przekonujące - powiedział wieczorem Aleksander Grad, minister Skarbu Państwa. Dodał, że jego zdaniem resort dochował należytej staranności w sprawie próby sprzedaży stoczni.
Wadium, ok. 36 mln zł, które zapłacił Stichting Particulier Fonds Greenrights (wygrał przetarg, potem QIA przejął od niego transakcję jako gwarant), znajduje się już na koncie zarządcy kompensacji. Jednak Grad zapowiedział, że oprócz tego resort skarbu będzie żądał kar umownych i odszkodowania od Greenrights.
Resort skarbu zamierza wszcząć drugą turę przetargową, ale zgodę na to musi wyrazić KE.
- Nie mogę spekulować. Mogę potwierdzić, że KE dostała prośbę o przesunięcie daty sprzedaży stoczni. Komisja uważnie analizuje wniosek polskich władz - powiedział Ton Van Lierop, rzecznik KE.
Krzysztof Piotrowski, prezes Stoczni Szczecińskiej Porta Holding SA w upadłości, przypuszcza, że KE wyrazi taką zgodę.
- Jednak nie dlatego, żeby miało to coś zmienić, tylko dla świętego spokoju - podkreśla Piotrowski. - Stanie się tak ze względu na to, że w innych krajach Unii za zgodą KE państwa ratowały stocznie i nikt nie będzie chciał ryzykować protestów w Polsce. Sprawa przeciągnie się miesiąc czy rok. Ale w tym czasie żaden z poważnych inwestorów się nie pokaże. M.in. dlatego, że w najbliższych latach trwać będzie bessa w branży - tłumaczy.
SSPH chciałaby przejąć stocznię w Szczecinie. 25 sierpnia złożyła rządowi ofertę kupna aktywów Szczecina na warunkach, na jakich mieli to zrobić Katarczycy. Jeśli będzie się odbywał drugi przetarg na stocznie - Gdynią może być zainteresowana firma ISD Polska kontrolująca Stocznię Gdańsk.
- Następny przetarg musi być tak skonstruowany, by sprawdzić, czy są inwestorzy chętni na majątek stoczni i czy mają fundusze i programy produkcyjne. Jeśli i ta próba się nie powiedzie, pozostaje dzierżawa podzielonego majątku podmiotom, które produkowałyby tam nawet nie statki, ale przynajmniej konstrukcje stalowe - uważa Arkadiusz Krężel, były prezes ARP. Jeśli KE nie da stoczniom kolejnej szansy - będą musiały ogłosić upadłość.
30 listopada kończy się specjalny program zwolnień stoczniowców. - Musimy się zastanowić, jak zachęcić ich do odejść - przyznał wczoraj minister Grad. Pytany o swą dymisję powiedział, że "pozostaje do dyspozycji premiera".
Możliwe scenariusze
Ogłoszenie drugiego przetargu na sprzedaż
Przeniesienie praw do nabycia z Stichting Particulier Fonds Greenrights na QIA niesie ze sobą ryzyko prawne, więc może się okazać konieczne ogłoszenie nowego przetargu. Wtedy przedłużenie terminu sprzedaży jest niezbędne, bo w związku z jego upływem wobec stoczni automatycznie ogłaszana jest upadłość likwidacyjna - tłumaczy Cezary Wiśniewski z kancelarii Linklaters.
Upadłość stoczni
Jeśli Komisja Europejska nie przychyli się do próśb polskiego rządu - konieczne będzie ogłoszenie upadłości i sprzedaż majątku na tej drodze prawnej.
KE wydłuża termin sprzedaży stoczni Katarczykom
Jest sens przedłużać termin sprzedaży majątku stoczni, jeśli są przesłanki, by sądzić, że inwestor jest zakupem zainteresowany. Tyle że jeśli jest - to po co przedłużać termin? Pytanie, kto de facto stoi za zakupem stoczni. Bo skoro Qatar Investment Authority i startująca w przetargu firma z Antyli Holenderskich są powiązane, może udałoby się transakcję sfinalizować - uważa Wiśniewski.
{jathumbnail off}
Komisja Europejska została poproszona przez polski rząd o przedłużenie terminu sprzedaży polskich stoczni. Katarski inwestor Qatar Investment Authority miał w niedzielę ogłosić decyzję w sprawie kupna zakładów w Gdyni i Szczecinie. Nie ogłosił ani do poniedziałku nie wpłacił pieniędzy.
