
Dywizjon rakietowy będzie wsparciem dla okrętów.
- Zamiar budowy Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego został ogłoszony w programie modernizacyjnym polskich sił zbrojnych już pod koniec października - potwierdza kmdr por. Bartosz Zajda, rzecznik dowódcy MW RP.
Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy (NDR), złożony m.in. z sześciu kontenerowych wyrzutni i dwunastu rakiet, systemów łączności i stacji radiolokacyjnych, ma zapewnić lepszą kontrolę armii nad polską strefą przybrzeżną i wyłączną strefą ekonomiczną na Bałtyku. Zapewni ponadto osłonę torów wodnych, po których pływają statki. Realizatorem znacznej części kontraktu będzie norweski koncern zbrojeniowy Kongsberg, z którym minister obrony narodowej Bogdan Klich podpisał już stosowny kontrakt. Kongsberg zobowiązał się dostarczyć do 2012 r. dwunastu rakiet (każda waży około 400 kg) i sześciu wyrzutni. W umowie znalazły się ponadto zapisy umożliwiające rozbudowę systemu po 2012 roku o kolejne 36 rakiet.
Sprzęt ten, według planów, stacjonować ma na istniejących już terenach wojskowych w Siemirowicach koło Lęborka. Jednak dzięki zamocowaniu wyrzutni na terenowych ciężarówkach równie dobrze będzie można przetransportować je w inny punkt wybrzeża.
W przypadku tego projektu pojawiły się już jednak pierwsze kontrowersje. Chodzi m.in. o to, iż rakiety NDR nie będą kompatybilne z tymi, zamówionymi na wyposażenie okrętów Orkan.
Szymon Szadurski{jathumbnail off}
