Żegluga

Trzy największe statki polskiej floty. Wydawałoby się, że trudno o coś prostszego niż ułożenie tak małego rankingu. A jednak to „zależy”... Jest wiele uwarunkowań i niuansów, przez które taki ranking może przyjmować zróżnicowane kształty.

Zacznijmy więc od jednego z najbardziej oczywistych kryteriów, czyli nośności (deadweight), wyrażanej w tonach. I już tutaj zaczynają się schody, bo jeżeli „trzy największe statki” rozumieć w pełni dosłownie, to wszystkie trzy z podium znaleźlibyśmy w gronie zaledwie czterech identycznych, bliźniaczych masowców jednego typu, jednego projektu czy jednej serii, którą znajdujemy we flocie Polskiej Żeglugi Morskiej ze Szczecina. Chodzi o kamsarmaxy japońskiej stoczni Tsuneishi o nazwach Karpaty, Sudety, Beskidy i Tatry wprowadzone do eksploatacji w 2013 roku. Nie wiadomo, z powszechnie dostępnych źródeł, który z nich jest największy, bo różnica może się kryć na „odległym miejscu po przecinku”, a przynajmniej takim, który nie wymyka się z zaokrągleń w oficjalnie publikowanych danych. Dla każdego z tych statków podawana jest nośność 82 138 ton.

Jeśli pierwsza trójka miałaby się zamykać w tej jednej serii czterech bliźniaczych statków, to byłoby to mało ciekawe. Zmieńmy więc nieco - w czasie gry - jej zasady. Przyjmijmy, że kolejne stopnie podium będą zajmować nie pojedyncze statki brane pod uwagę ściśle, jako indywidualnie największe i następne w kolejności, ale serie czy też typy (projekty) statków o identycznych oznaczeniach projektu i takich samych lub niemal identycznych parametrach.

W takim razie, na drugim miejscu znajdują się, ex aequo – można by powiedzieć, Giewont, Jawor, Ornak i Rysy chińskiego projektu SDARI KMAX 80 (KMAX oznacza tu odpowiednik kamsarmaxa). W tym przypadku mamy lidera, którego możemy postawić na 2 miejscu na podium, gdyż podawane w oficjalnych źródłach nośności dla poszczególnych statków nieznacznie się różnią. Największym reprezentantem serii jest Ornak – 79 677 ton nośności. Pozostałe, to Giewont - 79 649 t, Jawor - 79 649 t i Rysy - 79 602 t. Te statki również oczywiście należą do Polskiej Żeglugi Morskiej.

Na miejscu trzecim, jeżeli bierzemy pod uwagę za kandydatury do podium nie pojedyncze statki, a serie statków bliźniaczych, nie będzie już statku szczecińskiego armatora. I nie będzie masowca. Trzecim największym pod względem nośności statkiem w polskiej flocie, tzn. należącej do armatorów z polskim kapitałem i siedzibami głównymi w Polsce (tzw. kraj domicylu) jest Port Gdynia. To kontenerowiec projektu B178, o nośności 41 850 ton, budowany pierwotnie jako Albert dla niemieckiego armatora, jako jeden z ostatnich statków Stoczni Szczecińskiej Nowej. Nie został jednak dokończony przez nią przez przymusowe, odgórne jej zamknięcie w 2009 roku. Kadłub, przy niezbyt zaawansowanym stopniu wyposażenia, przejęła spółka Agencji Rozwoju Przemysłu i przekazała statek do zakończenia budowy szczecińskiej Stoczni Remontowej Gryfia. Statek należy do spółki z o.o. Aranda, kontrolowanej przez Agencję Rozwoju Przemysłu (lub już innej spółki – co do tego nie ma jasności, ale wciąż kontrolowanej przez ARP), jednak na jej zlecenie jest, w codziennej eksploatacji, zarządzany przez Polskie Linie Oceaniczne z Gdyni, natomiast bieżącym, komercyjnym dysponentem statku jest czarterujący – ostatnio, od 2018 roku, CMA CGM SA The French Line.

(...)

Piotr B. Stareńczak

Cały artykuł można przeczytać w 49. numerze miesięcznika POLSKA NA MORZU dostępnym w punktach Empik i Salonikach Prasowych, w centrach handlowych i na dworcach. Wejdź na www.polskanamorzu.pl i zamów prenumeratę.

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.9983 4.0791
EUR 4.2806 4.367
CHF 4.3691 4.4573
GBP 5.0068 5.108

Newsletter