Inne

Przez jedenaście dni (27 czerwca - 8 lipca) Gdynia żyła żeglarstwem. Tegoroczna edycja Volvo Gdynia Sailing Days, w której udział wzięło pół tysiąca żeglarzy, okazała się strzałem w dziesiątkę.

Organizatorzy zapowiadali, że głównym celem imprezy ma być promocja żeglarstwa. I trzeba podkreślić, że cel został zrealizowany. Działo się wiele nie tylko na wodzie, ale i na lądzie, gdzie odbywały się liczne imprezy towarzyszące. Powstało Miasteczko Volvo, które codziennie przyciągało tłumy turystów.

Warto zauważyć, że w trzynastej już edycji Volvo Gdynia Sailing Days zaprezentowały się wszystkie pokolenia żeglarskie. Kiedy tuż przy brzegu, na jachtach typu BIC rywalizowali 12-latkowie, nieco dalej, na jednostkach morskich żeglowali ci, którzy pod żaglami spędzili blisko pół wieku. To unikalna cecha tych zawodów.

Podobnie jak i to, że zmagania można było obserwować z tak bliska. Niektóre regaty zostały rozegrane zaledwie 200 metrów od brzegu.

W zawodach o Puchar Prezydenta Miasta Gdyni wzięło udział 80 uczestników z Polski i Białorusi. Toczyły się one w bardzo zmiennych warunkach wietrznych. Gospodarze nie okazali się zbyt gościnni wygrywając rywalizację w aż czterech z siedmiu klas.

Na starcie Regat o Puchar Dowódcy Marynarki Wojennej RP stanęło 18 jachtów z 60 żeglarkami i żeglarzami na podkładach. Jednostki były klasyfikowane według formuł przeliczeniowych ORC, KWR i WWMW. Rozegrano dwa biegi, tzw. „góra dół” oraz wyścig morski na dystansie 20 mil morskich.

Podczas tzw. Dni High Performance, czyli wyścigów szybkich i widowiskowych klas regatowych 49-er, 29-er oraz katamaranów klasy A ścigało się około 30 żeglarzy i żeglarek. Dodatkową gratką dla kibiców, którzy przebywali wówczas na plaży śródmiejskiej, było to, że mogli podejść i porozmawiać z zawodnikami, a nawet usiąść na ich łódkach.

Do Biegu Kaprów z kolei przystąpiło 16 jachtów. Pomimo skrócenia trasy do 10 mil morskich tylko cztery z nich zmieściły się w limicie czasu przewidzianym na pokonanie dystansu Gdynia-Gdańsk-Gdynia. Największym problemem okazał się słaby wiatr, który w dodatku co chwila zmieniał kierunek. Ostatecznie triumfowała ośmioosobowa załoga jachtu Fujimo pod dowództwem Zbigniewa Skoczylasa.

Tytuł mistrza Polski w match racingu obronił Przemysław Tarnacki. O wielkim pechu może mówić Marek Stańczyk, którego jacht w decydującym wyścigu finału uległ awarii.

W regatach o Puchar Trenerów w klasie Optimist, w której startowali najmłodsi adepci żeglarstwa, najwięcej lokat na podium wywalczyli reprezentanci gospodarzy oraz Chojnic.

Największe chyba jednak emocje związane były z regatami klasy Star, najstarszej klasy olimpijskiej, które jednocześnie były najbardziej prestiżowymi zmaganiami podczas tegorocznej edycji Gdynia Sailing Days. Miały one rangę Mistrzostw Półkuli Wschodniej, które często są określane mianem wiosennego championatu Europy.

W tym roku odbywały się później niż zwykle ze względu na igrzyska olimpijskie. Do Gdyni przyjechało 11 jachtów z pięciu państw - Polski, Ukrainy, Rosji, Szwajcarii i USA .

- Tak licznej stawki nie mieliśmy dotąd na żadnych regatach w naszym kraju, odkąd w 2005 roku ta klasa została w Polsce reaktywowana - podkreśla Tomasz Chamera, dyrektor sportowy Polskiego Związku Żeglarskiego.

Mistrzami zostali Maciej Grabowski i Arkadiusz Ornowski. Wygraną zawdzięczają pewnym zwycięstwom w czterech pierwszych, z siedmiu rozegranych wyścigów.

Szczegółowe wyniki znaleźć można na stronie: www.gdyniasailingdays.org.

Fot. gdyniasailingdays.org

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0037 4.0845
EUR 4.2839 4.3705
CHF 4.3859 4.4745
GBP 5.0134 5.1146

Newsletter