
Zawisza Czarny i morze skute lodem
Andrzej Drapella
- Pokażę pani, jak to działa. Przykładam do mapy takie coś i... - Marek Jakubowski przykłada do mapy penfriend, urządzenie wyglądające jak dyktafon albo mikrofon. -... i mapa zaczyna gadać... - demonstruje. - "Olandia, wyspa na Morzu Bałtyckim, należąca do Szwecji..." - słyszymy.
Mapę stworzyli specjaliści z ośrodka dla niewidomych w Owińskach. - Nagraliśmy na razie podstawowe informacje, nazwy, współrzędne geograficzne, ale można wprowadzić tutaj dowolną ilość danych. Żeglarze także mogą sami nakładać na mapę dodatkowe punkty i samodzielnie nagrywać ich opis. W ten sposób będą mogli np. codziennie oznaczać kolejne etapy na trasie rejsu - opowiada Jakubowski. - Penfriend to wynalazek angielski, urządzenie wykorzystywane było przez niewidomych np. do opisywania kolorów ubrań, my przystosowaliśmy je teraz do udźwiękowienia map. To pierwsza taka gadająca mapa w Polsce - uśmiecha się.
Mapę niewidomi mogą usłyszeć i także odczytać, bo opisana jest pismem Braille'a. - Braillowskie mapy robiliśmy już wcześniej, rzecz jednak w tym, że nie dało się na nich zmieści zbyt wielu opisów, a nagrać możemy dowolną ilość informacji - tłumaczy Jakubowski. W Owińskach chcą teraz wykorzystać tę metodę do przygotowania map ściennych, które posłużą dzieciom niewidomym do nauki w szkołach. - Niewidomi żeglarze przetestują wynalazek podczas rejsu, kiedy wrócą, usiądziemy i wspólnie zastanowimy się, co można by jeszcze poprawić, udoskonalić - dodaje.
Gadająca mapa popłynęła w rejs w niedzielę z Gdyni do Karlskrony - z kilkudziesięcioosobową załogą, w której połowę stanowią osoby niewidome i słabowidzące z całej Polski. Takie rejsy organizowane są od pięciu lat, pod hasłem "Zobaczyć morze", wymyślił je Romuald Roczeń, piosenkarz, społecznik, niewidomy. Po raz trzeci już popłynęła w rejs Karolina Perdek z Czerwonaka. - Ja jestem z tych szalonych, zwariowanych ludzi, którzy podejmują się rzeczy nie do zrobienia - śmiała się, gdy rozmawiałyśmy przez telefon na dzień przed rejsem. Ma 30 lat, jest absolwentką dyrygentury chóralnej na Akademii Muzycznej w Warszawie, nie widzi od urodzenia. - Rejs to prostu świetna przygoda, wspaniali ludzie, możliwość sprawdzenia siebie, i można poczuć wiatr we włosach, trochę słonej wody na ustach - opowiadała.
Violetta Szostak{jathumbnail off}