Stocznie, Statki

Sześciu polskich marynarzy, których uratowano z katastrofy po kolizji dwóch statków na Morzu Północnym, wróciło do kraju. W katastrofie zginęło dwóch Polaków, trzech uznano za zaginionych. W sumie życie straciło 11 marynarzy z 24-osobowej załogi Baltic Ace. Odnaleziono 5 ciał.

Czytaj także: Samochodowiec Baltic Ace z częściowo polską załogą zatonął po kolizji na Morzu Północnym

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami ośrodka koordynacyjnego holenderskich służb poszukiwania i ratownictwa - akcję poszukiwania marynarzy z Baltic Ace zakończono  w czwartek, 6 grudnia, wraz z zapadnięciem zmierzchu. Prowadzono ją od alarmu ogłoszonego zaraz po wypadku  w środę, 5 grudnia wieczorem, do godz. 2 w nocy (czasu lokalnego) dnia następnego i wznowiono o świcie. 

Jeden z ocalonych polskich marynarzy został wyłowiony przez załogę statku armatora Harren & Partner Ship Management GmbH.

"Nasz statek, będący blisko miejsca kolizji, podjął działania natychmiast po tym, jak otrzymał informację o zdarzeniu. Wystawiliśmy dodatkowych obserwatorów na mostku i dziobówce. Bosman, który był na dziobie usłyszał krzyki. Zauważyliśmy człowieka w wodzie. Okazał się nim być Polak, 28-letni czwarty mechanik z Baltic Ace" - napisał w relacji przesłanej do "Maritime Bulletin" niejaki Goncharov z załogi statku Panagia.

Portal sieradz.naszemiasto.pl opisał historię drugiego mechanika z Baltic Ace, który w chwili katastrofy był na jednym z dolnych pokładów. Gdy poczuł uderzenie, uciekł na górny pokład, skąd, w ubraniu roboczym, skoczył do wody. Nie miał na sobie nawet kapoka. Przeżył, z wody podjął go śmigłowiec. Oprócz niego, wśród załogi statku Baltic Ace w feralnym rejsie było m.in. dwóch mieszkańców Gdyni oraz po jednej osobie ze Słupska, Ustki, Darłowa, Drawska, Sierakowic, Szczecina i Piotrkowa Trybunalskiego. Szóstka, której udało się z katafstrofy wyjść cało, od czwartkowego wieczoru znajdowała się razem w Rotterdamie. Wcześniej byli w szpitalach w Belgii i Holandii. Obecnie są już w domach, wrócili do Polski w sobotę wieczorem lub w niedzielę rano. Informacja o powrocie marynarzy była utrzymywana w tajemnicy. Jak tłumaczono w Morskiej Agencji Gdynia, za pośrednictwem której zatrudniono 10 z 11 polskich członków załogi Baltic Ace, rozbitkowie i ich rodziny nie życzyli sobie rozgłosu i spotkań z mediami.

Co z wrakiem?

Wrak samochodowca Baltic Ace mieści 1417 samochodów osobowych marki Mitsubishi. Według niektórych mediów holenderskich, na jego pokładach w feralnym rejsie było też kilka aut luksusowych marek Ferrari, Bentley, Rolls Royce i Lamborghini.

Wrak leży na dnie akwenu o głębokości 36 m. Oznacza to, że jeśli osiadł na dnie przewrócony na burtę - pozostaje nad nim do powierzchni wody ok. 11 m, jeśli natomiast spoczął na dnie w normalnej pozycji - zaledwie ok. 4-6 m, nie licząc komina, który teoretycznie sięgać może niemal powierzchni.

Po opuszczeniu rejonu kolizji przez jednostki ratownicze, w miejscu, gdzie spoczywa wrak Baltic Ace pojawił się holenderski, rządowy statek hydrograficzny i do zwalczania rozlewów olejowych Arca, który ustawił pięć pław stanowiących ostrzeżenie i sygnalizujących położenie wraku. Statek pozostawał w tym rejonie do dzisiejszego rana.

Nie zdecydowano jeszcze, co stanie się z wrakiem. Nie leży on na głównym torze podejściowym do któregoś z pobliskich wielkich portów (zwłaszcza Rotterdamu), czy na wytyczonym szlaku żeglugowym ze strefami separacyjnymi, niemniej w rejonie, w którym panuje spory ruch. I wszystko wskazuje na to, że oczekuje się jego usunięcia. Holenderskie Ministerstwo Infrastruktury i Środowiska już przed weekendem utrzymywało kontakt w tej sprawie z armatorem statku, oczekując planu akcji, którego przygotowanie musi zająć trochę czasu.

