Żegluga

Niemiecki armator Martin Harren podtrzymuje tradycję żeglugową (choć nie należy ona do bardzo szeroko rozpowszechnionych w tej branży), nabywając udziały w jednym z największych europejskich klubów piłkarskich. Dołączył do grona inwestorów lokujących swoje środki w drużynę piłkarską Werder Bremen.

Kontroluje on Harren Group, która znana jest najbardziej z eksploatacji ciężarowców i stoi za takimi “brandami żeglugowymi” (armatorami i operatorami statków), jak: SAL Heavy Lift, Combi Lift, HeavyLift@Sea, Harren Bulkers, Harren Tankers, Intermarine i Atheleon.

Dyrektor generalny Harren Group z siedzibą w Bremie połączył siły z ośmioma inwestorami, aby kupić 18 proc. udziałów w klubie Bundesligi za 38 mln euro (41 mln USD).

Do jego partnerów w tym biznesie należy Kurt Zech, inny biznesmen z Bremy, który inwestuje w żeglugę poprzez firmę Stainless Tankers eksploatującą chemikaliowce i poprzez United Heavy Lift.

Inwestorzy mają nadzieję, że ich gotówka pozwoli drużynie - zajmującej obecnie 13. miejsce w Bundeslidze - awansować w krajowej i międzynarodowej hierarchii piłkarskiej.

Harm Ohlmeyer, rzecznik prasowy nowo utworzonego ugrupowania inwestorów, powiedział, że partnerzy planują długoterminową inwestycję, więc zgodzili się na ograniczenia prawne dotyczące odsprzedaży udziałów.

"Jako partner strategiczny planujemy długoterminowe i zrównoważone zaangażowanie" - powiedział. "Jesteśmy zaangażowani w długoterminowy rozwój Werderu, zamiast skupiać się na krótkoterminowych zyskach. Jesteśmy pod wrażeniem pomysłów i planów osób odpowiedzialnych za klub. Chcemy odnieść sukces razem z nimi". Pieniądze zostaną wykorzystane "do wzmocnienia podstawowej działalności piłkarskiej" w drużynie, dodał.

Harren, który prowadzi firmy żeglugowe należące do najbardziej zróżnicowanych w Niemczech, jest znany ze swojej pasji do piłki nożnej. Bierze m.in. udział w corocznym meczu armatorzy kontra bankierzy, który odbywa się każdego lata w Hamburgu. Jego finansowe zaangażowanie w Zielono-Białych, jak nazywa się często Werder Bremen, kontynuuje romans bieznesu żeglugowego z piłką nożną.

Jednak niemieckie konsorcjum będzie musiało przejść niebagatelną drogę, zanim dorówna armatorom Idanowi Oferowi i Evangelosowi Marinakisowi.

Ofer jest właścicielem hiszpańskiego Atletico Madryt, a Marinakis kontroluje angielską drużynę Nottingham Forest, a także Olympiakos z siedzibą w Pireusie - najbardziej utytułowany klub piłkarski w Grecji.

Pochodzący z Izraela magnat żeglugowy Idan Ofer znany jest głównie jako właściciel bardzo dużego przedsiębiorstwa żeglugowego i zarządu statkami Eastern Pacific Shipping (EPS) z Singapuru. 

Marinakis, to grupa Capital z takimi firmami, jak znaczący armator zbiornikowców Capital Ship Management i armator gazowców LNG (wkrótce także statków do przewozu amoniaku i CO2) Capital Gas Ship Management Corp.

Wśród innych, których warto wspomnieć jako mających w przeszłości lub obecnie silne powiązania z piłką nożną, jest szef Freight Investor Services (jeden z wiodących brokerów i dostawców usług w zakresie frachtu i towarowych instrumentów pochodnych) John Banaszkiewicz jako dyrektor angielskiego Burnley FC oraz Glauco Lolli-Ghetti, dziadek szefa przedsiębiorstwa żeglugowego Scorpio Emanuele Lauro, który był prezesem włoskiej Sampdorii.

Nie sposób też pominąć (ciągle rosnącego w różnych regionach świata) hiszpańskiego potentata na rynku holowników i usług holowniczych. Vicente Boluda na początku 2009 roku przez krótki okres był tymczasowym prezesem Los Blancos, jak zwany jest czasem Real Madryt. Później, w roku 2020, ponownie planował związać się ze słynnym klubem i zostać jego prezesem.

