Prawo, polityka

Nowe prawo wodne będzie realizowało zadania dające Polakom bezpieczeństwo przeciwpowodziowe. Wieloletnie zaniedbania przy realizacji strategicznych z tego punktu widzenia inwestycji prowadzą do powodzi, stratach w majątku lub - co gorsza - utraty zdrowia lub życia. Funkcjonujące dotąd rozbicie kompetencyjne nie pomaga w sprawnym zarządzaniu infrastrukturą wodną. Nowa ustawa prawo wodne wychodzi naprzeciw kwestiom bezpieczeństwa przeciwpowodziowego.

Ochrona przed powodziami

Projekt ustawy prawo wodne zakłada utworzenie Państwowego Gospodarstwa Wodnego „Wody Polskie”, które w imieniu Skarbu Państwa będzie zarządzało wszystkimi wodami publicznymi. To pozwoli na lepsze zarządzanie nie tylko wałami przeciwpowodziowymi, ale także urządzeniami melioracyjnymi. A to w efekcie zwiększy bezpieczeństwo przeciwpowodziowe obywateli.

- Sytuacja hydrologiczna i meteorologiczna pokazuje, że mamy wieloletnie zaniedbania w gospodarce wodnej i w dbaniu o infrastrukturę hydrologiczną. Wiele strategicznych inwestycji hydrotechnicznych nie jest realizowanych w sposób kompleksowy, planowy i długofalowy - powiedział rzecznik ministerstwa środowiska Paweł Mucha.

Jak poinformowali przedstawiciele ministerstwa środowiska, dzięki nowej ustawie będzie możliwe podjęcie działań, które poprawią stan wód, zmniejszą ryzyko powodziowe i poprawią retencję w skali kraju, co będzie szczególnie istotne w okresach susz i powodzi, jakie występują w Polsce. Skomentowali także doniesienia o rzekomych niekontrolowanych podwyżkach cen wody: - Naszym celem nie jest fiskalizm, a proponowane opłaty np. dla niektórych branż są po to, aby zasilać budżet Państwowego Gospodarstwa Wodnego „Wody Polskie”, które w sposób kompleksowy i długofalowy będzie zarządzało infrastrukturą wodną - dodał Paweł Mucha.

Wiceminister Andrzej Szweda-Lewandowski zaznaczył, że nowa instytucja Wody Polskie będzie planowała swój budżet na wiele lat do przodu, a w związku z tym również i inwestycje.

- Obecnie budżet Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej jest planowany z roku na rok, co utrudnia planowanie i realizację wszelkich inwestycji wodnych. Przykładem tu jest stopień wodny Malczyce, którego budowa się ciągnie wiele lat. W związku z tym, aby uniknąć w przyszłości takich problemów jest potrzebna jedna sprawnie działająca organizacja, jeden zarządca, czyli Wody Polskie, który będzie te wszystkie inwestycje prowadził - powiedział wiceminister Szweda-Lewandowski. Minister dodał również, że Wody Polskie będą docelowo samowystarczalną instytucją, dotacja budżetowa dla tego organu będzie stopniowo wygaszana.

Budowa obiektów przeciwpowodziowych w Polsce trwała dotychczas latami - od kilku do kilkunastu, w zależności od zakresu i skali przedsięwzięcia. Każde wstrzymanie finansowania przekładało się na lata opóźnień w realizacji inwestycji. Sytuację komplikuje także rozdział kompetencji pomiędzy różne szczeble i organy władzy. Doskonałym przykładem jest rzeka Odra, gdzie na granicy województw śląskiego i opolskiego obwałowaniami zarządzają wojewódzkie zarządy melioracji. W miejscowości Kuźnia Raciborska Śląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych dociągnął prawostronny wał Odry, ale już w Bierawie (okolice miejscowości Księża Łąka) Opolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych tego nie zrobił.

Częstszym problemem są także nasypy wzdłuż brzegów, do których nikt się nie przyznaje. Ostatnio taki przypadek wystąpił na rzece Łebie, gdzie konstrukcja ziemna, brana przez mieszkańców za wał przeciwpowodziowy, okazała się bezpańskim nasypem nie spełniającym żadnych norm.

rel (MŚ)

 

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.9877 4.0683
EUR 4.2675 4.3537
CHF 4.3848 4.4734
GBP 4.9599 5.0601

Newsletter