Czas na redefinicję pojęcia repolonizacji - przekonują przedsiębiorcy z Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. Nie chodzi o to, by rządowe agendy skupowały podmioty z zagranicy, a by tworzyć warunki do tego, by polskie firmy nie były tylko podwykonawcami dla światowych gigantów, a równorzędnymi partnerami.
Jestem przekonana, że przed nami czas, gdy będziemy intensywniej zwracać uwagę na to, że polska gospodarka może być silna siłą swoich przedsiębiorców. Cały czas mamy z tyłu głowy kompleksy, że jak coś jest z zagranicy, a najlepiej to z innego kontynentu to jest najlepsze, a to właśnie dowód nie na myślenie nowoczesne, a zaściankowe – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. – Potencjał polskich firm jest bardzo silny i nie ukrywam, że zobowiązanie premiera Tuska w tym temacie biorę sobie bardzo do serca. Polscy przedsiębiorcy powinni liczyć na preferencje związane np. z przetargami, możliwością realizacji zleceń publicznych czy ulgami podatkowymi. Jesteśmy za wolnością gospodarczą i konkurencyjnością, ale także za patriotyzmem lokalnym – mówi Hanna Mojsiuk.
Przemysł, energetyka i gospodarka morska czeka na wsparcie
Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie Hanna Mojsiuk przyznaje, że przyszedł czas na patriotyzm gospodarczy „nowej ery” i przedsiębiorcy pozytywnie odbierają zapowiedzi premiera Tuska dotyczące repolonizacji.
To nie znaczy, że teraz wszystko będzie państwowe i skupowane przez rządowe agendy. Nowoczesna repolonizacja to taki rodzaj działania, który sprawia, że local content i krajowe firmy mają szasnę nawiązać rywalizację z zagranicznymi podmiotami. To już nie jest czas, że polska firma jest podwykonawcą zagranicznej firmy i koniec dyskusji. Mamy niesamowicie silne firmy sektora offshore, podmioty przemysłowe, transportowe – dodaje Hanna Mojsiuk.
Dla sektora energetyki wiatrowej zapowiedź repolonizacji to od dawna oczekiwany cel w dążeniu do tego, by jak najwięcej przedsiębiorstw było angażowanych w ten sektor gospodarki. Dzisiaj istotne jest, by fundusze przeznaczone dla tego sektora zostawały w naszym raju. Mamy strategie przemysłową przygotowaną dla Rządu i dokładnie opisujemy w niej oczekiwane działanie, by wspierać sektor usług, komponentów i nie tylko – mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Bartłomiej Stępień z firmy Elektryka Morska dodaje, że polskie firmy są gotowe do pracy przy ambitnych projektach w zakresie nie tylko energetyki, ale i gospodarki morskiej.
Wystąpienie Premiera Donalda Tuska to wyraźna deklaracja zmiany na rynku gospodarki morskiej. Repolonizacja tego sektora i zwiększenie udziału polskich firm w strategicznych projektach to krok w słusznym kierunku. Przez ostatnie lata byliśmy świadkami wielu barier, które skutecznie eliminowały lokalnych wykonawców z przetargów – na naszym własnym rynku. Liczymy, że wsparcie rządu – finansowe, legislacyjne i organizacyjne – umożliwi pełniejsze zaangażowanie polskich wykonawców w projekty offshore, w tym morskie farmy wiatrowe – mówi Bartłomiej Stępień.
Od „repolonizacji” ważniejsze stwarzanie równych szans do konkurencji z zagranicznymi firmami?
Eksperci gospodarczy zrzeszeni w Północnej Izbie Gospodarczej przyznają, że przedsiębiorcy potrzebują wsparcia kapitałowego i promocyjnego, a także preferencji w rywalizacji o zlecenia publiczne.
Jesteśmy w Unii Europejskiej i dotychczas nie umieliśmy skutecznie bronić polskiego rynku w przestrzeni całej struktury unijnej. Może nawet powinniśmy mówić o „reunizacji” gospodarki, by chronić to, że pieniądze unijne będą wewnętrznie wydawane np. na obronność, a nie wydawane na innych kontynentach – mówi Piotr Tomaszewski, prezes Funduszu Poręczeń Kredytowych Polfund.
Obawiam się za to pomysłów związanych z zakupem przedsiębiorstw prywatnych przez Państwo, bo to zawsze niesie ryzyko np. przepłacenia. Polskie firmy płacą wyższe podatki niż zagraniczni konkurenci polskich firm w naszym kraju w tych samych branżach. To jest moim zdaniem priorytet. Niech regulator rynku sprawi, że wszystkie firmy będą miały równe szanse, to powinno być priorytetowe wyzwanie dla rynku - dodaje Piotr Tomaszewski.
Redefinicja repolonizacji?
Ekspert gospodarczy i ubezpieczeniowy Paweł Skotnicki dodaje, że wspieranie narodowej gospodarki przez Państwo powinno być sprawą oczywistą, ale trudno jest spodziewać się, że w obecnej sytuacji gospodarczej na świecie państwowe spółki będą wykupować komercyjne podmioty. Nie ma to żadnego sensu.
Oczywiście kapitał ma narodowość, spółki energetyczne, związane z obronnością czy z komunikacją powinny pozostać w publicznych rękach. Trudno mi sobie tez wyobrazić, by Państwo np. kupowało obecnie firmy kurierskie by wzmacniać Pocztę Polską czy dyskonty, by wspierać Krajową Grupę Spożywczą, to także nie ma żadnego sensu. Oczekiwania przedsiębiorców są następujące: stwarzajcie nam warunki do rozwoju, do konkurowania z innymi firmami, upraszczajcie przepisy, deregulujcie, promujcie nas. Myślę, że know-how przedsiębiorcy z Polski mają doskonały, ale poza zapleczem intelektualnym i merytorycznym potrzeba nam także pieniędzy i prostych zasad legislacyjnych, a z tym bywa różnie i każdy przedsiębiorca działający np. w energetyce czy w przemyśle doskonale o tym wie – dodaje Paweł Skotnicki.
Północna Izba Gospodarcza deklaruje chęć uczestnictwa w pracach związanych z wdrażaniem inicjatyw związanych z repolonizacją gospodarki.
rel (Północna Izba Gospodarcza)