Inne
Na nartach wodnych można pływać za motorówką albo za elektrycznym wyciągiem narciarskim. W Polsce jak na razie są cztery takie urządzenia. Właśnie pojawił się pomysł, by kolejne zbudować na plaży w Sopocie.

Tak może wyglądać pomost startowy wyciągu dla narciarzy wodnych w Sopocie

W Polsce wyciągi linowe nart wodnych działają w Augustowie (zbudowany jako pierwszy, w 1999 r.), o długości 740 m, Lublinie - 760 m, Ostródzie - 800 m i w Szczecinku - jeden z najdłuższych w Europie - 1100 m. Tymczasem w Niemczech działa ich prawie 70, w krajach śródziemnomorskich też tego rodzaju atrakcji turystycznych nie brakuje. Czy Sopot również znajdzie się na wodno-narciarskiej mapie?

- Wysłaliśmy wniosek do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla tego przedsięwzięcia - mówi pomysłodawca projektu Przemysław Kuc, amator wakeboardu (to coś jak kitesurfing tylko bez latawca) i dystrybutor sprzętu wodnego. - Jeśli uda nam się uzyskać wszystkie pozwolenia, wyciąg mógłby działać już w przyszłym roku. Planujemy, by stanął przy plaży między Sopotem a Gdynią.

Jak w ogóle wygląda taki wyciąg?

- To konstrukcja, która przypomina namiot - składają się na nią minimum cztery, czasem pięć albo i sześć słupów narożnych. Nie mają fundamentów, są tylko oparte o dno akwenu, w równowadze utrzymują je dodatkowe dwa odciągi, pełniące rolę "śledzi" w namiocie - wyjaśnia Kuc. - Słupy połączone są podwójną liną główną, do niej przyczepione są orczyki, których trzymają się narciarze. Standardowy wyciąg ma linę długości 600-700 m (unosi się ona nad wodą na wysokości ok. 8 m) i taki chcielibyśmy postawić w Sopocie. Wtedy jednocześnie może na nim pływać 8 osób. Elementem wyciągu jest także platforma startowa, czyli pomost - my myślimy o pływającym, który można by na zimę demontować. Bywają oczywiście i stałe pomosty - w Chorwacji np. widziałem piętrowy wyciąg - w dzień służył do pływania, wieczorem do tańca na platformach. Aby ta cała "karuzela" działała, potrzebny jest silnik elektryczny umieszczony na pierwszym słupie - to on napędza koło główne, dzięki czemu lina jest cały czas w ruchu.

- Musimy wiedzieć, jaki wpływ na środowisko i żyjące w wodzie organizmy będzie miała ta inwestycja - mówi Hanna Dzikowska, szefowa RDOŚ-u. - Ważna jest też sprawa hałasu, jaki może przy tym powstawać.

Wyciągi narciarskie uchodzą za sprzyjające ekologii - szczególnie służą akwenom, gdzie wizyty sinic, tak jak w Zatoce Gdańskiej powtarzają się regularnie co lato. Wyciąg, a dokładnie towarzyszące mu mieszanie wody powoduje jej natlenienie, a tego sinice zdecydowanie nie lubią. Np. w Szczecinku szacuje się, że użytkowanie wyciągu tylko podczas jednego sezonu porównywalne jest z wpompowaniem do wody 75 ton tlenu.

- Narciarstwo wodne to sport właściwie dla wszystkich, nie wymaga drogiego sprzętu jak sporty motorowodne - podkreśla Kuc. - Cena całodziennego karnetu to 60-80 zł. I można pływać tak długo, jak tylko ręce wytrzymają.

- Za wcześnie jeszcze, by komentować ten pomysł - mówi Magdalena Jachim, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Sopocie. - Nie widzieliśmy jeszcze projektu. Gdy będzie decyzja RDOŚ, pomysłodawcy będą musieli wystąpić do nas z wnioskiem o budowę. Wtedy będzie można się odnieść do tego pomysłu.


Aleksandra Kozłowska
0
Wygląda na to moi drodzy że powoli ale skutecznie rośnie nam zdolne młode pokolenie na razie ujawniają się w sporcie nauce ale nie długo pokażą się również w polityce a nawet zaczną wycinać starych na stanowiskach gdyż nawet jak by się chcieli odmłodzić 50-latkowie to będą tylko 50-latkami i będą mieli inne rozwiązania gospodarcze niż młodzi kreatywni i nie urodzeni w komunizmie 20 latkowie !!!
28 luty 2010 : 19:26 czas na zmiany | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0323 4.1137
EUR 4.2919 4.3787
CHF 4.4221 4.5115
GBP 5.0245 5.1261

Newsletter