Stocznie, Statki
- Szukali pretekstu, żeby zerwać debatę. Rząd znalazł kupców na stocznie w Gdyni i Szczecinie i wytrącił im mocny argument z ręki. Dlatego wymyślili, że rozbijemy debatę - mówią o stoczniowej "S" inni związkowcy

To polityka, a nie walka o stocznię

Marek Bronk

Maciej Sandecki: Miał pan na debatę z premierem nie iść.

Marek Bronk, przewodniczący Związku Zawodowego "Okrętowiec": W piątek dostaliśmy od premiera zaproszenie. Jeszcze tego samego dnia rozmawiałem z Romanem Gałęzewskim z "S". Tłumaczył, że najlepiej, jakby on sam poszedł, bo reprezentuje największy związek. Dogadaliśmy się. Powiedziałem mu: Romek, dobra, ja nie idę, ty idź, mów w naszym imieniu. Ucieszył się i podziękował mi. Następnego dnia słyszę, jak nas w mediach atakuje, że nie reprezentujemy załogi, że jesteśmy marginalnym związkiem, przystawkami PO. No nie wytrzymałem! Powiedziałem sobie: jak tak nas traktujesz, to idę.

Dlaczego "S" zaczęła was tak atakować?

- Nie mam pojęcia! Myślę, że od początku szukali pretekstu, żeby zerwać tę debatę. A to im miejsce nie odpowiadało, a to publiczność nie ta, a to scenariusza nie ma. Wymyślali, co mogli, i w końcu wymyślili. Uprawiają politykę, a nie walczą o stocznię! Do tej pory w sprawach stoczni występowaliśmy razem, wszystkie cztery związki podpisywały się pod listami, petycjami do ministrów czy unijnej komisarz Neelie Kroes. Jak więc mogą mówić, że my nie dbaliśmy o stocznię? Zaatakowali nas, bo nie zgodziliśmy się z nimi jechać na manifestację do Warszawy 29 kwietnia. Nasz związek jest apolityczny, a to była typowa polityczna zadyma, dlatego odmówiliśmy.

Szefowie stoczniowej "S" Guzikiewicz z Gałęzewskim mówią, że to wy jesteście polityczni, że sprzyjacie premierowi i PO.

- To bezczelność! Przecież wszyscy widzą, że to oni cały czas działają na zlecenie PiS. Proszę pana, ja w stoczni pracuję od 36 lat, dłużej niż oni. Brałem udział w strajkach w 1980 i 1988 r. Przez 24 lata byłem członkiem "Solidarności". W Okrętowcu jest wiele takich osób jak ja. Jakim prawem oni zawłaszczają dla siebie ten zakład, ten pomnik, ten związek!

Czemu pan już nie jest w "S"?

- Wyrzucili mnie, bo kiedy jeszcze stocznia należała do Stoczni Gdynia, poparłem kolegów z "S" z Gdyni. Strasznie ich to wkurzyło, bo związkowcy z obu stoczni mieli wtedy rozbieżne interesy. Mówili, że mogą nawet rozbić tym z Gdyni grudniowe uroczystości pod pomnikiem. Wyobraża pan sobie?

Mówi pan, że szukali pretekstu, ale dlaczego? Przecież wcześniej zgodzili się na debatę.

- Rząd znalazł kupców na stocznie w Gdyni i Szczecinie i wytrącił im mocny argument z ręki. Gdyby nie to, mogliby przez całą debatę mówić, że rząd zabił przemysł stoczniowy, że tysiące ludzi poszło na bruk itd. Nie mieli argumentu, wiedzieli, że są na przegranej pozycji w starciu z premierem, więc wymyślili idiotyczny pretekst, że nasz związek będzie rozbijał debatę. Żenujące.


Niech "S" spojrzy w lustro

Wiesław Szady

Maciej Sandecki: Myślał pan, żeby jednak zrezygnować z debaty z premierem?

Wiesław Szady, szef Związku Zawodowego Inżynierów i Techników Stoczni Gdańsk: Oczywiście. Jak "S" postawiła ultimatum, to pomyślałem: skoro do debaty ma nie dojść przez to, że mnie premier zaprosił, to się wycofam. Tyle że nikt z "S" do mnie w tej sprawie nie dzwonił.

W ogóle nie rozmawialiście?

- W ogóle, i to już od dawna.

A z rządem?

- Dzwonił minister Graś, pytał, czy przyjdę na debatę. Zapytałem, czy zaproszenie jest aktualne - odpowiedział, że tak. I tyle.

Dlaczego "S" tak was zaatakowała? Nazwali was przybudówkami PO i premiera.

- Obrazili związek i jego członków! Jesteśmy apolityczną organizacją, koledzy z "S" dobrze o tym wiedzą. Nie popieramy żadnej partii. Jeśli oni mówią, że jesteśmy przybudówkami, to radzę, żeby sami obejrzeli się w lustrze, kogo przybudówkami oni są.

Ale skąd ten atak?

- Naprawdę nie mam pojęcia! Do tej pory razem z "S" słaliśmy najróżniejsze pisma w sprawie stoczni. Wspólnie broniliśmy interesów załogi. Nie rozumiem tego. Może chodziło o to, że nie wybraliśmy się z nimi na "pokojową" demonstrację do Warszawy.

Zarzucili wam, że przez wasz udział premier chciał rozbić debatę, wprowadzić chaos. Chciał pan w jej trakcie atakować związkowców z "S"?

- (śmiech) Niech pan nie żartuje! To najgłupsza rzecz, jaką mogli wymyślić. Nie chcę mi się w ogóle komentować tych bzdur.

Rozmawiał Maciej Sandecki
{jathumbnail off}
1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter