Związki zawodowe działające w portach Szczecina i Świnoujścia utworzyły we wtorek komitet protestacyjny. Zarzucają portowemu zarządowi brak współpracy i działanie na szkodę spółek przeładunkowych.
Była to kolejna odsłona konfliktu między związkami a Zarządem Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA. Poprzednio zarzewiem sporu były wprowadzane przez zarząd zmiany kadrowe. Tym razem związkowcy wytoczyli cięższe działa.
- Zarząd nie reaguje na problemy spółek portowych, które wynikają z panującego kryzysu – zarzuca Leszek Kuczyński, rzecznik komitetu protestacyjnego. - Większość z nich jest na dużym minusie i to uderza w pracowników. Często mają oni zmniejszone pensje. Zaczęły się też ograniczenia w zatrudnieniu. Tymczasem ze strony zarządu nie ma żadnej pomocy - zarzuca działacz.
Związkowcy domagają się zmniejszenia opłat za korzystanie z suprastruktury (czyli np. portowych dźwigów i innych urządzeń przeładunkowych), która jest obecnie niewykorzystywana przez portowe spółki. Chcą też wstrzymania podwyższania czynszu dzierżawnego o stopę inflacji.
- Próbujemy rozmawiać z zarządem od początku marca, ale od listopada praktycznie odmówił on dalszych rozmów. Nasze dalsze kroki będą zależeć od postępowania zarządu. Jeżeli będzie ono takie, jak dotychczas to eskalacja tego protestu jest nieunikniona – twierdzi Leszek Kuczyński.
Zdaniem Wojciecha Sobeckiego, rzecznika prasowego ZMPSŚ opłaty pobierane przez zarząd od portowych spółek nie są wysokie.
- Stawki opłat za metr kwadratowy terenu w szczecińskim porcie są dziesięć razy niższe niż w Gdańsku i w Gdyni, a za budynki cztery razy niższe. Myślę, że w tym proteście role grają przede wszystkim emocje. W przyszłym roku są wybory do władz związkowych, więc jest to też pewna chęć zaistnienia ze strony działaczy – uważa rzecznik.
(mak){jathumbnail off}
Porty, logistyka
Komitet protestuje
12 listopada 2009 |
Źródło:
