Kolebka Solidarności podzieli los likwidowanej Stoczni Gdynia? Unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes pisze do rządu: - Plan restrukturyzacji Stoczni Gdańsk oceniam negatywnie
We wtorek związkowcy ze Stoczni Gdańsk ujawnili kwietniowy list unijnej komisarz Neelie Kroes do ministra skarbu Aleksandra Grada. "Niestety muszę poinformować, że ze wstępnej analizy podległych mi służb wynika, że plan restrukturyzacyjny należy ocenić negatywnie" - pisze Kroes. Co oznacza negatywna ocena planów, widać na przykładzie stoczni w Gdyni i Szczecinie. Obie są właśnie zamykane.
Kroes tak argumentuje swoje stanowisko w sprawie kolebki Solidarności:
- Nie udało się wykazać, że po restrukturyzacji stocznia będzie rentownym zakładem.
- Przewidywana w planie pomoc publiczna nie została ograniczona do niezbędnego minimum (oprócz pomocy, którą stocznia otrzymała w przeszłości, firma ISD chce teraz od państwa dodatkowych 150 mln zł na spłatę starych długów stoczni).
- Kroes nie podoba się także, że ISD opóźnia zamknięcie dwóch z trzech istniejących w stoczni pochylni, a to właśnie ma być oczekiwana przez Brukselę rekompensata za dotychczasową pomoc publiczną. "Pochylnie muszą być wyłączone z użycia na stałe i tak szybko, jak to możliwe." Tymczasem, jak zauważa Kroes, stocznia zawiera nowe kontrakty, co przesuwa termin zamknięcia.
Co na to rząd? - Stocznia ma prywatnych właścicieli - firmę ISD. I to firma ISD musi odpowiedzieć na uwagi Komisji Europejskiej. Liczę, że taka odpowiedź będzie gotowa na początku maja - komentuje Zdzisław Gawlik, wiceminister skarbu.
- To tylko list, a nie wiążąca decyzja - mówi Jacek Łęski, rzecznik ISD. - Negocjacje trwają, na tym etapie nie będziemy komentować uwag pani komisarz.
Przyznaje jednak, że decyzja negatywna - i konieczność zwrotu pomocy publicznej (wycenianej w przypadku Stoczni Gdańsk na kwotę od kilkudziesięciu do kilkuset milionów złotych) - oznaczać będzie upadłość firmy i zwolnienie załogi.
Najostrzej na list Kroes zareagowali stoczniowi związkowcy. - Ten list to realne ryzyko, że podzielimy los Gdyni i Szczecina. Na to nigdy naszej zgody nie będzie. Będziemy protestować aż do skutku - zapowiedział we wtorek Karol Guzikiewicz, wiceszef "S" w Stoczni Gdańsk.
Pierwsza odsłona protestu - 29 kwietnia na ulicach Warszawy. Stoczniowcy z Gdańska przyjadą manifestować w stolicy w dniu, w którym w Warszawie odbywać się będzie kongres Europejskiej Partii Ludowej (w jej skład wchodzi PO i PSL). Przyjedzie na niego ponad 2 tys. polityków z całej UE.
Mikołaj Chrzan{jathumbnail off}
Stocznie, Statki
Alarm dla Stoczni Gdańsk
22 kwietnia 2009 |