NIK: wszyscy winni upadkowi stoczni
Względy społeczne i sprawy polityczne – w dużo większym stopniu niż rynek i prawa ekonomii – decydowały o działaniach kolejnych rządów i spółek wobec polskich stoczni – wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. W jej ocenie, odpowiadając na społeczne zapotrzebowanie żonglowano pomysłami, zmieniano strategie i udzielano pomocy publicznej bez niezbędnej decyzji Komisji Europejskiej. Wyliczono, że w latach 2005 – 2007 stocznie otrzymały w sumie 4 mld zł pomocy publicznej. Z raportu wynika, że za upadek stoczni odpowiadają wszystkie ekipy rządzące. Dopuściły się wieloletnich zaniedbań przy ich restrukturyzacji.
Z raportu NIK wynika, że decydujący wpływ na podejmowane działania naprawcze i udzielanie stoczniom pomocy publicznej miały: chęć utrzymania bieżącej produkcji i ochrona miejsc pracy. W mniejszym stopniu koncentrowano się na długofalowych działaniach restrukturyzacyjnych. – W żadnym obszarze, ani gospodarczym, ani społecznym, ani makroekonomicznym, nie osiągnięto zaplanowanych celów restrukturyzacyjnych, a w szczególności celu kluczowego – odzyskania przez stocznie zdolności do prowadzenia działalności na zasadach wolnego rynku. Negatywną ocenę działań naprawczych wzmacnia fakt, że pomoc publiczna została udzielona stoczniom bez decyzji Komisji Europejskiej, a w danych dotyczących jej wielkości występują istotne rozbieżności – ocenił rzecznik NIK Paweł Biedziak.
NIK negatywnie oceniła działania wszystkich podmiotów odpowiedzialnych za restrukturyzację i prywatyzację stoczni. Wytyka błędy kolejnym rządom, kolejnym zarządom Agencji Rozwoju Przemysłu, Korporacji Polskich Stoczni oraz zarządom samych zakładów. – Próbowali oni podejmować działania naprawcze, jednak ich tymczasowość i krótkoterminowy charakter spowodowały, że były one nieskuteczne. Tworzono wciąż nowe strategie, choć stare nie zostały zrealizowane, wielokrotnie zmieniano koncepcje i przesuwano terminy zapewniając Komisję Europejską i stoczniowców o skuteczności najnowszych rozwiązań – mówi Paweł Biedziak, rzecznik NIK.
Z raportu wynika, że jednocześnie pomijano rzeczowe uwagi Komisji Europejskiej i krajowych ekspertów, którzy alarmowali, że przedstawiane plany są nierzetelne. M.in. w przypadku Stoczni Gdańsk źle wyliczono np. środki wyrównawcze i wkład własny. Z raportu kontrolerów wynika również, że lekceważono także opinie o niezgodności planów z regułami unijnymi w części dotyczącej pomocy publicznej, która w Unii traktowana jest jako ograniczanie wspólnego rynku i dopuszczalna jest pomoc tylko pod ściśle określonymi warunkami. Każdy przypadek udzielenia pomocy publicznej KE traktuje indywidualnie i w każdym wypadku do uruchomienia środków potrzebna jest jej odrębna decyzja. Nie podjęto dopuszczonych przez Unię działań, które przewidują skorzystanie z pomocy unijnych ekspertów przed odrzuceniem przekładanych harmonogramów restrukturyzacji. – Wbrew przedstawionym Unii założeniom strona polska z pomocy takiej nie skorzystała i z czteromiesięcznym opóźnieniem przedłożyła komisji plany – podobnie jak wcześniejsze – niemożliwe do zaakceptowania. To podważyło rzetelność strony polskiej, opóźniło wprowadzenie działań i zawiesiło postępowania prywatyzacyjne – mówi Biedziak.
Z raportu NIK wynika, że konsekwencją nierzetelnych planów były nierzetelne działania zarządów stoczni, które korzystały z pomocy publicznej udzielonej bez decyzji Komisji Europejskiej. Stocznie tym samym podwyższały kapitał zakładowy z naruszeniem prawa. Kolejnym błędem w ocenie NIK było przekazanie przez resort skarbu znacznej części uprawnień właścicielskich Agencji Rozwoju Przemysłu i Korporacji Polskie Stocznie. To pozwoliło na rozproszenie odpowiedzialności. Wynikiem tych działań była notoryczna zmiana składu rad nadzorczych. Jak ustaliła NIK, w ciągu trzech lat skład rady nadzorczej Stoczni Gdynia zmienił się dziesięciokrotnie, przy czym w trzech przypadkach powstały wątpliwości co do kwalifikacji przedstawicieli ministra, co wskazuje na dowolność decyzji personalnych. Jednocześnie resort skarbu akceptował niezweryfikowane pożyczki uzupełniające dla Stoczni Gdynia i Stoczni Szczecińskiej Nowa, choć nie zapisano ich w nowych planach przedłożonych KE. Środki te nie mogły wpłynąć na sposób funkcjonowania stoczni, natomiast spowodowały sankcje ze strony Komisji Europejskiej.
Z wyliczeń kontrolerów wynika, że w latach 2005 – 2007 stoczniom w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie udzielono pomocy publicznej wys. blisko 4 mld zł. Stocznia Gdańsk otrzymała 86,51 mln zł , ale nie podliczono tego, co dostała, kiedy była w konsorcjum ze Stocznią Gdynia. W rozpoczętym w lipcu 2006 r. procesie wydzielenia Stoczni Gdańsk z Grupy Stoczni Gdynia nie rozstrzygnięto kwestii udziału Stoczni Gdańsk w wartościach pomocy publicznej udzielonej grupie przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE). Stocznia Gdynia dostała blisko 2 mld 974,70 mln zł, a stocznia w Szczecinie 886,81 mln zł. Z ustaleń NIK wynika, że stocznie nie wykazywały w dokumentach całości uzyskanej pomocy zasłaniając się długotrwałym brakiem jednoznacznych uregulowań prawnych.
{jathumbnail off}
Stocznie, Statki
Żonglerka stoczniami
03 sierpnia 2009 |