Porty, logistyka
Kanadyjska firma SNC Lavalin Services Ltd. złożyła w imieniu spółki Polskie LNG wniosek o pozwolenie na budowę terminalu LNG w Świnoujściu. Wniosek wpłynął do Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w ciągu 65 dni. Jak informuje rzecznik Polskiego LNG, jest to jedna z wielu procedur niezbędnych do tego, by gazoport mógł powstać. Tymczasem zdaniem Pawła Nierady z Instytutu Sobieskiego, to znak, że dywagacje nad sensownością tego projektu się zakończyły, a niezbędna dla bezpieczeństwa energetycznego inwestycja w końcu wchodzi w fazę realizacji.

- Złożenie wniosku o pozwolenie na budowę może nie jest przełomowym sukcesem, ale należy się cieszyć, że konieczna inwestycja jest nareszcie realizowana - poinformował Paweł Nierada, ekspert ds. paliw płynnych i bezpieczeństwa energetycznego z Instytutu Sobieskiego. Jego zdaniem, jest to wymierne potwierdzenie, że projekt ten nabrał tempa i przeszedł ze sfery dyskusji w wymiar realny. Podkreślił, że "terminal LNG, a szerzej dywersyfikacja infrastruktury dostaw gazu jest absolutnie niezbędną inwestycją". Zdaniem Nierady, jest to zwyczajne realizowanie obowiązków dywersyfikacji dostaw surowców. - Do tej pory zbyt długo, zamiast podejmować stosowne działania, decydenci zastanawiali się nad sensem tej inwestycji - powiedział. Tymczasem, jak poinformowała nas Bogna Bartkiewicz z Polskiego LNG, jest to dopiero jeden z wielu etapów przygotowawczych. - Sporządziliśmy raport dotyczący oddziaływania inwestycji na środowisko, potem otrzymaliśmy decyzję o uwarunkowaniach środowiskowych na realizację inwestycji. Teraz został złożony wniosek o pozwolenie na budowę terminalu LNG, natomiast na kolejnych etapach będziemy w przetargach wyłaniać Generalnego Realizatora Inwestycji (GRI) - wymienia Bartkiewicz. - Tych etapów działań, które trzeba podjąć w związku z realizacją takiego projektu, jest naprawdę sporo - dodaje. Nierada ocenił, że odkąd udało się podjąć decyzję i uzyskać wyraźne potwierdzenie ze strony władz, proces powstawania przebiega w odpowiednim tempie. Jego zdaniem, zbyt długo zwlekano z wszczęciem procedur. - Na dzisiejszym etapie mogliśmy być już kilka lat temu, bo przynajmniej od przełomu 2004 i 2005 roku przesłanki do realizacji tego projektu są znane i niezmienne - zarzucił. - Długotrwałe dyskusje nad jego zasadnością były de facto zbędne, ponieważ sprawa jest ewidentna ze względu na bezpieczeństwo energetyczne - dywersyfikację fizycznej infrastruktury, która pozwoliłaby kupić gaz inny niż rosyjski - dodał.

Każdy miesiąc zwłoki to duże ryzyko

Zdaniem Nierady, zamiast deliberować, warto było kilka lat wcześniej zabrać się za sporządzenie konkretnego biznesplanu. Harmonogram prac zakłada uruchomienie terminalu LNG na przełomie 2013 i 2014 roku. Tego typu projekty często napotykają przeszkody i opóźniają się w czasie. Tymczasem trwają prace nad projektami dwóch gazociągów: Nord Stream i South Stream, łączących Rosję i Europę z pominięciem krajów Europy Wschodniej. Projekty uzależniają jeszcze bardziej europejskich odbiorców od rosyjskiego gazu, a ich ukończenie zbliżone jest w czasie z ukończeniem prac nad terminalem w Świnoujściu. W opinii Nierady, każdy miesiąc zwłoki jest zdecydowanie niekorzystny dla Polski. - Sytuacja, w której gaz jest kupowany tylko i wyłącznie u jednego dostawcy, gdzie jesteśmy skazani tylko na jednego eksportera, jest sytuacją niebezpieczną i nie chodzi o to, że dostawcą jest Rosja - wyjaśnia. Eksporter może narzucać swoje warunki, a uzależniony importer nie ma na to wpływu. Nierada podkreśla również, że Polska może wprawdzie kupić inne paliwo niż rosyjskie, ale nie ma sposobu, byśmy nim zasilili nasze sieci gazowe. Nierada zwrócił natomiast uwagę, że z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego terminal w Świnoujściu nie jest wystarczającym elementem systemu. Powinien być jednym z wielu. - Jeśli gazoport zostanie zrealizowany, to być może będzie "wentylem bezpieczeństwa", który pozwoli na zapobieganie sytuacjom ekstremalnym - zaznaczył, dodając, że powinniśmy dążyć do takiej rozbudowy infrastruktury gazowej, która powodowałaby, że załamanie się jakiegokolwiek z elementów: czy to dostaw z Rosji, czy wydobycia, czy LNG, nie skutkowałoby natychmiastowym kryzysem w całej gospodarce. W interesie Polski jest rozbudowa mocy wydobywczych. Niekoniecznie tak, by od razu gaz pompować na powierzchnię. Chodzi o to, by móc użyć rezerw włączanych w razie przerwania dostaw. Kolejnymi inwestycjami mogą być systemy magazynowe, które pozwalałyby na składowanie dużo większej ilości gazu niż w tej chwili. System powinien być rozbudowany pod kątem rezerw strategicznych, ale być może mógłby być wykorzystany również pod kątem komercyjnym - sprzedaży gazu na o wiele bardziej uzależnionych od niego rynkach niektórych krajów Unii Europejskiej.
Dla Polski atrakcyjnym rozwiązaniem byłby również projekt Nabucco. Te wszystkie przedsięwzięcia powinny być realizowane jednocześnie. - W tej chwili nasz system gazowy jest ułomny - ocenił Nierada. Obecnie Polska wydobywa 60 procent własnych zasobów gazu, 30-40 procent pozyskuje z Rosji. - Jeśli chcemy być krajem niezależnym, nie możemy akceptować sytuacji, kiedy o ciepłych kaloryferach w zimie decyduje jakiś podmiot trzeci lub wypadki losowe. I to bez względu na to, czy tym dostawcą jest Gazprom, czy też jakikolwiek inny podmiot z UE czy USA - wyjaśnia. Jego zdaniem, problem polega na braku innych źródeł w przypadku, gdy dostawy z Rosji zostaną wstrzymane, ponieważ Polska nie ma szybów wydobywczych ani wystarczających magazynów. Nie mamy też przyłączeń do systemu Niemiec ani terminalu LNG.

Inwestycja bezpieczna dla środowiska

Rozpoczęcie prac budowlanych nad gazoportem w Świnoujściu możliwe będzie po uzyskaniu pozwolenia na budowę i wyborze Generalnego Realizatora Inwestycji. Wybór GRI planowany jest w połowie 2010 roku. Dotychczas Polskie LNG uzyskało decyzje środowiskowe dotyczące części morskiej i lądowej projektu, z których wynika, że inwestycja jest bezpieczna dla obszarów Natura 2000 i nie narusza ich integralności. W marcu rozpoczął się monitoring przyrodniczy terenu. Natura 2000 to europejski projekt wspólnego systemu obszarów objętych ochroną przyrody, którego podstawą są dwie unijne dyrektywy: dyrektywa habitatowa (siedliskowa) i ptasia. Terminal ma kosztować ok. 500 mln euro i pozwoli od 2014 roku odbierać 2,5 mld m sześc. gazu rocznie. Razem z terminalem będą powstawać tzw. inwestycje towarzyszące - gazociągi przesyłowe oraz podziemne magazyny gazu. Planowana jest budowa gazociągów Szczecin - Gdańsk, Świnoujście - Szczecin, wzmocnienie gazociągu do Polic, wybudowanie gazociągu Szczecin - Lwówek i dokończenie gazociągu Włocławek - Gdynia. Do tego dojdą też dodatkowe połączenia wewnątrz sytemu. Do 2014 roku ma zostać wybudowanych ok. 1 tys. km gazociągów wysokiego ciśnienia za 5 mld złotych. Część funduszy na ten cel ma zostać pozyskanych ze środków unijnych i mogą one stanowić nawet 30 procent wartości inwestycji, czyli 80 mln euro, pod warunkiem, że inwestor wykorzystałby te dofinansowania w ciągu 2 lat. Istnieje taka możliwość, ponieważ gazociągi północno-zachodniej Polski są na liście programu operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko". Docelowo możliwe będzie podwojenie zdolności odbioru gazu, a surowiec prawdopodobnie będzie pochodził z Kataru. Terminal LNG jest obecnie uznawany za alternatywę wobec tradycyjnie tranzytowanego gazu. Jego popularność wynika m.in. z możliwości wykorzystania rezerw z odległych części świata oraz z wyczerpującej się przepustowości istniejących gazociągów. Zapewnia również swobodę państwom wchodzącym na rynki, które nie posiadają na swoim terytorium gazociągu transgranicznego. W Europie technologia gazu płynnego rozwija się wraz ze zmianami w elektroenergetyce. Hiszpania, Włochy i Wielka Brytania wykorzystują surowiec w takiej postaci do zasilania elektrowni. Handel LNG odbywa się w ramach projektów zwanych łańcuchami LNG, które powstają, gdy transport gazociągowy jest niemożliwy lub nieopłacalny - przekroczona jest odległość teoretycznego gazociągu, wynosząca ok. 3 tys. km przy gazociągu podmorskim i 5 tys. km przy gazociągu lądowym. Kontrakty na handel LNG to zazwyczaj umowy długoterminowe na 20-25 lat, jednak wraz z rozwojem rynku istnieje możliwość zawierania kontraktów krótkoterminowych. Największymi dostawcami płynnego gazu są: Katar, Algieria, Nigeria, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Libia, Australia, z kolei największymi importerami w Europie są: Francja, Hiszpania, Włochy oraz Turcja. Technologia skraplania była dawniej wykorzystywana przede wszystkim do składowania gazu, a pierwszej komercyjnej dostawy dokonano dopiero w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku.


Wojciech Kobryń

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.9877 4.0683
EUR 4.2675 4.3537
CHF 4.3848 4.4734
GBP 4.9599 5.0601

Newsletter