Gdy w 2003 r. zatonął samochodowiec Tricolor, sytuacja była podobna. Opierając się na wypowiedziach przedstawicieli dwóch firm morskiego ratownictwa technicznego, które brały wówczas udział w usuwaniu wraku, można założyć, że najpierw wrak Baltic Ace zostanie przeszukany w celu znalezienia ciał marynarzy. To może potrwać nawet kilkanaście dni. Później opróżnione muszą być zbiorniki z paliwem i olejami. Dopiero wtedy może dojść do ogłoszenia ewentualnego przetargu na podniesienie (co mało prawdopodobne) lub usunięcie wraku w częściach - jak w wypadku samochodowca Tricolor.

W czasie minionego weekendu nurkowie holenderskiej marynarki wojennej rozpoczęli penetrowanie wraku w poszukiwaniu ciał marynarzy. Wybrano też firmę, która usunie bunkier z wraku samochodowca Baltic Ace. Będzie nią Svitzer Salvage - mający siedzibę w Holandii ratowniczy oddział duńskiej firmy holowniczej Svitzer. Do usunięcia ze zbiorników statku jest 466 ton paliwa ciężkiego i 55 ton oleju napędowego, co zajmie, według przewidywań, w zależności od warunków atmosferycznych - od dwóch do czterech tygodni.

Kontenerowiec Corvus J, choć poważnie uszkodzony w kolizji, brał udział w akcji poszukiwawczo-ratunkowej, a następnie o własnych siłach dotarł na wody osłonięte. Zakotwiczył na redzie portu Flushing (Vlissingen), skąd miał się udać (po inspekcji i wstępnych awaryjnych naprawach) do Antwerpii. Władze postawiły jednak warunek, że zanim pozwolą skierować statek do tego portu, armator musi udzielić gwarancji finansowych jako zabezpieczenia na wypadek szkód wyrządzonych przez statek uznawany w obecnym stanie za nie w pełni sprawny.

Kto przeprowadzi śledztwo?

Policja holenderska kierowała identyfikacją zwłok. Przesłuchiwała też wstępnie marynarzy z obu statków, by ustalić los zaginionych, a nie badać przyczyny wypadku. Według oficjalnego komunikatu, jej służby nie będą prowadzić śledztwa w sprawie wypadku, gdyż miał on miejsce poza 12-milową strefą wód terytorialnych, a tam nie sięga jej jurysdykcja. Drugim powodem takiej decyzji jest to, że żaden ze statków biorących udział w wypadku nie nosił bandery holenderskiej. Jednostki pływały pod banderami Bahamów i Cypru.

Niezależna instytucja badająca wypadki - Holenderska Rada Bezpieczeństwa (Dutch Safety Board - DSB lub Onderzoeksraad Voor Veiligheid - OVV) zaoferowała pomoc obu państwom bander, pod którymi pływały statki.

Przyczyny wypadku

Według ocen obserwatorów, formułowanych na podstawie doświadczenia z podobnymi przypadkami, prawie na pewno przyczyny kolizji należy upatrywać w błędzie ludzkim. Pewne przesłanki wskazują, że oba statki, na jakimś etapie wykonywały nie takie manewry, jakie wynikają z przepisów i dobrej praktyki morskiej. Ponieważ jednak nie mamy szczegółowych danych o przebiegu wypadku, nie wiemy, czy np. powodem któregoś z niewłaściwych manewrów nie była usterka techniczna (black-out, mylące wskazania urządzeń nawigacyjnych, awaria urządzenia sterowego, etc.).

Dlatego też trzeba zastrzec, że wszelkie rozważania dotyczące prawdopodobnego przebiegu i przyczyn kolizji mają charakter wstępnych hipotez.

Już kilku obserwatorów w różnych źródłach potwierdziło nasze wstępne przypuszczenia, że Baltic Ace wykonał (najprawdopodobniej niepotrzebny) manewr nieznacznego skrętu w lewo, którego celem miało być ominięcie kontenerowca za jego rufą. Gdyby tego manewru nie było, jest wysoce prawdopodobne, że do kolizji by nie doszło, gdyż Corvus J, który w normalnym układzie (przy kursach "wyjściowych" obu statków, jak w tym konkretnym przypadku) był do tego zobligowany na mocy prawideł COLREG dokonał zwrotu w prawo, co może świadczyć o tym, że chciał ustąpić drogi samochodowcowi zbliżającemu się z jego prawej burty.

