Statek handlowy Liberty Sun został zaatakowany z broni automatycznej i granatników, fot. archiwalna (2004 r.)
Fot. KAREL PRINSLOO AP
- Zamierzaliśmy zniszczyć amerykański statek i jego załogę. Niestety udało im się uciec - powiedział w rozmowie z AFP Abdi Garad, jeden z dowódców somalijskich piratów.
- Tym razem cel ataku był zupełnie inny. Nie chodziło nam o okup. Zorganizowaliśmy grupę wyposażoną w specjalistyczny sprzęt. Jej celem jest ścigać i niszczyć wszystkie statki pływające pod amerykańską banderą. To jest odwet za brutalne zamordowanie naszych przyjaciół - powiedział.
Szczęśliwe zakończenie
Celem piratów był statek Liberty Sun, który przewoził pomoc humanitarną do portu w Mombasie. Załoga statku przekazała dramatyczny obraz ataku.
- Strzelają do nas. Ukrywamy się przed rakietami i pociskami - napisał w mailu do swojej matki członek załogi Thomas Urbik.
Chwilę później przyszła kolejna wiadomość: "Zabarykadowaliśmy się w maszynowni, nikt na razie nie jest ranny". - Jedna z rakiet przerwała grodź. Mamy pożar - pisał marynarz.
Szczęśliwie z pomocą przyszedł okręt amerykańskiej marynarki USS Bainbridge. - Jesteśmy pod ochroną wojska - napisał uradowany Urbik. Amerykanie odeskortowali jednostkę do portu.
Wojna na morzu
Od czasu uwolnienia kapitana Richarda Phillipsa piraci przejęli już 4 statki.
W nocy zaatakowali u wybrzeży Somalii statek handlowy pływający pod banderą USA, ale nie udało im się wejść na pokład - poinformowała CNN, powołując się na niezidentyfikowanego przedstawiciela NATO. W trakcie napadu statek został poważnie uszkodzony. Jednak nikt z załogi nie ucierpiał.
W tej chwili co najmniej 18 statków znajduje się w rękach somalijskich piratów. Bandyci przetrzymują około 300 osób. Tylko w tym miesiącu piraci przejęli 10 statków.
mm, tm, AFP, PAP{jathumbnail off}
USD
EUR
CHF
GBP