Rosja prowadzi na Morzu Bałtyckim operację wojskową w celu ochrony swojej floty cieni – potwierdziła w poniedziałek szwedzka marynarka wojenna. Wcześniej media informowały o obecności umundurowanych ludzi na tankowcach z rosyjską ropą.
- Widzieliśmy i otrzymywaliśmy informacje, że na pokładach niektórych statków floty cieni znajduje się umundurowany personel - podkreślił szef operacji marynarki wojennej Szwecji, Marko Petkovic, w programie szwedzkiej telewizji publicznej SV
Według źródeł wojskowych SVT operacja wojskowa Rosji polega także na „dość stałej obecności” rosyjskiej Floty Bałtyckiej w kilku specjalnych strefach wzdłuż szlaków żeglugowych. Potwierdził to przedstawiciel szwedzkiej Straży Przybrzeżnej.
Wcześniej, na początku grudnia, o obecności umundurowanego personelu na pokładach tankowców przewożących ropę z Rosji informowały fiński nadawca publiczny Yle oraz duński portal dziennikarstwa śledczego Danwatch.dk.
W obu wypadkach powołano się na relację pilota morskiego, pomagającego kapitanom statków przepłynąć przez wąskie i płytkie duńskie cieśniny. Bjarne Caesar Skinnerup i jego koledzy po fachu twierdzą, że byli świadkami obecności personelu w mundurach na statkach lub osób narodowości rosyjskiej, które nie figurowały na liście załóg jako cywilni marynarze. Według jego relacji, gdy piloci pojawiają się na pokładzie, aby pomóc w nawigacji, atmosfera jest napięta. Zamiast dawnej życzliwości eskortowani są bezpośrednio na mostek kapitański.
Według raportu szwedzkiej Straży Przybrzeżnej z początku grudnia po morzach pływa 500-1000 rosyjskich statków floty cieni, ponad 300 pod fałszywymi banderami. Walka z nimi jest trudna m.in. z powodu braku nadzoru właścicieli rejestrów oraz posługiwania się dokumentami generowanymi w internecie. Mimo zaostrzenia kontroli ze strony służb Szwecji i innych krajów regionu 20 proc. załóg statków nie zastosowało się do żądania przedstawienia dokumentów. Egzekucję prawa utrudnia brak międzynarodowych przepisów.
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk
