Inspektorzy NIK sprawdzili, jak w Polsce funkcjonuje ratownictwo wodne. Samych ratowników pochwalono, po rękach dostali jednak samorządowcy. Wyjątkiem jest Sopot, gdzie współpracę między miastem a WOPR-em oceniono jako modelową.
- Ratownicy wodni mają zbyt małe wsparcie ze strony państwa. Brakuje nowoczesnej ustawy, pieniędzy, zintegrowanych systemów łączności. W większości kontrolowanych gmin wciąż nie wiadomo, kto jest odpowiedzialny za oznaczanie niebezpiecznych miejsc i jak ma wyglądać współpraca służb w wypadku ratowania tonących - czytamy w raporcie NIK.
Skontrolowano 15 jednostek - zarówno poszczególne oddziały WOPR, jak i współpracujące z nimi samorządy. O ile w raporcie trudno znaleźć złe słowo o samych ratownikach i ich działaniach, to samorządy, z dwoma wyjątkami, oceniane są źle. Owe wyjątki to właśnie Sopot oraz Olsztyn.
- Sopocki urząd prawidłowo realizował zadania, polegające na zapewnieniu bezpieczeństwa osobom kąpiącym się w miejscach wyznaczonych i uprawiającym sporty wodne. W ramach realizacji tego obowiązku urząd opracował dokumenty określające niezbędne procedury postępowania i osoby odpowiedzialne za ich realizację oraz współuczestniczył w uruchomieniu wodnej karetki pogotowia. Nawiązano też współpracę ze specjalistycznymi organizacjami ratowniczymi - mówi Michał Thomas z gdańskiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli.
Zaznacza także, że, mimo stosunkowo niewielkich nakładów, sopocki system ratownictwa wodnego funkcjonował na tyle efektywnie, że w okresie objętym kontrolą na terenie miasta nie odnotowano przypadków utonięć, a do samego urzędu nie trafiły żadne skargi, dotyczące ratownictwa i ewentualnych zagrożeń dla osób przebywających nad wodą.
- Nie ukrywam, że bezpieczeństwo na plażach to dla nas sprawa prestiżowa. Dlatego też tym bardziej cieszę się, że nasza współpraca w tym zakresie z ratownikami WOPR i innymi służbami dbającymi o bezpieczeństwo przynosi efekty. Gratuluję jednak przede wszystkim samym ratownikom - mówi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.
Dodaje, że bezpieczeństwo podniosła także polityka miasta, które w ostatnich latach przerzuciło część odpowiedzialności za plaże na barki dzierżawców lokali znajdujących się w pasie nadmorskim. To oni zatrudniają aż 32 ratowników. Kolejnych 12 oraz czteroosobowa załoga karetki wodnej znajduje się na etatach WOPR-owskich. Miasto zapewnia WOPR-owcom nieodpłatnie bazę i sprzęt. Przez sopocki MOSiR opłaca także ratowników pilnujących plaż miejskich w sezonie.
Inspektorzy NIK pochwalili także gdańskich ratowników z pomorskiego WOPR. - Kontrowaliśmy działalność tej jednostki w latach 2007-2009. Nie stwierdzono nieprawidłowości w zakresie wydatkowania, rozliczania i dokumentowania wydanych kwot środków publicznych. Stan kadry ratowniczej WOPR oraz wyposażenie sprzętowe umożliwiały realizację zadań, wynikających z zawartych umów z jednostkami samorządu terytorialnego - dodaje Thomas.
Tu można pobrać cały raport NIK, dotyczący ratownictwa wodnego.
Piotr Weltrowski{jathumbnail off}
Inne
NIK o kąpieliskach: w Sopocie najbezpieczniej
24 sierpnia 2010 |
Źródło:
