Inne
Kapitan zakotwiczył tankowiec na Zatoce Gdańskiej, by poczekać na pozwolenie wejścia do portu. Gdy już nabrzeże paliwowe się zwolniło, chciał ruszyć. Nic z tego, coś kotwicę w dnie trzymało. Czas naglił, więc najłatwiejszym wyjściem w takiej sytuacji jest przecięcie kotwicznego łańcucha i popłynięcie w stronę portu.

Co za pułapka trzymała statek na redzie portu? Jak się okazuje, inna kotwica, wcześniej tam porzucona! Owych urządzeń, służących do unieruchamiania jednostek pływających na pełnym morzu, jest na dnie Bałtyku coraz więcej. Dlatego Urząd Morski w Gdyni postanowił oczyścić kotwicowiska z owego żelastwa. Niespodzianek nie brakuje.

W rejonie portu Gdynia, w miejscu postoju statków, jest do podniesienia z dna kilkanaście kotwic - dowiadujemy się od Henryka Koszki, naczelnika Wydziału Pomiarów Urzędu Morskiego w Gdyni.- Stwarzają one duże zagrożenie, zwłaszcza dla innych jednostek. Gdy zarzucona z pokładu kotwica zaczepi o inną, leżącą na dnie, podniesienie podwójnego ciężaru bywa trudne. Niektóre te urządzenia ważą po kilka ton. Do tego trzeba dodać ciężar łańcucha, który, przecięty na statku, spada na dno.

Jak takie duże urządzenia, pozwalające statkom "chwycić" się dna wyglądają, można zobaczyć na przykład na skwerze Kościuszki w Gdyni oraz na wyspie Ołowianka w Gdańsku, przed siedzibą Centralnego Muzeum Morskiego.

Takich zabytkowych kotwic ciągle przybywa. Podczas pomiarów na Zatoce Gdańskiej pracownicy Urzędu Morskiego z Gdyni odkryli dwie kotwice Trotmana, używane na statkach parowych. Jedną wydobyto z redy gdańskiego portu w lipcu ubiegłego roku, drugą - w sierpniu bieżącego.{jathumbnail off}
1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.6063 3.6791
EUR 4.2154 4.3006
CHF 4.5291 4.6205
GBP 4.8671 4.9655