Inne

Statek naukowo-badawczy St. Barbara podniósł z dna Bałtyku wrak samolotu Douglas A-20. Tym samym z sukcesem zakończono projekt wydobycia bombowca, który realizowało Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku przy wsparciu partnerów: Marynarki Wojennej i LOTOS Petrobaltic.

Obiekt jest szesnastym zachowanym tego typu zabytkiem na świecie i będzie stanowić niezwykle cenny eksponat dla polskiego muzealnictwa.

Przypomnijmy, że pochodzący z okresu II wojny światowej wrak samolotu Douglas A-20 został odnaleziony na dnie Bałtyku już w maju  2013 r. Instytut Morski w Gdańsku, prowadząc badania dna morskiego południowego Bałtyku na obszarze około 10 km kw., odnalazł wrak nieznanego samolotu bojowego. Po wstępnym rozpoznaniu stwierdzono, że jest to prawdopodobnie wrak samolotu bombowego produkcji amerykańskiej typu Douglas A-20 wersji A-20G Havoc.

- Podczas standardowych pomiarów na skraju pola trafiliśmy na obiekt, który okazał się być samolotem – powiedział Wojciech Konieczny, szef grupy pomiarowej Instytutu Morskiego, która odnalazła wrak.

Z obawy przed splądrowaniem obiektu jego dokładnej pozycji wtedy jednak nie podano.

- Uszkodzona jest część dziobowa - od stanowiska pilota brakuje czterech karabinów maszynowych i przedniej części kabiny pilota, brakuje też części kadłuba – mówił po dokonaniu odkrycia dr inż. Benedykt Hac, kierownik Zakładu Oceanografii Operacyjnej Instytutu Morskiego w Gdańsku.

Czytaj także: Amerykański bombowiec na dnie Bałtyku

Już w październiku ub. roku podjęto próbę jego wydobycia jednak z powodu złych warunków pogodowych podniesienia nie udało się zrealizować. Wrak został natomiast przebadany i przygotowany do kolejnej próby.

– Podniesienie w całości samolotu z dna morza to niezwykle ambitne wyzwanie, wymagające specjalistycznej wiedzy, doświadczenia i precyzyjnej koordynacji działań zespołu projektowego – mówi Iwona Pomian, kierownik Działu Badań Podwodnych Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku, koordynatorka projektu wydobycia. – Zadanie utrudniał fakt, że Rozewie, gdzie zalega wrak samolotu Douglas A-20, to miejsce szczególnie narażone na wiatr i falowanie. Dzięki sprzyjającej pogodzie byliśmy świadkami jedynego w Polsce podniesienia z dna Bałtyku całego samolotu z czasów II wojny światowej.

To zadanie zostało wykonane dzięki pomocy Marynarki Wojennej RP, która przygotowała niemal całkowicie zakopany wrak do wydobycia i spółki LOTOS Petrobaltic. Ta ostatnia udostępniła do operacji statek badawczy St. Barbara oraz holownik Kambr, należące do grupy kapitałowej LOTOS Petrobaltic.

To nie pierwszy raz, gdy Marynarka Wojenna pomaga w ochronie zabytków zalegających w morzu. Współpraca zaczęła się jeszcze w ubiegłym wieku przy okazji badań wraków „Miedziowca”, „Książkowca”, „Zbożowca” czy „Solena”. Ostatnio muzeum i nurkowie Marynarki Wojennej współpracowali przy wydobyciu dział żeliwnych z XVIII w znalezionych przez Instytut Morski w Gdańsku 30 Mm od portu w Ustce. LOTOS Petrobaltic z kolei zasłynął z odkrycia na dnie Bałtyku wraku niemieckiego lotniskowca Graf Zeppelin.

Lekki bombowiec Douglas A-20 produkcji Douglas Aircraft Company był w początkowej fazie wojny podstawowym bombowcem armii USA. Znany pod wieloma nazwami, jako Douglas Boston lub nocny myśliwiec Douglas Havoc, był wykorzystywany także przez lotnictwo brytyjskie, francuskie i sowieckie w walkach z hitlerowcami (oględziny wraku oraz wydobyte wyposażenie wskazują, że samolot latał w barwach ZSRR i został najprawdopodobniej przekazany ZSRR przez USA w ramach umowy Lend-Lease).

– Wrak 70 lat znajdował się pod wodą, jednak zachował się w dobrym stanie. Prócz wyjątkowej wartości obiektu wynikającej z niewielu zachowanych, godnych ratowania tego typu płatowców, możemy mówić praktycznie o niepowtarzalności tego znaleziska i jego ogromnym znaczeniu dla polskich zbiorów muzealnych – podkreśla Iwona Pomian.

Podniesienie w całości wraku samolotu Douglas A-20 z dna Bałtyku to pierwsza tego typu, profesjonalna próba polskiego muzeum i jedno z bardziej spektakularnych wydarzeń w polskiej archeologii od czasów wojny. To także ważny projekt dla polskiego muzealnictwa, na co zwraca uwagę dr inż. Jerzy Litwin, dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego. Samolot po wydobyciu zostanie przekazany do specjalistycznej placówki muzealnej jaką jest Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie, gdzie zostanie poddany procesowi konserwatorskiemu i dalszym badaniom.

- Realizacja tego – znacznego pod względem zaangażowanych sił – projektu, pozwoli wypracować polskim muzealnikom metodykę wydobycia tego typu obiektów, metodę ich renowacji oraz standardy współpracy przy zaangażowaniu licznych podmiotów uczestniczących w przedsięwzięciu. Jesteśmy dumni z tego, że tak w obszarze projektów badawczych oraz edukacyjnych, jak i zarządzania, Narodowe Muzeum Morskie staje się jedną z wiodących instytucji kultury na polskim wybrzeżu – komentuje projekt dyrektor muzeum.

rel CMM, Grzegorz Landowski

Zdjęcia: CMM

Materiał filmowy: Instytut Morski w Gdańsku

0 Sowieckiego
Chyba sowieckiego samolotu (choć amerykańskiej produkcji). Ech ta dzisiejsza propaganda.
08 październik 2014 : 06:27 uehd9 | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.9983 4.0791
EUR 4.2806 4.367
CHF 4.3691 4.4573
GBP 5.0068 5.108

Newsletter