Stocznie, Statki
W poniedziałek debata premiera ze stoczniowcami.

Debata premiera Donalda Tuska ze stoczniowcami odbędzie się w najbliższy poniedziałek (18 maja br.). Możliwość taką przedstawił szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak. – Jeszcze decyzja nie zapadła, ale wszystko wskazuje raczej na to, że zaproponujmy poniedziałek – powiedział wczoraj w Radiu Zet.

Teraz wszystko nabrało przyśpieszenia, a poniedziałek (choć dzielą nas od niego zaledwie dni) jest tłumaczony względami logistycznymi, a więc koniecznością uzgodnienia z organizatorem tej debaty sposobu jej przebiegu, wyboru prowadzącego, tego, kto będzie ją transmitował, by ,,jak najszersza część opinii publicznej miała dostęp do tego''. Itd., itp. Już z tych zapowiedzi wynika, że PR będzie miał w tej debacie istotne znaczenie.

Stoczniowcy chcieli rozmawiać z premierem już wcześniej. Ale Donald Tusk, choć jeszcze nie tak dawno zarzucał rządowi Jarosława Kaczyńskiego ,,butę i arogancję'' wynikające z niepodejmowania rozmów ze ,,słabymi grupami zawodowymi'', teraz był głuchy na prośby i zawoalowane groźby. Doprowadził wreszcie do tego, że Janusz Śniadek, przewodniczący NSZZ ,,Solidarność'', zmuszony został do pouczenia premiera. – Tusk wypowiada publicznie wojnę części społeczeństwa, próbuje osłabić związki, eliminować partnera społecznego, podczas gdy dialog społeczny jest warunkiem sukcesu gospodarczego wielu krajów Europy – stwierdził Śniadek.

Kiedy w tylu krajach Europy dialog społeczny jest fenomenem ostatnich dziesięcioleci i – tak naprawdę – podstawą pluralistycznego społeczeństwa, to niedocenianie go jest nie tylko niepoprawnością polityczną, ale wręcz ignorancją i arogancją właśnie. W końcu więc premier powiedział ,,tak''. Swoją zgodę na debatę wyraził w zeszłym tygodniu, kiedy ogłaszał decyzję o przeniesieniu politycznej części obchodów 4 czerwca do Krakowa, bo w Gdańsku została zapowiedziana manifestacja stoczniowej Solidarności. Szkoda, że nie wcześniej. Ważne, że stoczniowcy zaproszenie do debaty przyjęli.

Dobrze by było, by ta debata poświęcona była nie tylko problemom przemysłu stoczniowego, ale też tych ludzi, którzy tracą miejsca pracy. I wskazaniem sposobu, w jaki rząd będzie realizował zapowiedzi, które wielokrotnie były składane podczas debat publicznych – powiedział wczoraj przewodniczący KP Lewica Wojciech Olejniczak.

Pretensje i żal do premiera Tuska nie byłyby tak duże, gdyby nie to, że kilka miesięcy temu na różnych forach, kiedy to służyło budowaniu pozycji Platformy Obywatelskiej, premier zapowiadał, że na pewno pomoże stoczniom, że na pewno je uratuje i że na pewno nie będzie problemu z załatwieniem tej sprawy w Brukseli. To były słowa premiera, który wówczas chciał się podobać i stoczniowcom, i opinii publicznej. Notabene w ten sam sposób premier i rząd postąpili z ludźmi, którzy mają kredyty mieszkaniowe i tracą pracę: najpierw była radosna zapowiedź, że na pewno ta sprawa zostanie rozwiązana i na pewno będzie ustawa, która zagwarantuje pomoc w spłacie kredytów. Do dzisiaj tej ustawy nie ma.

W przypadku stoczni w Gdyni i w Szczecinie trzeba rozmawiać, ale o konkretach – uważa Olejniczak. – Ale kiedy coś się obiecuje, to najlepiej się z tego wywiązać. Dobrze by było, gdyby stoczniowcy zamiast uzbrajać się w kije i kaski uzbroili się w argumenty. Najlepiej przytoczyć wszystkie słowa premiera, kiedy opowiadał, co zamierza zrobić dla stoczni i zapewniał, że wszyscy mogą być spokojni, bo stocznie zostaną uratowane – radzi polityk SLD.

Z czym premier pojedzie do stoczni, na której wiszą dwa transparenty. Pierwszy głosi: Platforma Obywatelska – grabarze stoczni. Na drugim można przeczytać: Dość cudów Donalda Tuska.

Kilka dni temu (9 maja na regionalnej konwencji PO w Poznaniu) Tusk zapewnił: Przygotowujemy stoczniom szansę na produkcję statków, znajdujemy inwestorów, zjeździłem pół świata i w końcu ze skutkiem pozytywnym, aby znaleźć instytucje, ludzi, kraje, pieniądze, które są zainteresowane, aby inwestować w polski przemysł. Po autopochwałach premier pouczył: – Jeśli rząd rozmawia o stoczniach, to nie na demonstracji, tylko w czasie ciężkiej pracy, aby realnie ratować miejsca pracy stoczniowców.

* * *

Donald Tusk od kilku dni powtarza, że jest gotowy do debaty ze związkowcami na temat sytuacji w stoczniach. Trzeba powiedzieć: lepiej późno niż wcale. To dobra decyzja. Tym bardziej że rozmowy ze stoczniowcami – i w Szczecinie, i w Gdyni – przynoszą władzy profity. Po warunkiem, że ma się program i czyste intencje. Przekonali się o tym swego czasu i I sekretarz KC PZPR Edward Gierek i wicepremier Mieczysław F. Rakowski.


Ewa Rosolak
{jathumbnail off}
1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter