Inne

- Kiedy jestem potrzebny moim parafianom, w jakikolwiek sposób, w jaki pastor powinien z nimi być, to jest to dla mnie zawsze na pierwszym miejscu. Wtedy wszystkie hobbystyczne rzeczy idą na bok - mówi ks. Wawrzyniec Markowski. 

- Podobno znajomi mówią o księdzu: „ksiądz militarysta”?

- Niektórym rzeczywiście zdarza się tak mnie określać. To sympatyczny żart.

- Jest ksiądz duchownym metodystycznym. Czyli kim?

- Jestem pastorem jednego z Kościołów protestanckich – Kościoła Ewangelicko-Metodytycznego, czyli Kościoła, który wywodzi się z tzw. „drugiej reformacji”, do której doszło w XVIII wieku w Anglii. Do Polski metodyzm przywędrował po I wojnie światowej poprzez Stany Zjednoczone. Teologicznie mój Kościół lokuje się w rodzinie kościołów ewangelickich wspólnie z Kościołem Ewangelicko-Augsburskim (luterańskim) i Ewangelicko-Reformowanym (kalwińskim).

- Pochodzi ksiądz z rodziny o dużych tradycjach pastorskich. Ojciec księdza był pastorem, pastorem jest też brat.

- To prawda. Ojciec jest już na emeryturze, ale brat przejął po nim obowiązki i jest duszpasterzem w mojej rodzinnej parafii w Przemyślu.

- Skąd zatem u księdza marynistyczne i militarne zainteresowania?

- Można powiedzieć, że w jakimś sensie to także rodzinna tradycja, ponieważ zaczęło się od tego, że mój starszy brat zaraził mnie modelarstwem. Potem była lektura książek z serii: „Żółty Tygrys”, „Typy Broni i Uzbrojenia” i czasopism: „Żołnierz Polski”, „Morze”, „Skrzydlata Polska”. Zainteresowania morskie zaczęły się od książki pana Andrzeja Perepeczko „Bój o Atlantyk”, którą przeczytałem w drugiej, a może trzeciej klasie szkoły podstawowej. Jej lektura sprawiła mi trochę kłopotów, nie wszystko rozumiałem, ale zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Po latach miałem przyjemność poznać pana Andrzeja osobiście. Mieszkamy w Gdańsku niedaleko siebie. Pracowałem też nad korektą i redakcją jednej z jego książek.

- Dlaczego, mając „wojskowe” zainteresowania, nie został ksiądz wojskowym?

- Tego akurat nie brałem nigdy pod uwagę. Z przekonań jestem pacyfistą.

- Specjalizuje się ksiądz w historii floty radzieckiej. Słyszałem, że tą problematyką „zaraził” księdza prof. Paweł Wieczorkiewicz, wybitny znawca tematu. Jak to się stało?

- Interesowałem się tymi zagadnieniami zanim jeszcze poznałem prof. Wieczorkiewicza, ale na pewno pod jego wpływem znacznie je rozwinąłem. Zaczęło się od tego, że przeczytałem książkę Edmunda Kosiarza „Druga wojna światowa na Bałtyku”. Byłem już po lekturze publikacji rosyjskich napisanych po upadku ZSRR i pomyślałem, że tę książkę powinno się napisać od nowa. I zacząłem to robić. Bardzo pomógł mi prof. Wieczorkiewicz. Poznałem go podczas konferencji naukowej o Rosji na Uniwersytecie Gdańskim. Miał tam referat na temat działań wojennej floty radzieckiej przeciw flocie polskiej we wrześniu 1939 roku, co sprowadzało się do ścigania Orła. Mnie też w tym czasie interesował ten temat. Poszedłem więc posłuchać jego referatu. Byłem ubrany w strój służbowy, czyli pod koloratką. Okazałem się jedynym dyskutantem, co już samo w sobie wzbudziło sensację, a na dodatek jeszcze pozwoliłem sobie nie zgodzić się ze zdaniem profesora. Tak mu się to spodobało, że rozpoczęliśmy współpracę. Odwiedziłem go w domu, korzystałem z jego biblioteki. Był „dobrym duchem” mojej pracy. Niestety zmarł, nie doczekawszy jej finału. Książkę o sowieckiej flocie bałtyckiej podczas II wojny światowej kończę sam.

- Tematyka, którą się ksiądz zajmuje jest mocno egzotyczna. To nie tylko flota sowiecka, to także japońskie okręty podwodne, fińskie pancerniki obrony wybrzeża czy, jeszcze bardziej unikalne, malowania japońskich czołgów z czasów drugiej wojny światowej. Co decyduje o wyborze takich a nie innych tematów?

- Najczęściej jest to wynik zapotrzebowania na publikacje, co z kolei wynika z tego, że są to tematy bardzo mało w Polsce znane. Tak było na przykład z japońskimi czołgami. Dostałem zaproszenie do współpracy w tym zakresie z wydawnictwem AJ-Press, po czym tak się w to wciągnąłem, że już nie mogłem przestać. Tak też było z japońskimi okrętami podwodnymi. Pierwsza część monografii na ich temat jest już gotowa i czeka na druk.

- A dzieje polskiej floty wojennej nigdy księdza nie interesowały?

- Lubię o tym czytać, ale nie byłbym chyba w stanie nic nowego wnieść, a więc się do tego nie zabieram. Ta problematyka ma już swoich znakomitych badaczy.

- Temat jest wyeksploatowany?

- Oczywiście, że nie, ale trzeba mocno w tym siedzieć, aby znaleźć coś nowego. Nie czuję się na siłach.

- Mógłby ksiądz wykorzystać do tego swoją „rosyjską” wiedzę. Nawet dzisiaj niewielu pasjonatów dziejów polskiej floty wojennej zdaje sobie sprawę z tego, że przed drugą wojną światową była ona przygotowywana głównie do starcia z Sowietami, a nie Niemcami.

- Niestety, ciągle to jeszcze pokutuje. To prawda, że niewiele jest nowych publikacji. Ludzie sięgają więc po książki wydawane w PRL-u, gdzie o tych sprawach nie wolno było pisać. Powstał fałszywy obraz, który się utrwalił. Aby go odkłamać trzeba by jednak siedzieć bardziej w polskich niż rosyjskich archiwach.

- Tworzy ksiądz także ilustracje do książek o militariach.

- Do swojej publikacji o kamuflażach czołgów japońskich w okresie II wojny światowej przygotowałem kilkadziesiąt sylwetek barwnych. Sprawiło mi to bardzo dużo frajdy. Przy tworzeniu rysunków odpoczywam.

- Na ile odpowiadają one rzeczywistości?

- Do tej pory wykonywałem tzw. kolorowe profile, bazując na planach przygotowanych przez specjalistów. W takiej sytuacji odpada myślenie o tym, czy odpowiadają prawdzie w stu, czy tylko w dziewięćdziesięciu ośmiu procentach. Po prostu ufam, że ci którzy je wykonali, znają się na swojej robocie. Jeśli chodzi o japońskie czołgi, to posiłkowałem się oczywiście zdjęciami ze swoich zbiorów.

- Ta kolekcja obrosła już legendą. Czy to prawda, że jest to największy tego rodzaju zbiór na świecie?

- W Polsce na pewno największy, a z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę powiedzieć, że chyba i na świecie także. Moje domniemanie opieram na obserwacji rynku kolekcjonerskiego. Nikt inny, jak do tej pory, nie ujawnił się z większym zbiorem.

1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6182 3.6912
EUR 4.2232 4.3086
CHF 4.5137 4.6049
GBP 4.8868 4.9856

Newsletter