Stocznie, Statki
Dwóch cenionych pracowników Stoczni Szczecińskiej Nowa nie dostanie odszkodowania za utratę pracy, chociaż są z firmą związani od 40 lat. Powód? Mają więcej niż 65 lat, a takich osób stoczniowa specustawa nie obejmuje. - Nie chodzi nam o pieniądze, ale o pokazanie, jak niedbale tworzy się prawo w Polsce - mówią rozgoryczeni

Jan Orłow ma 67 lat. Jest specjalistą ds. nadzoru nad spawaniem chemikaliowców - statków, których konstrukcja wymagana opanowania zaawansowanych technologii i umiejętności. Tadeusz Szczerbo jest jednym z Głównych Projektantów. Pracował m.in. przy pierwszej serii chemikaliowców dla norweskiego armatora. Ma 70 lat. Obaj przepracowali w stoczni po 40 lat. Jan Orłow dostał wypowiedzenie w lutym, Tadeusz Szczerbo jeszcze pracuje, ale - jak inni - wkrótce zostanie zwolniony. Są jedynymi z prawie czterech tysięcy pracowników Stoczni Szczecińskiej Nowa, którzy nie otrzymają zapisanych w ustawie odszkodowań dla tracących etat w likwidowanej firmie.

- Bo urodziliśmy się zbyt wcześnie - kwituje sprawę Jan Orłow.

W obu stoczniowców uderzył artykuł 114 stoczniowej specustawy. Jego zapisy nie pozostawiają wątpliwości: zatrudnieni w stoczni emeryci otrzymają odszkodowanie, o ile nie ukończyli 65 lat. Starszym nic się nie należy. W pierwszej grupie jest około pięćdziesięciu stoczniowców. W drugiej - tylko dwóch: Orłow i Szczerbo.

- To wygląda tak jakby ten artykuł powstał specjalnie przeciwko nam - mówi Orłow.

Dla obu stoczniowców feralny zapis oznacza, że nie otrzymają po 60 tys. zł odszkodowania przysługującego pracownikom, którzy w stoczni przepracowali co najmniej ćwierć wieku. Obaj zapewniają jednak, że nagłaśniając sprawę nie chcą walczyć o pieniądze. - Chodzi nam o sprawiedliwość, uczciwość, ale także o pokazanie, jak w Polsce tworzy się prawo i jak mają się szumne zapowiedzi do tego, co później wchodzi w życie - mówi Szczerbo.

- Jak to, co nas spotkało, ma się do rządowego programu "Solidarne pokolenie 50+" zachęcające do pracowania jak najdłużej? - pyta Orłow.

Obaj inżynierowie mają wrażenie, że nikogo ich sytuacja tak naprawdę nie obchodzi.

- 14 stycznia zwróciliśmy się na piśmie do związkowców. Do dziś nie mamy odpowiedzi - mówi Orłow. - Wysłałem pismo do kancelarii premiera. W odpowiedzi dostałem pismo nieuwzględniające moich zastrzeżeń, w którym do gotowego tekstu ktoś wpisał długopisem moje nazwisko. Pewnie mają taki szablon dla wszystkich, którzy mają jakieś uwagi.

Ostatnie pismo 28 marca skierowali do zachodniopomorskich parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej. Czekają na odpowiedź.

- Jutro będę na ten temat rozmawiał w Agencji Rozwoju Przemysłu - zapewnia poseł Arkadiusz Litwiński, jeden z adresatów. - W tym przypadku mogłaby pomóc nowelizacja ustawy. Jest ona realna, bo jest jeszcze kilka innych spraw do uregulowania.

- Nie bardzo wiem, co można zrobić. Muszę porozmawiać z prawnikami. O zmianę ustawy może być jednak trudno - mówi Longin Komołowski, poseł i oficjalny "Przedstawiciel pracowników SSN monitorujący przebieg postępowania kompensacyjnego".

Jacek Kantor, szef "Solidarności 80" w stoczni: - Przypuszczam, że nic nie da się zrobić.

Krzysztof Fidura, szef stoczniowej Solidarności: - Trzeba by wprowadzić pewne zmiany w ustawie, ale nie jesteśmy w stanie tego wymusić.

Z ustaleń "Gazety" wynika, że artykuł 114 został wpisany w czasie ostatnich poprawek do stoczniowej specustawy w Senacie.

- Pierwotnie rząd chciał, by pracujący w stoczni emeryci i renciści w ogóle nie mieli prawa do odszkodowania - przypomina sobie Maciej Manicki, działacz OPZZ, który zajmował się tą sprawą. - Udało się jednak te pieniądze wywalczyć, ale pod warunkiem, że prawo do odszkodowań będą mieć tylko pracujący emeryci w wieku do 65 lat w przypadku mężczyzn i 60 lat w przypadku kobiet. Podejrzewam, że gdybyśmy wiedzieli, że ograniczamy prawa tylko dwóm stoczniowcom, zapisu o wieku w ogóle by nie było. Niestety, nikt tego nie sprawdził.

Andrzej Kraśnicki jr
{jathumbnail off}
1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter