To, co wygląda jak pęknięcie ściany zbiornika LNG, jest "stykiem technologicznym, który jest wynikiem połączenia stalowej marki poziomej z elementami zbrojenia i betonu w efekcie przerwy technologicznej potrzebnej na montaż tego wielkogabarytowego elementu konstrukcyjnego" - czytamy w odpowiedzi wykonawcy Saipem-Techint-PBG na doniesienia o pojawieniu się rysy na nowo zbudowanym zbiorniku gazu w terminalu w Świnoujściu.
O tym, że w zbiorniku pojawiła się rysa poinformowały lokalne media. Czytaj więcej: Pęknięcie na zbiorniku LNG w gazoporcie?
O faktyczny stan budowy kluczowego dla terminala gazowego elementu zapytaliśmy Polskie LNG, spółkę odpowiedzialną za ten kluczowy projekt infrastrukturalny.
W wyjaśnieniu przeczytaliśmy także, że wszystkie roboty zostały wykonane zgodnie ze sztuką budowlana. Co ważne - portal wnp.pl także to podkreślał - konstrukcja betonowa nie stanowi bezpośrednio zbiornika magazynowego LNG, lecz osłonę właściwego zbiornika kriogenicznego ze specjalnej stali niklowej. Ponieważ znajduje się on wewnątrz konstrukcji betonowej, ta ostatnia nie ma bezpośredniej styczności z gazem.
Do zarzutów ustosunkował się także nadzór inwestorski firma Atkins. Okazuje się, że "rysa" nie jest uszkodzeniem ściany żelbetowej. - Powstanie jej było przewidziane i jest wynikiem przerwy technologicznej, podczas której zamontowano wewnętrzny stalowy element obwodowy. Zgodnie z przyjętą technologią w następnym etapie robót rysa zostanie zlikwidowana.
"Jednocześnie informujemy, że wykonane ściany żelbetowe są konstrukcją nośną i zabezpieczającą dla właściwego wewnętrznego stalowego zbiornika na gaz płynny. Wszystkie czynności zostały wykonane zgodnie z uzgodnioną technologią i pod właściwym nadzorem" - czytamyw liście Atkinsa.
Dwa zbiorniki na gaz to najbardziej charakterystyczne elementy budowanego terminala LNG w Świnoujściu. Wysokie na 15 pięter konstrukcje pomieszczą każda po 160 tys. m3 gazu.
Polskie LNG, inwestor budowanego w Świnoujściu gazoportu, odniósł się także do doniesień medialnych, że w powstających terminalu pracują na czarno pracownicy, którzy nie otrzymują wypłaty. Inwestor poinformował, że skontroluje zatrudnienie przez wykonawcę projektu pracowników na budowie i wypłaty wynagrodzeń dla nich.
Władze spółki Polskie LNG wniosły o "przeprowadzenie kontroli płatności wykonawcy na rzecz podmiotów i osób fizycznych wykonujących prace na terenie inwestycji i przedstawienie spółce wyników tej kontroli" - napisano w oświadczeniu przesłanym mediom przez Polskie LNG w czwartek.
Spółka oficjalnie zwróciła się do wykonawcy, czyli konsorcjum Saipem-Techint-PBG, z żądaniem wyjaśnienia w tej sprawie - podkreślono.
Polskie LNG przypomniało, że konsorcjum ponosi odpowiedzialność za realizację inwestycji zgodnie z obowiązującym prawem.
Władze spółki zażądały także od wykonawcy "doprowadzenia do całkowitego zaniechania naruszeń, jeśli takowe miały miejsce" i wprowadzenia takich procedur, które zapobiegałyby powstawaniu w przyszłości podobnych sytuacji.
Sprawa ma być wkrótce wyjaśniona - zaznaczono.
Lokalne media donosiły, że kilkudziesięciu pracowników zatrudnionych przy budowie przez jednego z podwykonawców terminala LNG w Świnoujściu nie otrzymało na czas wypłaty. Mężczyźni mieli skarżyć się, że mimo obietnic, nie podpisano z nimi umów o pracę.
Terminal ma zostać uruchomiony w połowie 2014 roku. Początkowo będzie mógł przyjąć do 5 mld m3 gazu. Po rozbudowie nawet 7,5 mld.
Porty, logistyka
Zbiornik na LNG w Świnoujściu nie pękł - "rysa" to styk technologiczny
02 grudnia 2011 |
Źródło: