W środę Siergiej Taruta, większościowy właściciel Stoczni Gdańsk, spotkał się z przedstawicielami norweskiej Grupy Kleven. Gdańska stocznia od wielu lat współpracuje z norweską firmą stoczniową i offshore.
- Rozmowy się toczą, ale są na tak wstępnym etapie, że ich nie komentujemy - zaznaczył Jacek Łęski, rzecznik prasowy Gdańsk Shipyard Group, spółki, do której należy 75 proc. akcji gdańskiej stoczni.
O przebiegu i celach rozmów nie wypowiada się także strona norweska. Ellen C. Kvalsund, menedżer ds. komunikacji Kleven Verft AS, poinformowała, że firma nie udziela komentarza.
Czym zainteresowana może być norweska grupa stoczniowa? Nieoficjalne informacje mówią, że może chodzić o produkcję w Gdańsku kadłubów statków lub bardziej bezpośrednie zaangażowanie kapitałowe. Strony nie ujawniają jednak szczegółów.
- Nie jest tajemnicą, że stocznia jest w trudnej sytuacji finansowej.
Rozmowy o nawiązaniu kooperacji trwają z różnymi podmiotami - dodaje Jacek Łęski. - Między innymi z firmą Zamet o możliwościach współpracy z wykorzystaniem chojnickiego Mostostalu.
Współpraca z różnymi podmiotami nie zapewni jednak wyjścia stoczni z zapaści finansowej. Kluczem są rozmowy z Agencją Rozwoju Przemysłu, która jest właścicielem 25 proc. udziałów w stoczni. Od jej oceny stoczniowych planów osiągnięcia rentowności w najbliższych latach zależy, czy zakład przetrwa. Trwające ponad rok negocjacje ARP i ukraińskiego udziałowca na temat sposobu ratowania i wsparcia finansowego dla stoczni na razie nie przyniosły rezultatu. Agencja wspólnie z zewnętrzną firmą jest w trakcie oceny zmodyfikowanego biznesplanu dla Stoczni Gdańsk przez firmę doradczą współpracującą z ARP. Z wcześniejszych zapowiedzi wynikało, że będzie ona znana z końcem stycznia. W piątek kończy się także przedłużony GSG termin spłaty pożyczki i realizacji opcji wykupu od ARP 25 proc. udziałów w stoczni. Realizacja tych zobowiązań oznaczałaby konieczność zapłaty 160 mln zł, których stocznia nie ma.
Jacek Klein
USD
EUR
CHF
GBP