Bandera nie taka zła

W powszechnej percepcji osób nie związanych z żeglugą morską, pokutuje do dziś mylny stereotyp o wyższości bander narodowych nad tzw. "wygodnymi". Fakty są jednak takie, że bandera Wysp Bahama, pod którą pływał Baltic Ace, to jedna z bander reprezentujących (w statystykach bezpieczeństwa) wysoki standard.

Ostatnio opublikowane "Biała, Szara i Czarna Lista" (z lipca 2012 r., obejmujące statystyki wyników inspekcji Paris Memorandum of Understanding za lata 2009-2011) plasują banderę Bahama na "białej liście" obok licznych "bander narodowych", m.in. niemieckiej, szwedzkiej, duńskiej, holenderskiej, francuskiej, fińskiej, Hongkongu, a także wielu "wygodnych", takich jak liberyjska, Bermudów, Wysp Marshall'a, Gibraltaru czy cypryjska, Antigua i Barbuda, panamska, maltańska... Bandera Wysp Bahama wykazała lepsze wyniki od bander m.in. norweskiej, polskiej, belgijskiej, hiszpańskiej, rosyjskiej i japońskiej. Na goszej, "szarej" liście znalazły się m.in. bandera Szwajcarii i… Stanów Zjednoczonych. Na liście "czarnej" bander, pod którymi statki są najczęściej zatrzymywane w portach ze względu na wykryte podczas inspekcji uchybienia wpływające na bezpieczeństwo znalazły się m.in. bandery Ukrainy, Albanii, Syrii, a także nieliczne z bardziej popularnych "wygodnych bander" i "otwartych rejestrów" - np. St Kitts and Nevis.

Tymczasem różne nieprawidłowości, jakie spotyka się w żegludze, są dzisiaj zjawiskiem uniwersalnym, zasadniczo niezależnym od bandery.

Transport morski był pierwszym sektorem gospodarki, który podlegał powszechnej globalizacji, a zarazem umożliwił globalizację w pozostałych dziedzinach. Rynek przewozów morskich jest dojrzały i nasycony, i panuje w nim wielka konkurencja. Dodatkowa presja na armatorów wynika z tego, że na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci, dzięki postępowi w projektowaniu i budowie statków, nastąpił ogromny wzrost w efektywności przewozów morskich, przez co transport morski jest bardzo tani. Częściowo dzięki zwiększeniu obiektywnej ("technicznej") efektywności, a po części dlatego, że konkurencja - pod naciskiem korzystających z transportu morskiego) - doprowadziła do drastycznego zmniejszenia zysków armatorów (marż na usługach przewozowych). Statki nie mogą teraz nagle stać się jeszcze bezpieczniejsze niż są, gdyż rynek (odbiorcy usług światowej floty, czyli globalna gospodarka "przyzwyczajona" do niskich kosztów transportu morskiego) nie zgodzą się na to (na wyższe koszty transportu morskiego).

Transport morski i statki nie są w mniejszym stopniu bezpieczne czy mniej uregulowane obostrzeniami i przepisami, niż np. transport samochodowy czy kolejowy. Standardy stosowane w żegludze są zbliżone bardziej do tych z lotnictwa.

Jeżeli czegoś potrzeba regulacjom dotyczącym żeglugi, nawigacji, konstrukcji i wyposażenia statków, to nie dalsze obostrzenia i nowe przepisy, tylko więcej zdrowego rozsądku i racjonalizacja istniejących przepisów, między innymi w tym kierunku, by załogi statków były mniej obciążone pracami nie związanymi bezpośrednio z eksploatacją statku i jego prowadzeniem, czyli np. "pracą papierkową" (m.in. niezliczonymi "check-listami" związanymi głównie z tzw. "systemami zapewnienia jakości" i kodeksem ISM), które stworzone zostały głównie po to, by lądowi pracownicy żeglugi, którzy w dzisiejszych czasach są w coraz większym stopniu "księgowymi", a w coraz mniejszym - ludźmi znającymi i rozumiejącymi morze i pracę na nim oraz armatorami z prawdziwego zdarzenia, mieli "kryte tyły".

Lepszego uregulowania (co nie powinno implikować większej ilości dodatkowych przepisów, ale zastąpienie obecnych, nie zapewniających bezpieczeństwa innymi) wymagają na ogół kwestie "uniwersalne", które nie powinny i na ogół nie są zależne od bandery, np. minimalne wymagania co do składu (liczebności) załóg oraz wymaganego czasu odpoczynku realnie dostępnego dla marynarzy, a zwłaszcza dla oficerów wachtowych.

