Porty, logistyka
Powrócił problem prawnej oceny gazociągu, choć w nieco innym kształcie w porównaniu z początkowym etapem inwestycji – zwracają uwagę profesor prawa, kierownik Katedry Prawa Europejskiego i Komparatystyki Prawniczej na WPiA Uniwersytetu Gdańskiego oraz adwokat, adiunkt w tej katedrze

Nadrzędną rolą sądów unijnych zawsze było zapewnienie przestrzegania prawa. Odwołanie w art. 19 traktatu o Unii Europejskiej do „prawa” (ang. law, fr. droit, niem. Recht), a nie do „przepisu prawa”, ma dalekosiężne konsekwencje, ponieważ dowodzi zaufania do sędziów i tworzy fundament kreatywnej postawy Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (Trybunał) w procesie tworzenia prawa unijnego.

Tak rozumiane prawo wyznacza reguły gry (procedura, jurysdykcja, metody argumentacji przed sądem etc.), których trzeba przestrzegać, by osiągnąć sukces. W konsekwencji sala sądowa staje się forum korzystającym z własnej i równoległej wobec procesu politycznego dynamiki, a sąd realizuje cele traktatów poprzez „politykę prawa” i w sposób wiążący wyznacza standardy postępowania.

Niestety w dyskusji wokół prawnych aspektów gazociągu północnego (gazociąg) stosunkowo mało miejsca poświęcono możliwości przedłożenia sporów i kontrowersji związanych z tą inwestycją pod osąd bezstronnych sędziów i wykorzystania sądowych procedur. Dominowała polityka.
W dwóch wcześniejszych analizach opublikowanych na łamach „Rz” (nr 130/2006 i 131/2007) argumentowaliśmy, że obowiązujące prawo unijne zawiera podstawy jurysdykcyjne do wszczęcia postępowania sądowego w celu podważenia legalności budowy gazociągu. Dzisiaj, wobec zaawansowania inwestycji, mogłoby się wydać, że problem stał się bezprzedmiotowy. Tymczasem realne niebezpieczeństwo zablokowania portu w Świnoujściu i jego przyszłego rozwoju przez zbyt płytko położony kabel (obecnie układany zablokuje żeglugę do Świnoujścia statkom o zanurzeniu powyżej 13,5 m) powoduje, że problem prawnej oceny gazociągu powrócił, choć w nieco innym kształcie w porównaniu z etapem początkowym inwestycji.

Triada: rynek, kultura, prawo

Warunkiem sine qua non podejmowania na unijnym forum kolejnych kroków w sprawie gazociągu jest w pierwszym rzędzie ponowne przemyślenie słuszności decyzji Parlamentu Europejskiego i Rady (decyzja 1364/2006/WE z 6 września 2006 r. ustanawiająca wytyczne dla transeuropejskich sieci energetycznych), podpisanej przez wszystkie państwa członkowskie, z której wynika, że gazociąg jest projektem będącym w interesie Europy.

Podjęcie tej decyzji świadczy o niedojrzałości debaty na temat strategii Unii. W nowej sytuacji geopolitycznej wskazane wydaje się uwzględnienie różnorodności poglądów i uzyskanie wglądu w podstawowe kwestie sporne, których rozwiązanie okazało się zbyt trudne dla eurodeputowanych i komisarzy europejskich.

Za szkody powstałe wskutek działania sił natury i terrorystów konsorcjum niemiecko-rosyjskie nie będzie ponosiło odpowiedzialności.

Zrozumienie kwestii spornych wymaga dobrej znajomości tzw. triady rynku – kultury – prawa, w której rynek jest odzwierciedlany przez politykę energetyczną, politykę morską i relacje między nimi; kultura oznacza politykę ochrony środowiska i ochrony zdrowia; a prawo to współistnienie prawa krajowego, prawa unijnego i międzynarodowego oraz wzajemnych relacji między zasadami, regułami i politykami.

Taką wiedzę posiadają tylko sędziowie, którzy formalny kod traktatu jako dokumentu niedoskonałego (law in books) przekładają na prawo obowiązujące (law in action) i język obowiązków faktycznie wiążących wszystkich graczy na arenie europejskiej.
Zwyciężyła polityka

W pewnym momencie wydarzeń Parlament Europejski uzyskał szanse odegrania istotnej roli w sprawie, gdy uwzględniając obywatelskie petycje, 8 lipca 2008 r. wydał rezolucję w sprawie wpływu planowanej budowy gazociągu bałtyckiego łączącego Rosję i Niemcy na środowisko naturalne Morza Bałtyckiego. Parlament wezwał wprawdzie Komisję i Radę do pełnego zaangażowania w kwestię analizy skutków środowiskowych budowy gazociągu północnego (ust. 12 rezolucji) i do przeprowadzenia gruntownej oceny zgodności realizowania projektu z prawem unijnym i międzynarodowym (ust. 15), ale nie wyciągnął pełnych konsekwencji ze swojego stanowiska, skoro nie wniósł do Trybunału skargi na bezczynność tych instytucji na podstawie art. 265 Traktatu o funkcjonowaniu UE (TFUE). Mógł to uczynić po upływie dwóch miesięcy od wezwania instytucji do działania. Gdyby Parlament chciał obecnie skorzystać z tej możliwości, musiałby ponownie wezwać instytucje do działania pod rygorem zastosowania sankcji z art. 265 TFUE.

Komisja z kolei nie zleciła wykonania ekspertyzy dotyczącej oceny skutków środowiskowych wynikających z realizacji niemiecko-rosyjskiej inwestycji, a jednocześnie nie uznała za uzasadnione wydać opinii w sprawie naruszenia przez Niemcy prawa unijnego, mimo sugestii Parlamentu zawartej we wspomnianej rezolucji (ust. 38).

Okazuje się więc, że w zderzeniu prawa z wielką europejską polityką zwycięża polityka.

W świetle dotychczasowego postępowania trudno zakładać, że Parlament sam wniesie do Trybunału skargę na bezczynność Komisji, a Komisja z własnej inicjatywy zleci wykonanie wiarygodnej i niezależnej ekspertyzy w sprawie oceny faktycznych i prawnych skutków planowanej inwestycji, a po jej przestudiowaniu wystąpi ewentualnie do Trybunału przeciwko Niemcom. Gdyby zresztą miała to zrobić, uczyniłaby to przed wydaniem przez Parlament i Radę wspomnianej decyzji uznającej inwestycję niemiecko-rosyjską za legalną.

O zmianie stanowiska w tej kwestii mogłyby dopiero zadecydować nowe argumenty, na przykład blokada dostępu do portu Świnoujście albo groźba wyrządzenia szkody o rozmiarach katastrofalnych w środowisku morskim.

(...)

Tomasz Tadeusz Koncewicz, Zdzisław Brodecki
Czytaj więcej w "Rzeczpospolitej"{jathumbnail off}
1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.5668 3.6388
EUR 4.2017 4.2865
CHF 4.4971 4.5879
GBP 4.8684 4.9668