Archeolodzy z pięciu krajów zbadali XVI-wieczny wrak statku

Badanie wraku z XVI wieku to główny cel międzynarodowych warsztatów archeologicznych zorganizowanych przez Centralne Muzeum Morskie.

- Bałtyk kryje wiele zatopionych statków. Problem w tym, że bardzo rzadko udaje się je odnaleźć. W szczególności w tak dobrym stanie, jak ten w Gdańsku - mówi Mike Belasus z Niemieckiego Instytutu Archeologicznego.

Międzynarodowa grupa archeologów spędziła w Trójmieście ostatnie dwa tygodnie. Prace zakończyły się wczoraj. Naukowcy skupiali się na okręcie, który wiosną został odkryty niedaleko Westerplatte. Statek płynął do grodu nad Motławą załadowany rudą żelaza i miedzianymi naczyniami. Jest prawie w całości przykryty piaskiem, dzięki czemu nie został zniszczony. - Często amatorzy nurkowania na własną rękę starają się odkrywać stare wraki, przywłaszczając sobie jego różne elementy. To ogromna strata dla archeologii. Na szczęście, w tym wypadku jesteśmy pierwsi - przekonuje Daniel Zwick z Uniwersytetu w Kilonii.

Odkrywanie tajemnic zatopionego okrętu to nie jedyny powód, dla którego archeolodzy z Niemiec, Ukrainy, Litwy, Belgii i Polski spotkali się w Gdańsku. Tematem warsztatów było także pielęgnowanie morskich eksponatów zgodnie z normami UNESCO.

- Są duże szanse, że Polska ratyfikuje nową konwencję dotyczącą ochrony zabytków, a my musimy nauczyć się działać zgodnie z jej postanowieniami. W szczególności zainteresowani jesteśmy wiedzą techniczną dotyczącą podwodnych badań. Chcemy więc wymieniać doświadczenia z przedstawicielami innych krajów, zobaczyć, co myślą i jak radzą sobie z nowymi normami - mówi Waldemar Ossowski z Centralnego Muzeum Morskiego.

Nie tylko strona polska czerpie korzyści z gdańskich warsztatów.

- To świetna okazja do rozwijania swoich umiejętności. Dzięki takim badaniom uczymy się przede wszystkim współpracy w międzynarodowym zespole - mówi Mike Belasus.

Zakończenie międzynarodowego spotkania nie oznacza końca prac nad odkrytym wrakiem statku.

- Prowadziliśmy badania początkowe. Skupiliśmy się głównie na zebraniu odpowiedniej dokumentacji, która pozwoli na dalsze badania. Na pewno wrócimy tu jeszcze jesienią lub w przyszłym roku - zapewnia Ossowski.

Adrian Dampc {jathumbnail off}