ORLEN Team w wodnej Formule 1 (F1H2O)

– Jesteśmy z Bartkiem, ponieważ wspieramy najlepszych polskich sportowców w swoich dyscyplinach. Cieszy nas, że kolejny sezon Bartek będzie reprezentował ORLEN Team w wodnej Formule 1. Jest on przykładem sportowca, którego możemy stawiać za wzór profesjonalizmu - mówił podczas spotkania z mediami Michał Rutkowski, dyrektor Biura Sponsoringu Sportu ORLEN.

– Miałem oferty współpracy od największych zespołów, m.in. z Zjednoczonych Emiratów Arabskich, jednak start dla teamu z ZEA czy Arabii Saudyjskiej, wiązałby się ze startem pod flagą innego kraju niż Polska. Mamy wprawdzie w F1H2O przypadki Kanadyjczyka czy Szweda, którzy ścigają się dla ZEA, ja jednak wybrałem start pod narodowymi barwami, co dla mnie liczy się najbardziej. Jestem bardzo wdzięczny ORLEN Team, moim sponsorom, że mogę ten sport uprawiać i co najważniejsze, mogę to robić dla Polski – mówił Bartłomiej Marszałek.

– Myślę, że kibice Formuły 1 w wersji asfaltowej bardzo łatwo odnajdą się w wersji wodnej tego sportu. Ale także ci, którzy dotąd nie obcowali z F1 łatwo się wdrożą, ponieważ to interesujący i fajny sport, do którego bardzo zachęcam – podkreśla Marszałek. – Przez cały rok organizowana jest seria wyścigów na całym świecie, gdzie w każdym Grand Prix gromadzimy punkty, a na koniec ten kto ma najwięcej zostaje mistrzem świata. W zawodach rywalizuje 11 zespołów, w każdym są po dwa bolidy w tych samych barwach, coś na wzór F1. Wyścigi na torach wodnych mają tę zaletę, że cały tor jest w zasięgu wzroku. Rywalizacja jest jednak bardzo zacięta, bolidy F1H2O z silnikiem 500 KM pędzą blisko 250 km/h, niekiedy łokieć w łokieć. To bardzo kontaktowy sport, który wymaga maksymalnej koncentracji, ale też zaufania do przeciwników – dodaje.

– To było niesamowite uczucie, gdy prezydent Indonezji wręczał mi puchar, a po chwili mogłem wysłuchać nasz narodowy hymn. To było bezcenne uczucie, spełnienie marzeń i ogromna satysfakcja. Jednocześnie motywacja do osiągania kolejnych sukcesów – mówi ze wzruszeniem Marszałek.

– Jako młody chłopak marzyłem, żeby ścigać się i startować w najwyższej klasie. Miałem na ścianie w pokoju plakaty kierowców, z którymi dzisiaj zdarza mi się wygrywać. Moje życie to kilkanaście lat dążenia do celu, lat wzlotów i upadków. Mogę powiedzieć, że bariera finansowa to jedno. Drugie to przebić się do czołówki. W F1H2O jest tylko 20 sublicencji, a chętnych pilotów-kierowców jest dużo więcej. Jak pokazuje wieloletnia historia tej dyscypliny, nie każdy ma okazję doświadczyć zwycięstwa. Przez 40 lat wśród mistrzów świata jest zaledwie kilka nazwisk – tych największych – podkreśla sportowiec.

– Moim marzeniem jest zorganizowanie takich zawodów w Polsce. Jest to możliwe, choć wymaga to dużej pracy. To jest ogromne przedsięwzięcie logistyczne i czynni zawodnicy, którzy organizowali takie zawody w swoich krajach szczerze mi odradzają, bo ciężko się skupić na organizacji i uczestnictwie. Nie jest tajemnicą, że chciałbym wygrać w Polsce - mówi.

– Dla mnie teraz marzeniem jest to, co przedtem było codziennością. To, że będę mógł z nią pójść na spacer, porozmawiać czy wziąć ją za rękę i zjeść gofra gdzieś na ławce. Na szczęście mamy na horyzoncie terapię, która może uratować jej życie. Tego się trzymam, chociaż pogodzenie tego wszystkiego ze sportem jest trudne, bo oprócz tego, że latam na wyścigi, to co trzy tygodnie latam do USA po lekarstwo dla córki. Ale nie dam się, muszę Malwinkę doprowadzić do zdrowia, to jest moje życiowe wyzwanie i najważniejszy wyścig – podkreśla Bartłomiej Marszałek.