Bezpieczeństwo
Pieniądze zaplanowane na modernizację Marynarki Wojennej, średnio 900 mln zł rocznie, mają realne oparcie w budżecie - zapewniał w środę posłów z komisji obrony szef MON Tomasz Siemoniak. Resort przedstawił parlamentarzystom projekt koncepcji rozwoju MW.

Na posiedzeniu sejmowej komisji obrony narodowej przedstawiciele MON, Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i dowództwa MW zaprezentowali zarys programu, który po raz pierwszy ujawniono na konferencji prasowej w Gdyni 29 marca. Zakłada on, że do 2030 r. w miejsce wycofywanych okrętów (których średnia wieku wynosi obecnie 28 lat) do MW zostaną wcielone trzy nowe okręty podwodne, trzy okręty obrony wybrzeża oraz okręt wsparcia operacyjnego. Siemoniak zachęcał wówczas do szerokiej dyskusji nad przyszłością marynarki.

- Założenie jest takie, że powinniśmy tę dyskusję zakończyć do września. We wrześniu będą zapadały decyzje co do planu modernizacji (armii - PAP) aż do roku 2022 r.

To jest czas na to, żeby się do tej koncepcji odnosić - powiedział w środę Siemoniak.

W planie założono, że średnio co roku na rozwój MW przeznaczone będzie ok. 900 mln zł. Siemoniak zapewniał, że "ta kwota ma realne oparcie w budżecie na obronność", przy założeniu, że siły zbrojne, tak jak w 2012 r., będą miały budżet w wysokości 1,95 proc. PKB, z czego na modernizację przeznaczone zostanie ok. jednej czwartej.

Minister przyznał też, że główną obawą marynarzy jest to, czy ta koncepcja nie zostanie tylko na papierze.

- Nie wystarczy, że tę koncepcję zatwierdzi ten czy inny minister. (...) Potrzeba szerokiej akceptacji państwa posłów, ale też i opinii publicznej do tego, żeby w takim horyzoncie do 2030 r. - gdzie będą się zmieniały rządy, ministrowie, dowódcy marynarki, szefowie Sztabu Generalnego - ten plan przeprowadzić - tłumaczył Siemoniak.

Szef MON mówił też, że ponieważ kupowanie nowych okrętów trwa latami, MW będzie musiała sobie poradzić z utrzymaniem wyszkolonych załóg, nawet jeśli obecne okręty zostaną wycofane albo też dodatkowo finansować utrzymanie jednostek, których nie powinno być w linii. Siemoniak powiedział, że dowódca marynarki został zobowiązany do przedstawienia koncepcji utrzymania marynarzy w służbie. Ocenił też, że odtworzenie utraconych załóg byłoby praktycznie niemożliwe.

Docelowa liczba marynarzy była jednym z wątków, które najczęściej przewijały się w pytaniach posłów. Zastępca szefa Sztabu Generalnego WP wiceadm. Waldemar Głuszko mówił jednak posłom, że na obecnym etapie jest za wcześnie, by odpowiedzieć szczegółowo.

Minister mówił też o programie korwety typu Gawron, który przerwano w lutym po 10 latach od rozpoczęcia budowy przez Stocznię Marynarki Wojennej w Gdyni. MON wydał na ten cel ponad 400 mln zł, a na dokończenie budowy i uzbrojenie - według szacunków - potrzeba było jeszcze co najmniej 1,1 mld zł. Obecnie resort zastanawia się, co zrobić z tym, co już wybudowano. "Mamy tutaj różne propozycje ze strony polskich stoczni i nie jest wykluczony taki, jak sądzę racjonalny, kierunek działania, że ten okręt nie w ramach pierwotnego programu Gawrona za jeszcze 1,1 mld zł, tylko za kwotę rzędu stu - stu kilkudziesięciu milionów złotych - tutaj kwotę mówię bardzo szacunkowo i ostrożnie - byłby przetworzony do okrętu patrolowego" - powiedział Siemoniak.

Dodał, że MW opracowuje wymagania dla takiego okrętu. Propozycje, jakie wpłynęły do MON, pochodzą ze Stoczni MW i Stoczni Remontowej Nauta w Gdyni.

Posłowie pytali także o udział polskiego przemysłu w budowie zaplanowanych okrętów. Zdaniem Siemoniaka polskie zakłady bez wątpienia mogą wybudować "wszystko poza największymi jednostkami". "Co do dużych jednostek - mam na myśli okręty obrony wybrzeża i okręty podwodne - tutaj jest znak zapytania" - powiedział szef MON.

Wśród pytań posłów część dotyczyła też koncepcji budowy okrętów obrony wybrzeża; taka klasa jednostek dotychczas nie funkcjonowała w polskiej marynarce. Szef Zarządu Planowania Strategicznego SG WP gen. dyw. Anatol Wojtan tłumaczył, że pod tym pojęciem rozumiane są jednostki o wyporności 1200-2000 t, o długości ok. 100 m, uzbrojone w małokalibrowe działo, kierowane pociski rakietowe, rakiety przeciwlotnicze, bomby głębinowe, torpedy oraz posiadające lądowisko dla średnich śmigłowców. Wojtan podał jako przykład francuskie jednostki klasy Gowind oraz szwedzkie typu Visby (oba klasyfikowane jako korwety, choć mniejsze od Gawrona). Siemoniak zapewniał jednak posłów, że jest jeszcze kilka innych klas okrętów odpowiadające pomysłowi MON.

- Wreszcie ktoś się odważył powiedzieć całą prawdę o katastrofalnej sytuacji Marynarki Wojennej" - komentował prezentację MON Jerzy Budnik (PO). Z kolei Michał Wojtkiewicz (PiS) podkreślał, że rozwój marynarki musi być powiązany z innymi rodzajami sił zbrojnych. "Mam takie przeczucie, że to, co dzisiaj było przedstawione idzie w dobrym kierunku, aczkolwiek nie możemy dyskutować, czy pięć czy dziesięć okrętów, bo nie mamy tutaj wiedzy - powiedział Wojtkiewicz.

Przewodniczący komisji Stefan Niesiołowski (PO) ocenił, że projekt modernizacji MW wydaje się krokiem we właściwym kierunku i jest "zejściem na ziemię" po uwzględnieniu realiów gospodarczych. Jego zdaniem jednak MW w 2030 r. będzie w stanie wykonywać zadania jedynie w ograniczony zakresie. "Przedstawiony plan modernizacji spycha Marynarkę Wojenną do poziomu niemalże pomocniczego rodzaju sił zbrojnych, co w obecnych warunkach geopolitycznych i gospodarczych, pomimo że na obecnym etapie wydaje się konieczne i uzasadnione, powinno być raz jeszcze rozważone" - powiedział Niesiołowski.
0 Ha ha ha...
Rozwój? Marynarki? Nawet tytuł to kpina, nie było i nie będzie żadnego rozwoju. W tym wypadku nawet jest to in plus, po co wydawać kasę na zbrojenia?
12 kwiecień 2012 : 20:08 Alm | Zgłoś
0 Jeden ścigacz...
Pozostałe to UCIEKACZE.
15 kwiecień 2012 : 09:54 Czaja. | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0048 4.0858
EUR 4.2823 4.3689
CHF 4.3852 4.4738
GBP 4.9827 5.0833

Newsletter