Z powodu zakłóceń w sprawnej obsłudze w porcie Rotterdam, niemiecki armator Hapag-Lloyd ogłosił, że od 14 sierpnia na co najmniej miesiąc zmniejszy do czterech liczbę statków, jakie obsługują pętlę (stałe połączenie) pomiędzy Azją a Rotterdamem. Pozostałe dwa skieruje do terminala kontenerowego Deurganck w porcie Antwerpia.
To kolejna taka reakcja na problem kongestii w Rotterdamie. Jak informowaliśmy, niemiecki operator przewozów barkami towarów w kontenerach Contargo oraz Team Lines Deutschland, operator morskich przewozów kontenerów z hubów do mniejszych portów (usługa feeder’owa), wprowadziły z początkiem sierpnia dodatkowe opłaty za obsługę towarów odbieranych lub nadawanych w Rotterdamie.
W ocenie Contargo, od połowy kwietnia jego flota coraz dłużej oczekuje w porcie na obsługę ponad niedawny czas 50-90 godzin, a łącznie okres oczekiwania wzrósł w ciągu dwóch miesięcy o 1/3.
Władze portu w Rotterdamie w oświadczeniu stwierdziły obecnie, że statki żeglugi śródlądowej i feederowej korzystające z terminali ECT Delta i Euromax "doświadczają od jakiegoś czasu znacznych opóźnień w obsłudze, ale wdrożone zostały działania, aby poprawić tę sytuację".
"Niedogodności, jakie doznają klienci i inni użytkownicy portu są na tyle poważne, że władze portu Rotterdam podjęły inicjatywę opracowania rozwiązania tego problemu" - stwierdzono w oświadczeniu.
Sprawna odprawa ładunków w ECT Delta Terminal jest utrudnione od kilku tygodni, z powodu realizowanej tam modernizacji infrastruktury ekspedycji kontenerów. Inwestycja obejmuje m.in. instalację pięciu dźwigów nabrzeżnych, co wymusiło zamknięcie części terminala od strony południowej i stało się powodem opóźnień w obsłudze klientów.
Zostały one spotęgowane przez problem kumulacji większej liczby kontenerów do rozładunku (załadunku), jakie napływają wraz z większymi kontenerowcami. Większa pojemność statków jest tendencją światową i ma poprawić efektywność armatorów.
Zarząd portu Rotterdam oświadczył, że podjęte zostały trzy środki, aby zmniejszyć zatory komunikacyjne. Skupiają się one przede wszystkim na poprawie obsługi ruchu żeglugi śródlądowej oraz zwiększeniu zatrudnienia, w celu obsługi statków pełnomorskich.
Na tej sytuacji prawdopodobnie już korzystają inne terminale, ale głównie rejonie Morza Północnego. Np. belgijski port Zeebrugge odnotował w I półroczu większe przeładunki kontenerów o 9,9 proc. rok/roku. Port w Antwerpii - o 2,9 proc.
Sytuacji nie wykorzystuje zapewne port w Hamburgu. Team Lines Deutschland już w czerwcu zgłaszał zastrzeżenia do pogorszenia pracy Container Terminal Burchardkai w tym porcie. Z tego powodu, był zmuszony do rozładunku w "alternatywnych portach". W odpowiedzi na te uwagi, zarząd HH poinformował, że stworzy dodatkowe 50 miejsc pracy w CTB.
Ale w istocie, port Hamburg czeka na orzeczenie Trybunału Krajowego w sprawie możliwości pogłębienia delty Łaby. Orzeczenie negatywne dla portu oznaczać będzie ograniczenie w dostępie największych kontenerowców, o dużym zanurzeniu.
Jak wynika z informacji DCT Gdańsk, kłopoty terminali w portach Rotterdam i Hamburg nie przekładają się wprost na większe w nim przeładunki.