Cze, PioSta

Zdjęcia: Ministerie van Defensie, KNRM

+4 COLREG
Z mojego doświadczenia wiem, że kontenerowce najgorzej się zachowują się na morzu odnośnie COLREG-u. Czekają do ostatniej chwili z manewrem lub go nie robią wcale licząc,że to drugi statek zejdzie im z kursu. Najlepiej zachowują sie tankowce.
10 grudzień 2012 : 15:33 Guest | Zgłoś
-7 SECOND
Prowadzisz jakies statystyki? Czy to tez zalezy od narodowosci albo od rejonu plywania? Moze masz jeszcze jakies inne ciekawe obserwacje? A te tankowce to tak same ustepuja czy ktos nimi kieruje? :)
11 grudzień 2012 : 01:34 Guest | Zgłoś
+2 tak uważam
Bandera daje przepisy a wykonawstwo owych przepisów daje(zapewnia) management.
10 grudzień 2012 : 15:51 Guest | Zgłoś
+1 dokladnie tak
Management na ladzie i dobrze wyszkolona zaloga to podstawa, a flaga w sumie nie ma za bardzo znaczenia.
11 grudzień 2012 : 01:29 Guest | Zgłoś
-3 inny punkt widzenia
Firmy z kraju,który zajmuje pierwsze miejsce na korupcyjnej liscie Unii Europejskiej,są licznie reprezentowane w różnego rodzaju management'ach żeglugowych.
11 grudzień 2012 : 08:39 Guest | Zgłoś
+6 Pytanko
A dlaczego nigdzie nie ma informacji o której godzinie czasu lokalnego nastąpił wypadek ? Czy aby nie była to 2000 i obaj oficerowie wachtowi zamiast prowadzic nawigacje wypisywali dzienniki i jakieś check- listy?
11 grudzień 2012 : 09:57 Guest | Zgłoś
+4 i pytanie obok
Czy ktoś może zna statystyki, czy w ostatnich latach więcej osób uratowało się na szalupach, czy zginęło podczas ćwiczeń szalupowych, Może wreszcie któryś z dziadków w IMO wyciągnie jakieś wnioski. To nie czasy Robinsona Crusoe, ani nawet Titanika. Ludzie mają szanse tylko na tratwach- więcej tratw, a szalupy? ...........
Aż mi ręka zadrżała przed napisaniem herezji.
11 grudzień 2012 : 11:41 Guest | Zgłoś
+6 ISPS
Jednym z przekleńst jest ISPS , który w obecnej wersji nie chroni przed żadnym zagrożeniem a wywołał dodatkową biurokrację wraz z ISM. ISPS jest na statku do niczego potrzebny i powinien mieć zastosowanie tylko do administracji portowej. Został stworzony na bazie paniki po 11 września pod presją rządu USA a zredagowany przez dwóch emerytowanych admirałów z US Coast Guard , którzy mieli takie pojęcie o statkach cywilnych jak ja o pilotowaniu Boeninga 747 tzn. żadne . B ezpieczeństwo statkowi w porcie powinno być zapewnione przez adminstracje portową włącznie z zabezpieczeniem przed stowaway-em tak jak to się robi w portach lotniczych. Wiele regulacji ISPS to typowe SCIENCE FICTION podobnie jak w ISM/IMS
11 grudzień 2012 : 17:52 Guest | Zgłoś
+4 marynarz
zgadzam sie z tym ze jest zbyt wiele biurokracji na statkach i ogolnie ludzie sa przemeczeni. Oficerowie pracuja przez kilka miesiecy minimalnie 10 a czasami bywa dzien ze i 20cia godzin na dobe bez dni wolnych zaloga szeregowa tez jest maksymalnie eksplatowana. IMO to porazka.
11 grudzień 2012 : 19:06 Guest | Zgłoś
+1 ISPS
Ktoś kiedyś nazywał u mnie na statku wspomniany kodeks imieniem "Mickey Mouse" co w wolnym tłumaczeniu należałoby nazwać jedną wielką ściemą...
28 grudzień 2012 : 10:18 Guest | Zgłoś
+2 IMO
IMO- te wszystkie check listy to bzdury.Pajacei zza biurka pojecia nie maja o plywania.Papierologia rozwinieta na maxa,listy pelne bzdur.IMO mysli ze w ten sposob zapewni bezpieczenstwo na statkach.Niech wezme sie lepiej za wyszkolenie zalog,ktore dzisiaj jest na poziomie zerowym.Glownie chodzi o kase,to sie liczy.Oficerowie z "dziwnych"krajow,polski rowniez dzisiaj nie wiedza jak wziasc 3 nawigacyjne do reki,bez ARPY i GPS statki nie poplyna,o szkoleniu w zakresie bezpieczenstwa szkoda pisac.Poziom zero.Im tanszy tym lepszy.Jezyk angielski basic na poziomie szkoly podstawowej itd,itp.