W Miami 23 stycznia br. odbyło się uroczyste nadanie imienia Icon of the Seas największemu statkowi wycieczkowemu w historii. W grudniu minionego roku, przed debiutem wyczekiwanego statku, jego armator, Royal Caribbean International, ujawnił, że Lionel Messi - najbardziej utytułowany piłkarz w historii - będzie oficjalną "Ikoną Ikony" (Icon of Icon), czyli "twarzą" lub "ambasadorem" statku.

Ośmiokrotny zdobywca prestiżowej nagrody "Złotej Piłki" i m.in. Sportowiec Roku 2023 "Time" na uroczystości nadania imienia pierwszej jednostce klasy "Icon" pełnił w gruncie rzeczy honory przynależne zazwyczaj "matce chrzestnej" statku. Ustawiając piłkę na specjalnym cylindrycznym podeście uruchomił mechanizm zwalniający butelkę szampana, która, po zjeździe na stalowej, pochyłej lince do stawiania gali banderowej, na końcu drogi rozbiła się o wewnętrzną stronę nadburcia statku na samym dziobie.

Nie wiemy, jakie wynagrodzenie przyjął Messi za firmowanie swoim nazwiskiej oraz obecnością i reklamowanie statku - w gotówce, przelewem na konto czy w udziałach (akcjach) armatora (właściciela) wycieczkowca. Wiadomo jednak, że zdarzają się piłkarze, którzy inwestują w żeglugowy biznes.
Napastnik Manchesteru City i reprezentacji Norwegii Erling Haaland rozpoczął w zeszłym roku inwestowanie na giełdzie w Oslo kupując za 1,5 miliona euro akcje znanego armatora samochodowców Hoegh Autoliners.

Wróćmy jeszcze na koniec do zamiłowania armatorów do piłki nożnej w kontekście klubu Werder Bremen. Był sobie kiedyś mały kontenerowiec dowozowy - imiennik tego znanego niemieckiego klubu piłkarskiego, który nosił taką nazwę od momentu oddania przez stocznię do eksploatacji w 1999 roku do roku 2012, kiedy to zmienił właściciela na innego niemieckiego armatora - Peter Doehle Schiffahrts KG i nazwę na Skyline. Imię Werder Bremen (obecnie Dubai Venture; nr IMO 9202259; GT 6378; nośność 7144 t; ładowność 700 TEU) statek ten nosił za czasów przynależności do armatora Ernst Russ AG, co ciekawe - hamburskiego, nie bremeńskiego.

Redagujący niniejszy tekst przyznaje, że zagłębianie się w historycznych archiwach klubów piłkarskich nie należy do jego priorytetów i zainteresowań, tak więc nie wyszukał i nie oferuje tu informacji - czy armator Ernst Russ inwestował w kluby piłkarskie czy tylko dawał wyraz swoim kibicowskim uczuciom przez zainwestowanie zaangażowania w wybór takiej, a nie innej nazwy statku oraz pomalowanie go w klubowe barwy. Faktem jest, że kontenerowiec dowozowy należał do najciekawiej pomalowanych statków spotykanych na morzach i oceanach. 

A konkurować mógł ze swoim bliźniakiem (statkiem z tej samej serii) pomalowanym na czarno i żółto, czyli w barwy klubu Borussia Dortmund, kontenerowcem dowozowym o takiej właśnie nazwie (obecnie Alasa; nr IMO 9162681; GT 6378; nośność 7073 t; ładowność 700 TEU). Statek nosił imię Borussia Dortmund od zdania przez stocznię, w roku 1988 do niemal końca roku 2015. Właścicielem statku był w tym okresie Rudolf Schepers Reederei GmbH.

W Polsce, poza sponsoringiem, nie doszukaliśmy się bliższych związków armatorów z piłką nożną. Może poza sympatią do lokalnego klubu piłkarskiego wyrażoną poprzez nadanie jego nazwy statkowi. Niestety, była to tylko nazwa na burcie - nie przemalowano statku w klubowe biało-zielone barwy. Chodzi o mały (niespełna 83 m długości, 2075 t nośności) uniwersalny, rzeczno-morski statek Lechia, który nosił to imię niedługo - zaledwie od czerwca 2008 roku do kwietnia 2009, kiedy zmienił je, wraz z armatorem, na Laila II. Statek nazywał się Lechia w czasie, gdy należał do armatora Żegluga Gdańska, kontrolowanego przez kpt. ż.w. Jerzego Latałę.  

PBS (PortalMorski.pl)

Fot.: Piotr B. Stareńczak (Werder Bremen, Lechia); Wikimedia Commons (Borussia Dortmund); zdjęcia i wuzualizacje armatorskie; collage: PBS

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0044 4.0852
EUR 4.285 4.3716
CHF 4.3754 4.4638
GBP 4.995 5.096

Newsletter