- Przelew nie wpłynął, zawiadomiliśmy KE. Liczymy, że nasze argumenty będą przekonujące - powiedział wieczorem Aleksander Grad, minister Skarbu Państwa. Dodał, że jego zdaniem resort dochował należytej staranności w sprawie próby sprzedaży stoczni.
Wadium, ok. 36 mln zł, które zapłacił Stichting Particulier Fonds Greenrights (wygrał przetarg, potem QIA przejął od niego transakcję jako gwarant), znajduje się już na koncie zarządcy kompensacji. Jednak Grad zapowiedział, że oprócz tego resort skarbu będzie żądał kar umownych i odszkodowania od Greenrights.
Resort skarbu zamierza wszcząć drugą turę przetargową, ale zgodę na to musi wyrazić KE.
- Nie mogę spekulować. Mogę potwierdzić, że KE dostała prośbę o przesunięcie daty sprzedaży stoczni. Komisja uważnie analizuje wniosek polskich władz - powiedział Ton Van Lierop, rzecznik KE.
Krzysztof Piotrowski, prezes Stoczni Szczecińskiej Porta Holding SA w upadłości, przypuszcza, że KE wyrazi taką zgodę.
- Jednak nie dlatego, żeby miało to coś zmienić, tylko dla świętego spokoju - podkreśla Piotrowski. - Stanie się tak ze względu na to, że w innych krajach Unii za zgodą KE państwa ratowały stocznie i nikt nie będzie chciał ryzykować protestów w Polsce. Sprawa przeciągnie się miesiąc czy rok. Ale w tym czasie żaden z poważnych inwestorów się nie pokaże. M.in. dlatego, że w najbliższych latach trwać będzie bessa w branży - tłumaczy.
SSPH chciałaby przejąć stocznię w Szczecinie. 25 sierpnia złożyła rządowi ofertę kupna aktywów Szczecina na warunkach, na jakich mieli to zrobić Katarczycy. Jeśli będzie się odbywał drugi przetarg na stocznie - Gdynią może być zainteresowana firma ISD Polska kontrolująca Stocznię Gdańsk.
- Następny przetarg musi być tak skonstruowany, by sprawdzić, czy są inwestorzy chętni na majątek stoczni i czy mają fundusze i programy produkcyjne. Jeśli i ta próba się nie powiedzie, pozostaje dzierżawa podzielonego majątku podmiotom, które produkowałyby tam nawet nie statki, ale przynajmniej konstrukcje stalowe - uważa Arkadiusz Krężel, były prezes ARP. Jeśli KE nie da stoczniom kolejnej szansy - będą musiały ogłosić upadłość.
30 listopada kończy się specjalny program zwolnień stoczniowców. - Musimy się zastanowić, jak zachęcić ich do odejść - przyznał wczoraj minister Grad. Pytany o swą dymisję powiedział, że "pozostaje do dyspozycji premiera".
Możliwe scenariusze
Ogłoszenie drugiego przetargu na sprzedaż
Przeniesienie praw do nabycia z Stichting Particulier Fonds Greenrights na QIA niesie ze sobą ryzyko prawne, więc może się okazać konieczne ogłoszenie nowego przetargu. Wtedy przedłużenie terminu sprzedaży jest niezbędne, bo w związku z jego upływem wobec stoczni automatycznie ogłaszana jest upadłość likwidacyjna - tłumaczy Cezary Wiśniewski z kancelarii Linklaters.
Upadłość stoczni
Jeśli Komisja Europejska nie przychyli się do próśb polskiego rządu - konieczne będzie ogłoszenie upadłości i sprzedaż majątku na tej drodze prawnej.
KE wydłuża termin sprzedaży stoczni Katarczykom
Jest sens przedłużać termin sprzedaży majątku stoczni, jeśli są przesłanki, by sądzić, że inwestor jest zakupem zainteresowany. Tyle że jeśli jest - to po co przedłużać termin? Pytanie, kto de facto stoi za zakupem stoczni. Bo skoro Qatar Investment Authority i startująca w przetargu firma z Antyli Holenderskich są powiązane, może udałoby się transakcję sfinalizować - uważa Wiśniewski.