12 grudzień 2012 : 05:58 Guest | Zgłoś
0 przepisy i wyszkolenie załóg
w tym, co pisze marynarz1 jest nieco prawdy -ja pływam z załogami o normalnym podejściu i wnioskuję, że inspektorzy przymykają nieco oko na sytuację spotkana na burcie, ale pod warunkiem, że jest ład i porządek. przepisy przepisami i imo skonstruowało je "na wyrost" -aby spełnić je w 100% statek musiałby wiecznie chyba być zacumowany. Trzonem podtrzymującym standard jest oczywiście kompetentna załoga (wliczając junior-offów, asystentów itd)...ale ktoś kiedyś zrobił krzywdę nawigatorom dając im ecdis -przeklęte urządzenie, które zamydla oczy na mostku. i taki jeden z drugim gapią sie na to i otrzymują gotowca (b.często błędnego) zamiast samemu interpretować sytuację spotkaniową i odpowiednio działąć. Najlepszy numer jest taki, że ekran ecdis jest usytuowany najczęściej przy fotelu. Na moim mostku jedynie obuwie sobie wycieram o ten sprzęt. Pozdr
23 grudzień 2012 : 21:53 Guest | Zgłoś
+2 byly marynarz
panowie - z mojego dlugiego plywania zauwazylem, ze w 99% przyczyna wypadkow to niestety bledy ludzkie. a to zwiazane z coraz wiekszym zmeczeniem ludzi przez nikomu niepotrzebna papierologia, check-listy, raporty, Amvery, protokoly, zamowienia, sprawozdania, wyjasnienia, isps, ism, inspekcje armatora, port state control, sanitarne, smieciowe, coast guardy ipt itp. kiedys w australijskim porcie zostawilismy na keji worek ze smieciami to o malo za nami nie wyslali korwety czy lodzi podwodnej - totalna bzdurna biurokracja. wyszkolenie zalog z krajow tzw "europejskich" czy "azjatyckich" niewiele sie rozni. ludzie sa tylko ludzmi. spotkalem na duzym ulcc chiefa szweda naprutego na wachcie ze stac nie mogl na nogach, na innym kapitan hindus nalogowy alkoholik, filipino ab na mostku a oficer wachtowy hindus w mesie ogladajacy pornola. to tylko niektore przyklady. po wyjsciu z portu ludzie chca troche odpoczac po inspekcjach, dostawach, kontrolach trzezwosci, zmianach zalogowych i calego portowego zametu.od elektroniki na mostku niestety nie ma ucieczki, trzeba tylko rozsadnie z niej korzystac. pozdrawiam i spokojnosci na morzu
29 grudzień 2012 : 11:25 Guest | Zgłoś
0 Ktos
Tam nie bylo czasu na nic,to sie tak dzialo szybko ze nie bylo czasu na nic.zaloga byla wyszkolona rewelacyjnie, ale w tym zdarzeniu i tak szybkim przechyle i potem zatoniecia statku nie bylo czasu na nic.Jeynie co mozna poprawic zeby srodki ochrony cieplnej trzymac w kabinach a nie w magazynkach do ktorych nie bylo mozliwosci dotrzec przy takim przechyle.Moja rada zeby na morzu dawac bardziej zdecydowane ruchy jak zmiana kursu o 20 lub 30 stopni aby statek zobaczyl zdecydowana zmiane kursu!
01 styczeń 2013 : 22:57 Guest | Zgłoś
0 no to jak to się stało
To jak tam byles to powiedz jak to się stało, że ciał reszty polskich marynarzy nie ma i czemu się nie uratowali, gdzie byli na statku w chwili kolizji????
09 styczeń 2013 : 15:19 Guest | Zgłoś
+2 RODZINA -ZAGINONEGO
jestem siostrą chłopaka który był na baltic ace miał status zaginionego prosze odezwij sie na gg45922268,nie chcem szukać winnych chciałabym dowiedzieć sie wiecej co się z nim działo w tych ostatnich chwilach ...wiem,że w gdyni było spotkanie rodzin tam dotarli moi rodzice jenak nie zdążyli o wszystko zapytac..prosze
15 styczeń 2013 : 12:25 Guest | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0243 4.1057
EUR 4.2863 4.3729
CHF 4.4168 4.506
GBP 5.01 5.1112

Newsletter