Po pięciu tankowcach z rosyjską ropą, które opuściły gdański Naftoport w drugiej połowie kwietnia, maj przyniósł na razie jeden wyeksportowany ładunek surowca. Gdańsk ma jednak szansę na trwałe pozostać w harmonogramach eksportowych Transnieftu.
- Na początku maja obsłużyliśmy w tranzycie jeden statek. Póki co nie mamy informacji o kolejnych planowanych w tym miesiącu, ale przykład kwietnia pokazuje, że w każdej chwili może się to zmienić - mówi portalowi wnp.pl prezes Naftoportu Dariusz Kobierecki.
Rosyjski Transnieft przyjmuje zgłoszenia na moce przesyłowe w rurociągach naftowych do połowy miesiąca. Może się więc okazać, że podobnie jak w kwietniu, informacja o planowanych dostawach pojawi się dopiero po zakończeniu kontraktacji. - Wierzymy, że ze względu na swoją konkurencyjność, Gdańsk pozostanie w planach eksportowych spółek rosyjskich - powiedział prezes Kobierecki. Od momentu uruchomienia terminala w Ust-łudze pojawiają się informacje o planowanym wstrzymaniu eksportu rosyjskiej ropy przez Gdańsk. Zdaniem ekspertów sektora naftowego przy obecnych możliwościach przeładunkowych nowego terminala nie jest jednak możliwe obsłużenie całości eksportu tylko przez Primorsk i Ust-ługę. - Tym bardziej, że terminal w Primorsku i tak działa już na maksimum swoich możliwości, a okresowo nawet powyżej tego maksimum, co w dłuższym okresie grozi nieprzewidzianymi konsekwencjami - mówi nam jeden z ekspertów.
Jeszcze trudniejsza sytuacja będzie miała miejsce zimą, gdy oba rosyjskie porty nad Bałtykiem mogą zamarznąć, co mocno ograniczy ich wykorzystanie.
Marcin Szczepański