Wodny wyścig z Sopotu na Półwysep Helski. Katamaran Bioton był szybszy o włos, ale odpadł!
Ta rywalizacja od początku wyglądała na walkę Dawida z Goliatem. Katamaran Romana Paszke, słynny "Gemini 3", na którym żeglarz przygotowuje się do samotnego rejsu dookoła świata, to prawdziwy kolos. 10 ton wagi, 28 metrów długości i 14 szerokości. Porusza go masa płótna o powierzchni 350 m kw. Dotychczasowy rekord prędkości "Gemini 3" to 39 węzłów, czyli ponad 72 km na godzinę! A do walki Paszkego wyzwał kitesurfer Tomasz "Niebrzydki" Janiak uzbrojony tylko w latawiec o powierzchni 13 m kw. Janiak reprezentuje pierwszą polską zawodową grupę kitesurfingu Orange Surf Team.
Gdy patrzyłem z pokładu "Gemini 3" na "Niebrzydkiego", trydno było pomyśleć, że kitesurfer może nawiązać równorzędną walkę. Chociaż? Latawiec to także niezwykle szybki, jeden z najszybszych, wehikuł napędzany wiatrem. Na specjalnych akwenach, gdzie woda płaska jak stół, a wieje tak, że głowę urywa, kajciarze potrafią osiągnąć nawet ponad 41 węzłów, czyli 77 km na godzinę. Ale przez chwilę! A tu było do pokonania kilkanaście kilometrów - jednym halsem, czyli na jednej nodze i na fali.
Start z okolic SKŻ w Sopocie poprzedziły przygotowania. "Niebrzydki" musiał najpierw wylądować na plaży, rozłożyć, napompować i unieść latawiec. Na "Gemini 3" z kolei wszystko jest tak wielkie i skomplikowane, że sporej załodze aż ok. 10 minut zabiera wciągnięcie na maszt 240-metrowego głównego żagla. Ale kiedy już w końcu ruszyli i ustawili się na właściwym kursie, płynęli tak szybko, że z trudem nadążały za nimi dwie motorówki asekuracyjne. W wietrze dochodzącym momentami do 30 węzłów rywalizacja była bardzo wyrównana. Zadziwiające, że leciutki kajt i potężny katamaran tak samo błyskawicznie przyspieszały w szkwałach i czule reagowały na niewielkie nawet zmiany kierunku wiatru. Tak oszałamiająca jazda trwała aż do wysokości Babich Dołów. Tam nagle jacht kpt. Paszkego zwolnił, a kitesurfer wystrzelił nam przed oczami jak z procy. Co się stało? "Gemini 3" wszedł prawdopodobnie na rybackie sieci.
W niedzielę wygrał kitesurfer, ale Roman Paszke i tak może zaliczyć dzień do udanych. Tuż przez tym wyścigiem, o godz. 9.41 ukończył bowiem inny: trasę ze Świnoujścia do Gdyni pokonał w 13 godzin, 7 minut i 40 sekund. W ten sposób, po dwóch latach rekord powrócił do niego, poprawiony o 25 minut.
Katamaran miał się ścigać nie tylko z czasem, ale też z samochodem renault clio grandtour ECO2 , który miał jechać zgodnie z przepisami. Okazało się, że nawet tak szybki katamaran jak "Gemini 3" nie ma szans w rywalizacji z samochodem. Renault dotarł do Gdyni już przed 4 rano. {jathumbnail off}
Inne
Paszke z rekordem Świnoujście - Gdynia
31 sierpnia 2009 |
Źródło:
