Stocznie, Statki
Wczoraj o północy minął pierwszy termin składania wniosków o rozwiązanie umowy o pracę w ramach programu dobrowolnych odejść ze stoczni w Gdyni i Szczecinie. Do godzin popołudniowych już 5 tys. pracowników Stoczni Gdynia zdecydowało się na ten krok. Na odejście zdecydują się prawdopodobnie wszyscy pracownicy, ponieważ otrzymają odprawy w wysokości od 20 do 60 tys. zł. Ci którzy zrobią to w późniejszych terminach, dostaną nawet o połowę niższe odszkodowania. - Tego można było się spodziewać - przyznaje Jan Gumiński, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej Stoczni Gdynia.



Złożenie wniosku o rozwiązanie umowy nie oznacza, że wszyscy pracownicy zostaną zwolnieni.

- Będą zwalniani sukcesywnie - dodaje Gumiński. - Pierwszy tysiąc odejdzie prawdopodobnie w marcu, kolejni wraz z zakończeniem kolejnych etapów budowy trzech statków.

Zwalniani pracownicy będą objęci programem szkoleń i możliwością przekwalifikowania. W połowie lutego w stoczni rozpocznie działalność punkt konsultacyjny, w którym stoczniowcy dowiedzą się, z jakich szkoleń mogą skorzystać.

Do końca maja ze stoczni zwolnieni zostaną wszyscy pracownicy. Majątek zakładu będzie sprzedany w otwartych przetargach. Pierwszy rozstrzygnięty ma być już na początku maja. Jak się dowiedzieliśmy, z pytaniami zgłaszają się pierwsi inwestorzy, jednak ani zarząd stoczni, ani Agencja Rozwoju Przemysłu, odpowiadająca za sprzedaż stoczni, nie ujawniają ich nazw.

Jednym z zainteresowanych inwestorów może być Gdańska Stocznia Remontowa, która już korzysta z majątku Stoczni Gdynia.

- Od kwietnia ubiegłego roku dzierżawimy jeden z jej suchych doków, na którym przeprowadziliśmy już remont kilkunastu statków. To dobry interes dla Stoczni Gdynia i dla nas - mówi Piotr Soyka, prezes Gdańskiej Stoczni Remontowa.

- Jeżeli GSR przejęłaby część naszych pracowników, byłby to dobry inwestor - nie ukrywa Gumiński.

Stoczniowcom zależy, aby nowi właściciele stoczniowego majątku nadal budowali statki. Takiej gwarancji jednak nie ma, ponieważ w przetargach może wystartować każda firma i prowadzić później dowolną działalność.

Remontowa się zastanawia

Rozmowa z Piotrem Soyką, prezesem Gdańskiej Stoczni Remontowa SA

Czy Gdańska Stocznia Remontowa wystartuje w przetargach na majątek produkcyjny Stoczni Gdynia?

Trudno nie śledzić tego, co dzieje się w stoczniowej branży w kraju, skoro sami działamy na tym rynku. Przyglądamy się więc także temu, jakie będą dalsze losy Stoczni Gdynia i majątku tej firmy, który pojawi się w przetargach. Dzisiaj jednak nie mogę powiedzieć, czy Remontowa SA wystartuje w tych przetargach, czy będzie zainteresowana zakupem części tego majątku. Światowy kryzys, objawiający się zmniejszeniem liczby zamówień na budowę nowych jednostek, na przebudowy i remonty statków, nakazuje ostrożność w podejmowaniu działań inwestycyjnych, przynajmniej do momentu kiedy sytuacja stanie się bardziej czytelna i pozwoli na bardziej optymistyczne prognozy.

Kiedy to nastąpi?

Zmian w tym kierunku trudno się spodziewać w najbliższych miesiącach, a przecież właśnie w tym czasie będzie się decydowała przyszłość Stoczni Gdynia.

1,6 mld
złotych winna jest Stocznia Gdynia swoim kontrahentom i państwu

600 mln
złotych wart jest majątek stoczni według wcześniejszej wyceny

500
podmiotów znalazło się na liście wierzycieli gdyńskiej firmy
{jathumbnail off}
1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż