Inne

Jak w przyszłosci będzie wyglądał klimat nad Bałtykiem? Czy mamy przygotować się na globalne ocieplenie? A może wręcz przeciwnie? I czy w związku ze wzrostem temperatury, za sto lat będziemy mieli nad Bałtykiem warunki,  jak obecnie nad Adriatykiem? - pytamy prof. Mirosława Miętusa.

- Ociepla się klimat, podnosi się poziom mórz, woda zalewa połowę świata. To obraz pojawiający się w filmach katastroficznych. Czy taki scenariusz możliwy jest na Bałtyku?

- Odpowiedzmy sobie najpierw na pytanie, czy taki scenariusz jest w ogóle możliwy dla świata. Gdyby stopnieniu uległy dwa lądolody: grenlandzki i antarktyczny to pewnie tak. Poziom wszechoceanu mógłby się wtedy podnieść o 42,44 metry. Znaczna część dzisiejszej strefy nadmorskiej znalazłaby się z całą pewnością pod wodą. A trzeba wziąć pod uwagę, że ponad połowa ludzi na ziemi mieszka w tej strefie. Czy stopnienie tych lądolodów jest możliwe? Większość badań prowadzonych na świecie pokazuje, że w tej chwili zagrożenie takim zjawiskiem jest niewielkie. Chociaż, trzeba przyznać, że niektóre symulacje dowodzą, iż przy wzroście emisji gazów cieplarnianych ponad określone wartości, lądolody mogą rzeczywiście popłynąć. Jeżeli chodzi o Bałtyk, taki scenariusz, o którym pan mówi, jest mało prawdopodobny, przynajmniej jeśli chodzi o XXI wiek.

- Klimat w Polsce ociepla się czy nie?

- Bez wątpienia tak. Wszystkie analizy wskazują, że temperatura w Polsce systematycznie się podnosi. Niezależnie od tego jaki podokres ostatnich 160 lat pomiarów instrumentalnych weźmiemy pod uwagę. A dla niektórych miejsc dysponujemy zapisami pomiarów temperatur sięgającymi początków XVIII wieku.

- Skąd bierze się takie zjawisko?

- To wynik zmian globalnych, które związane są z działalnością człowieka, czyli emisją dodatkowych ilości gazów cieplarnianych do atmosfery. Specjalnie mówię „dodatkowych ilości”, bo trzeba mieć świadomość, że efekt cieplarniany jest czymś zupełnie naturalnym. Dzięki niemu na naszej planecie w ogóle jest możliwe życie. Inaczej średnioroczna temperatura przy powierzchni ziemi byłaby rzędu minus 18 stopni Celsjusza. Oznaczałoby to, że latem byłoby minus 6, a zimą minus 50 stopni Celsjusza. Tymczasem obecnie średnioroczna temperatura przy powierzchni ziemi jest rzędu 14 stopni. Naturalny efekt cieplarniany powoduje, że docierające do powierzchni Ziemi krótkofalowe promieniowanie słoneczne, które po ogrzaniu powierzchni naszej planety jest emitowane w formie promieniowania długofalowego (termicznego), jest silnie pochłaniane przez gazy znajdujące się w atmosferze ziemskiej powodując jej ogrzewanie. Ponieważ te gazy, zwane cieplarnianymi, skupione są w dolnej warstwie atmosfery (dolnej troposferze) jest ona najcieplejsza. Im wyżej w troposferze, tzn. dalej od powierzchni Ziemi, tym jest chłodniej.

- Niektórzy naukowcy twierdzą jednak, że działalność człowieka nie wpływa w sposób znaczący na wzmocnienie tego efektu.

- Rzeczywiście są tacy, ale w zdecydowanej mniejszości. Teorię można kontestować tak długo, jak nie ma jej ostatecznego potwierdzenia eksperymentalnego. Problem polega na tym, że w przypadku klimatu mamy do czynienia z procesami, które dzieją się dziesiątki tysięcy lat. Trzeba by prowadzić badania przez kilkaset lat, aby na końcu móc powiedzieć, że wraz z emisją gazów cieplarnianych przez człowieka, wzrasta temperatura. Tyle tylko, że tyle czasu nie mamy. Wszystkie dostępne badania potwierdzają fakt, że działalność człowieka ma wpływ na ocieplanie się klimatu. Jeśli to prawda i nic z tym nie zrobimy, czekając na potwierdzenie tej tezy z założonymi rękami, to w ciągu najbliższych stu lat może dojść do nieodwracalnych zmian. Poziom wszechoceanu podniesie się o tyle, że życie na dużych obszar stref przybrzeżnych stanie się po prostu niemożliwe. Co wtedy?

- O ile i w jakim tempie ociepla się klimat w Polsce?

- Globalnie temperatura wzrosła o około 0,7 stopnia Celsjusza biorąc dane od połowy XIX wieku. W naszym kraju, licząc od 1951 roku, bo od tego czasu dysponujemy pomiarami dla całego obszaru, temperatura podniosła się o 1,2 stopnia. Obecnie klimat ociepla się szybciej. Gdybyśmy rozciągnęli dane z terenu kraju do XIX wieku, tempo wzrostu temperatury byłoby mniejsze.

- 1,2 stopnia Celsjusza to chyba jednak niedużo?

- Tak się tylko wydaje. Średnia roczna temperatura w Polsce, w zależności od obszaru, waha się pomiędzy 6,5 a 8,5 stopnia Celsjusza. Wzrost o 1,2 stopnia w okresie ostatnich 60 lat, to bardzo dużo!

- Zmierzam do tego, czy w związku ze wzrostem temperatury, za sto lat będziemy mieli nad Bałtykiem warunki takie jak choćby te, które panują obecnie nad Adriatykiem?

- Nie. Tak ciepło jak tam na pewno nie będzie. Proszę jednak zwrócić uwagę, że jeszcze w latach pięćdziesiątych nie uprawiano w Polsce pewnych roślin, np. kukurydzy. Dzisiaj jest ona powszechnie uprawiana. Zimy mamy łagodniejsze, sezon wegetacyjny dłuższy właśnie dlatego, że temperatura się od tego czasu podniosła. W lipcu nad polskim Bałtykiem mamy obecnie temperaturę średnią wynoszącą około 18 stopni Celsjusza. Jeśli się podniesie o ten jeden stopień, nie będzie jednak tak ciepło jak w basenie Morza Śródziemnego, gdzie jest ona w tej chwili wyższa o te kilka stopni. A przecież tam też wzrośnie. Niewątpliwie jednak lato będzie cieplejsze, a zima łagodniejsza.

- A co z opadami?

- Latem się zmniejszą. Ale, co charakterystyczne, będą bardziej intensywne niż do tej pory. Będzie padać rzadziej, ale mocniej. Opady staną się przez to groźniejsze.

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.9517 4.0315
EUR 4.2733 4.3597
CHF 4.3648 4.453
GBP 4.9875 5.0883

Newsletter