Stocznie, Statki

Dzisiaj rano, ok. 8, najnowszy statek Costa Cruises - Costa Fascinosa - ponownie wszedł do portu w Wenecji, gdzie w stoczni Marghera powstał, by zabrać pasażerów w pierwszy, rozkładowy, komercyjny rejs. 

Oficjalne wprowadzenie statku do eksploatacji, choć bez wielkiej pompy i obecności celebrytów, z czego znane były dotąd podobne uroczystości Costy, odbyło się w Wenecji 5 maja. Na uroczystości był obecny minister turystyki Włoch, Piero Gnudi i jego córka - Elsa, która pełniła honory matki chrzestnej. Następnie statek popłynął w krótki rejs pokazowy do Triestu, słoweńskiego portu Koper i chorwackiego Dubrownika.

Costa Fascinosa zamówiona została w październiku 2007 roku. Powstała w weneckiej stoczni Marghera koncernu Fincantieri. "Stępka" (pierwszy blok dna podwójnego o długości 12 m i masie 295 ton) wycieczkowca położona została 3 września 2010 r. Jeden z ostatnich bloków, komin z przyległym fragmentem konstrukcji pokładu, zainstalowano na początku lata 2011 r. Wodowanie i wydokowanie statku odbyło się 29 lipca minionego roku.

Dziś - 11 maja - rozpocząć się ma pierwszy, "normalny" rejs wycieczkowy nowej jednostki, wprowadzonej do eksploatacji w cieniu tragedii siostrzanego statku Costa Concordia, nadal spoczywającego na skałach w pobliżu toskańskiej wyspy Giglio.

Wbrew twierdzeniom o rzekomym "nowym, wielkim otwarciu" dla Costa Cruises i o tym, że jest to "statek, który ma podnieść Costę z upadku po Concordii" - ani sama Costa Fascinosa (w kategoriach technicznych i rynkowych), ani fakt wprowadzenia jej do eksploatacji, nie są przełomowe dla firmy i nie zdejmą niekorzystnego odium, jakie spadło na włoskiego armatora po tragedii Concordii. Będzie ono ciążyć firmie jeszcze długo, a ufność rynku i potencjalnych klientów zależeć będzie od wielu czynników, ale na pewno nie od wprowadzenia do służby Fascinosy, tym bardziej, że statek ten kojarzy się bardziej jako "taki sam, jak Concordia", niż stanowiący "nowe otwarcie".

Poza tym Costa Cruises nie upadła po tragedii Concordii. Efekt rynkowy (zmniejszenie liczby pasażerów i przychodów) był najprawdopodobniej na tyle mały i przejściowy, że sama Costa, tak czy inaczej, by sobie z nią poradziła. Jeśli natomiast chodzi o bezpośrednie straty wynikające z katastrofy (koszt utraconego statku, nakłady na zabezpieczenie i podniesienie wraku, etc.), to trzeba pamiętać, że nawet jeśli są na tyle dotkliwe, by zagrozić bytowi dużego, europejskiego operatora wycieczkowców, to i tak ostatecznie los Costy leży w rękach potężnej i silnej finansowo firmy-matki - Carnival Corporation, największego w świecie koncernu cruisingowego. Od jego strategii i decyzji zależy przyszłość Costa Cruises, dziś już wiemy - że w obecnych warunkach, nawet po tragedii Concordii - niezagrożona.

- Nie możemy ignorować wypadku. Uderzył nas mocno. Pracujemy nad kwestiami bezpieczeństwa i opracowaliśmy nowe procedury - powiedział prezes Costy, Pier Luigi Foschi przy okazji wprowadzenia Costa Fascinosa do eksploatacji. - Wypadek taki, jaki dotknął wycieczkowiec Costa Concordia nie powinien się nigdy zdarzyć i nigdy się nie powtórzy.

Costa Crociere (Costa Cruises), gościła w minionym roku na pokładach swych statków 2,3 mln pasażerów. Efekt rynkowo-psychologiczny tragedii Costa Concordia nałożył się na efekty globalnego kryzysu finansowego i gospodarczego, w którym ludzie, obawiający się o przyszłość i swoje miejsca pracy, są mniej skłonni do wydawania niemałych kwot na rejsy wycieczkowe.

Costa po tragedii Concordii, na pewien czas wstrzymała nawet wszelkie działania marketingowe. Obecnie jednak firma zauważa znaczący "powrót" pasażerów.

- Mimo spowolnienia gospodarczego i jego wpływu na konsumpcję, Costa "odbiła" się i liczba nowych rezerwacji na rejsy powróciła do poziomu notowanego w zeszłym roku (przed styczniową tragedią Concordii - red.) - powiedział Foschi.

Pier Luigi Foschi zapowiedział też wprowadzenie w firmie monitoringu tras statków (który później przyjęty zostanie przez inne firmy koncernu Carnival), a także system procedur "zwiększających i polepszających komunikację dot. planowanych kroków w nawigacji i manewrowaniu pomiędzy kapitanem i oficerami".

- Nie chcemy radykalnie zmieniać zakresu obowiązków i odpowiedzialności kapitana, ale po prostu dać oficerom możliwość przekazywania swoich opinii - wyjaśnił.

Ta uwaga odnosi się do faktu, że niektórzy oficerowie z pamiętnego, przerwanego nagle rejsu Costa Concordia, zeznawali, iż podnosili alarm, ale kapitan Schettino zignorował skalę zagrożenia, na które wskazywali na mostku.

Specjaliści i komentatorzy rynku cruisingowego, w relacjach po wizycie na Costa Fascinosa wskazują, że nie należy spodziewać się znaczących różnic i nowości w stosunku do poprzednich statków z serii. Doradzają, żeby przy ewentualnym wyborze rejsu kierować się wyłącznie kryteriami związanymi z rejonem pływania i konkretną trasą.

Fascinosa należy do typu "Concordia". Jest ostatnim z zamówionych statków  tej klasy. Przypomnijmy, że pierwsza z serii - Costa Concordia - zamówiona została w styczniu 2004 roku, jako większa, zmodyfikowana wersja statków Costa Fortuna i Costa Magica z lat 2003 i 2004 (o pojemności brutto 102 587, mieszczących o ok. 300 pasażerów mniej).

Typoszereg floty wycieczkowców bardzo podobnych do Costa Concordi bazuje na tej samej "platformie technicznej", co klasa "Conquest" operatora Carnival Cruise Lines - należącego, tak jak Costa Cruises - do grupy Carnival Corporation.

Szybkie tempo budowy serii "Concordia" (do której należą także Costa Serena - 2007, Costa Pacifica - 2009) i Costa Favolosa - 2011) i "Conquest" dobrze ilustruje liczba statków przekazanych przez stocznie koncernu Fincantieri w latach 2002-2012. Tylko dla dwóch brandów - Carnival i Costa - koncern zbudował w tym okresie 19 statków, z których 11 łączy daleko idące podobieństwo projektu do Concordii. Wszystkie statki tej klasy są identyczne pod względem technicznym, różnią się natomiast szczegółami aranżacji i wystroju wnętrz.

Fascinosa miała być 16. statkiem Costa Cruises. Ponieważ zabrakło Concordii, a po pożarze na Oceanie Indyjskim, wycofano ze służby Costa Allegra, Facsinosa weszła do eksploatacji jako 14. jednostka we flocie włoskiego operatora.

Costa Fascinosa, o tonażu pojemnościowym brutto 114 500 jednostek, zbudowana przez państwowy koncern stoczniowy Fincantieri, kosztem ok. 653 milionów USD, oferuje miejsca dla 3780 pasażerów. Concordia mieściła jednorazowo (tylko na dolnych łóżkach, co generalnie oznacza obłożenie po 2 osoby na kabinę) 3004 pasażerów, a maksymalnie - 3780 (wliczając łóżka pullmanowskie / piętrowe), w 1502 kabinach, przy ponad 1000 osobach załogi. Dla Costa Fascinosa podaje się 3780. Niektóre źródła mówią, że Fascinosa posiada 1506 kabin pasażerskich - o sześć więcej niż wcześniejsze statki klasy "Concordia".

 Na  Fascinosa znalazły się m.in. centrum handlowe, pięć restauracji, 13 barów, kasyno i wiele innych atrakcji dla pasażerów.

Obecnie Costa Fascinosa oraz bliźniacza Costa Favolosa są największymi statkami pasażerskimi we włoskiej flocie. Jeszcze niedawno była to Costa Concordia - statek o numerze budowy 6122, przekazany do eksploatacji 30 czerwca 2006 roku, zaś 7 lipca ochrzczony. Matką chrzestną była czeska supermodelka Eva Herzigova.

Costa Pacifica, jeden ze statków klasy "Concordia", a więc "bliźniak" Costa Concordia i nowej Costa Fascinosa, odwiedzał Gdynię w minionym sezonie. Spodziewany jest także w tym roku - 1 czerwca oraz 19 i 30 sierpnia.

Tymczasem Costa Cruisess zapowiada odebranie ze stoczni w 2014 roku statku nowego projektu - z ok. 5000 miejsc pasażerskich.

Piotr B. Stareńczak

Zdjęcia: Costa Cruises, Fincantieri

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0211 4.1023
EUR 4.2758 4.3622
CHF 4.4105 4.4997
GBP 4.9503 5.0503

Newsletter