Stoczniowcy domagają się, by ich zakład działał i budował statki co najmniej do końca roku. - Trudno znaleźć inwestora dla majątku po Stoczni Szczecińskiej Nowa, kiedy szaleje kryzys - tłumaczą związkowcy i zapowiadają, że nie pozwolą zamknąć firmy 1 czerwca.
Krzysztof Fidura z Solidarności pokazuje listę osób, które poparły ich list do premiera. To okrętowcy i projektanci statków
Fot. Cezary Aszkiełowicz / AG
Swoje żądania związki zawodowe działające w Stoczni Szczecińskiej Nowa ogłosiły na środowej konferencji prasowej, podczas której odczytany został list otwarty do premiera Donalda Tuska. Stoczniowcy chcą, by rząd przekonał Komisję Europejską, że trzeba być gotowym na przedłużenie działalności Stoczni Szczecińskiej Nowa. Według zapisów uchwalonej w grudniu ustawy stoczniowej przestanie ona istnieć z końcem maja.
- Jeśli w marcu nie znajdziemy inwestora, to pewnie nie znajdzie się ani w kwietniu, ani w maju - tłumaczy Krzysztof Fidura, szef Solidarności w SSN. - A jest to bardzo możliwe, w czasach kiedy szaleje kryzys. Warto to przeczekać, tym bardziej że umocnienie się dolara i tańsza stal są dla stoczni bardzo korzystne.
Stoczniowcy chcą więc nowelizacji ustawy, by ich firma mogła działać do 31 grudnia. Wiązałoby się to też ze zgodą na finansowanie budowy kolejnych jednostek. Związki przekonują, że takie rozwiązanie jest w obecnej sytuacji najlepsze. Czas goni. Jeśli w najbliższych dniach nie zapadnie decyzja o budowie jeszcze dwóch, rozpoczętych już statków, to w lutym ze stoczni odejdzie od 800 do 1000 ludzi, dla których nie będzie już pracy. To oznacza też zamrożenie pracy wydziału kadłubowego i wielu urządzeń. Ich ponowny rozruch to konieczność zdobycia na nowo certyfikatów i uprawnień. W przypadku części z nich, ze względu na ich stan, może się to już nie udać. Rezygnacja z dwóch statków oznacza też w praktyce zezłomowanie 12 tys. ton gotowych sekcji kadłubów i zwrot armatorom zaliczek. Zapłacić będzie musiała państwowa Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, która była ich gwarantem.
Zdaniem związków rząd w rozmowach z Komisją Europejską powinien wykorzystać to, co dzieje się w ostatnich miesiącach w Europie. "Reakcją rządów większości państw członkowskich Unii Europejskiej są m.in. oparte na pomocy publicznej, zdecydowane i szybkie działania stymulujące gospodarkę (...) ukierunkowane zwłaszcza na podtrzymanie produkcji (...) w tym w przemyśle stoczniowym" - czytamy w liście do premiera.
- Prezydent Francji zgodził się na poręczenie kredytu w wysokości 6 mld euro dla Renault, podjęto decyzję o renacjonalizacji największej stoczni w St. Nazaire, kanclerz Niemiec zadeklarowała pomoc dla sektora stoczniowego w Niemczech, polegającą na dokapitalizowaniu stoczni oraz udzieleniu dopłat tonażowych - wylicza senator Krzysztof Zaremba, który wysłał do ministra skarbu Aleksandra Grada pismo namawiające do renegocjacji ustaleń z Komisją Europejską.
Stoczniowcy nie kryją, że jeśli nic się nie zmieni, będzie awantura.
- Nie pozwolimy zamknąć stoczni - mówi Fidura. - Może nazywać się dowolnie, może być inny właściciel, ale nie dopuszczamy możliwości, by w jej miejscu nie powstał duży zakład pracy.
Fidura nie wdaje się w szczegóły. Przyznaje jednak, że stoczniowcy mogą wykorzystać do wykrzyczenia swoich żądań najbliższe wodowanie planowane na 28 lutego. Symbolem sprzeciwu mają być też znicze ustawiane pod tablicą upamiętniającą ofiary Grudnia '70, która jest przy głównej bramie stoczni. Znicz ma zapalić każdy zwolniony stoczniowiec.
Złe wiadomości docierają też z Mostostalu Chojnice, który miał zlecić stoczniowcom budowę dwóch konstrukcji stalowych. Firma waha się, bo nie wiadomo, co byłoby z gwarancją na wykonany produkt po likwidacji SSN.
Jedyna dobra wiadomość jest taka, że stoczni nie zostanie po raz kolejny odcięte ogrzewanie. Jeszcze rano SEC oświadczył, że odetnie ciepło 1 marca. Po południu okazało się, że znajdą się pieniądze na uregulowanie rachunków.
Andrzej Kraśnicki jr
Stocznie, Statki
Związkowcy: Przedłużyć życie stoczni!
12 lutego 2009 |
Najlepiej przeprowadzić referendum - tylko bez nacisków związkowych.
Proponuję dla związkowców stworzyć spółkę i tam ich zatrudnić.
Po co walczyć o polską gospodarkę w tym o stocznie skoro liczą się tylko sondaże poparcia. A jak coś się nie uda (rząd nie kiwnął palcem, żeby uratować Polaka w Pakistanie przed zabójstwem)to i tak do kamer powiedzą, że zrobili bardzo dużo, ale tamci byli be no i dlatego się nie udało. Więc dlaczego Donaldu miałby rozmawiaćjeszcze raz w sprawie stoczni z szefami rządów Unii albo z wysuszoną małpą z Komisji Europejskiej. Przecież Donaldu już rozmawiał i wspólnie z Gradem (a może ze Śniegiem) odnieśli sukces. No bo śniegu ci u nas dzisiaj dostatek.
Dlaczego polskie stocznie miałyby budować gazowce do przewozu LNG dla terminalu w Świnoujściu. Daczego te same stocznie miałyby budować konstrukcje stalowe dla tego termnalu. Niech lepiej zrobią to firmy francuskie albo hiszpańskie. No bo wiecie rozumiecie oni mają doświadczenie, no i my się od nich nauczymy. Brawo Donaldu!
Będę na ciebie głosować! B- B-.
czy za miesiac lub dwa miesiace!!!!!!
i kto bede finasowal budowe dalszych statkow???
skad wezna pieniadze na zaplacenie????zaleglych rachunkow????
a ja nadal bede chodzil w rozwalonych butach oklejonych tasma!!!!!!!!
teraz to moga sobie apelowac do sw.Piotra!!!!!!!!!
co do tej pory robili??????????
co moze znowu jakis smieszny pochod przez miasto zorganizuja ?????
hehe
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.