Przedstawiciele sześciu organizacji rybackich zawiązali w Ustce Sztab Kryzysowy Polskiego Rybołówstwa. Skierowali do wiceministra rolnictwa swoje postulaty i oczekują rozmów. Jeżeli problemy rybaków nie zostaną rozwiązane, może dojść do akcji protestacyjnych.
Sztab kryzysowy zawiązały lokalne grupy rybackie i producentów ryb z Kołobrzegu, Darłowa, Ustki, a także Zrzeszenie Rybaków Morskich z Władysławowa oraz mające siedzibę w Ustce Krajowa Izba Producentów Ryb i Związek Rybaków Polskich. Łącznie reprezentują ponad 500 armatorów.
Sztab skierował do Kazimierza Plocke, odpowiedzialnego za rybołówstwo wiceministra rolnictwa, kilka postulatów. Rybacy chcą zakazu wpisywania do rejestru statków nowych jednostek, dopłat do nieekonomicznych limitów połowowych, pieniędzy za złomowane kutry i wycofania się z pomysłu handlowania kwotami połowowymi.
- To są nasze wstępne, ale w tej chwili najważniejsze postulaty - mówi Grzegorz Hałubek ze Związku Rybaków Polskich. - Doprowadzono do sytuacji, że w Bałtyku nie ma ryb i ten problem będzie się pogłębiał. Tymczasem ministerstwo zachowuje się biernie i czeka na inicjatywy z naszej strony.
Jak twierdzi G. Hałubek, większość armatorów przestała płacić składki na ZUS, a to już – jego zdaniem – ostatni krok przed rozpadem firmy.
- Dlatego determinacja w środowisku rybackim jest bardzo duża - podkreśla G. Hałubek.
Rybacy chcą rozmów z ministrem i zapowiadają zaostrzenie protestu, jeśli do nich nie dojdzie.
(ek)
Fot. E. Kubowska
[link usunięty]
jest obecnie najgorsza sytuacja , co oznacza ze sprawa polskiego rybołówstwa wymaga rozwiązań systemowych a nie kosmetycznej propagandy.
1. Rybostan Bałtyku został całkowicie wyniszczony i oczekiwanie dziś na zyski z rybołówstwa jest po prostu naiwnością i głupotą ponieważ proces ten będzie się pogłębiał poprzez połowy paszowe.
2. W 2009 roku polskie ministerstwo rolnictwa wymyśliło i wdrożyło Trójpolówkę, która pokazała, że można płacić unijne pieniądze rybakom jeżeli tego chce ministerstwo.
3. Jedynym obecnie rozwiązaniem w celu ratowania nie tylko polskiego lecz bałtyckiego rybołówstwa jest użycie na dużą skalę unijnych funduszy, ponieważ jest to jedyny parametr wspólnej polityki rybackiej ,nad którym panuje zarówno Komisja Europejska jak i polski rząd, wszystkie inne działania i projekty zakończyły się kompletnym fiaskiem i kompromitacją , również naukowych ośrodków doradczych.
I ostatnia , najważniejsza sprawa, wielkość i szybkość wypłacania bałtyckim rybakom środków finansowych zależeć będzie wyłącznie od jednej rzeczy, siły i skuteczności medialnego nagłośnienia tej niewyobrażalnej afery , która ma obecnie miejsce na Bałtyku a która jeszcze dziś jest zamiatana pod dywan dokumentami pokroju mirowskich "Faktów i Mitów". Sprawa jest z jednej strony dość prosta, bo za przeciwników mamy środowiska naukowe i administrację , która nie ma dziś żadnych merytorycznych argumentów, która jest dodatkowo sparaliżowana efektami swoich destrukcyjnych działań i bierności oraz skalą tej katastrofy , pozostaje nam tylko nadanie kierunku naszym żądaniom i zmianom. Warunek jest tylko jeden, musimy być razem a działania muszą być nakierowane na kompleksowe , systemowe rozwiązania takie same jak winnych krajach, bez tego w ciągu kilku miesięcy dojdzie do całkowitego rozpadu i bankructwa polskiego rybołówstwa. Dowodem jak nas się boją są wpisywane tutaj komentarze, które mają za zadanie rozbić naszą jedność.
[link usunięty]
- Czy ty rybko jesteś ze złota?
- Nie - odpowiedziała rybka - ja jestem z Platformy. - Zafrasował się stary rybak...
- No to ty nie spełniasz życzeń? - zapytał ją.
- Nie. - odpowiedziała rybka - ja tylko obiecuję.
Kazdemu obywatelowi dac po kilogramie i pozniej mozna na targu limity kupowac. Jak chcesz łapac to dałbym ci jak najwiecej limitu ale jesli chcesz nim tylko handlowac to tym samym zabierasz zarobek tym co staraja sie zarobic na morzu. Komu sprzedasz limit jak nikt nie bedzie pływał?
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.