
(Fot. sxc.hu)
Andriej Burłakow został aresztowany 9 grudnia. Jak ustalili dziennikarze niemieckiej Ostsee Zeitung, ukazującej się na Pomorzu Przednim i w Meklemburgii, siedzi w jednym z więzień w Moskwie. Zarzut oszustwa ma także jego wspólnik, Jewgenij Saritzki.
Burłakowowi zarzuca się, że począwszy od 2001 roku, jako szef jednego z rosyjskich towarzystw leasingowych zdefraudował milionowe sumy, w tym także fundusze państwowe, przeznaczone na budowę samolotów. Proceder polegał na tym, że Burłakow wyprowadzał pieniądze z kierowanej przez siebie firmy udzielając kredytów bez pokrycia firmom – słupom i firmom fikcyjnym. Możliwe, że właśnie za część tych nielegalnie wyprowadzonych funduszy sfinansował w 2008 roku zakup wschodnioniemieckich stoczni Wadan w Wismarze i w Rostocku-Warnemuende.
46-letni Burłakow kupił je od norweskiej spółki giełdowej Aker. Zapłacił 250 milionów euro. Niemieccy politycy z największych partii, zwłaszcza rządzących w landzie Mecklemurg – Vorpommern, byli zachwyceni. Jak czytamy w Ostsee Zeitung, delegację rządu krajowego Rosjanin przyjął w swoim moskiewskim biurze, urządzonym w stylu siedziby hamburskiej firmy armatorskiej z początku XX wieku. Wrażenie robił również fakt, że na spotkania w sprawie przyszłości stoczni Burłakow przyjeżdżał do Niemiec luksusową limuzyną marki Maybach. Najniższa cena takiego auta w RFN to 310 tysięcy euro.
Rosyjski właściciel obiecywał, że już wkrótce zleci swoim niemieckim stoczniom milionowe kontrakty, m.in. na budowę urządzeń pływających, potrzebnych do budowy rosyjsko-niemieckiego gazociągu pod dnem Bałtyku, i że utrzyma zatrudnienie na dotychczasowym poziomie. Zwłaszcza na tym zależało politykom niemieckim. Oba zakłady zatrudniają łącznie około 2,5 tys. pracowników i już wcześniej borykały się z problemami. Ostatecznie jednak żadne zlecenia nie nadeszły, a obu stoczniom na początku 2009 roku zabrakło pieniędzy na wypłaty. Zarządy, w obliczu utraty płynności finansowej, musiały wystąpić z wnioskami o ogłoszenie upadłości. Tymczasem w sierpniu 2009 roku Burłakow odsprzedał obie stocznie swojemu rodakowi, 29-letniemu Witaliemu Jussufowowi. W ciągu roku cena tego majątku spadła z 250 mln euro (tyle Burłakow zapłacił Norwegom) do 40,5 mln euro (tyle Jussufow zapłacił Burłakowowi). Nowy nabywca stanowczo odcina się od poprzednika i utrzymuje, że nie ma z nim nic wspólnego. Jego działania, jak dotychczas, ograniczyły się jednak tylko do zmiany nazwy stoczni z Wadan Werften na Nordic Yards.
Marcin Barnowski{jathumbnail off}
