Inne

Wczoraj (czwartek, 19 lutego) Marynarka Wojenna przeprowadziła operację zniszczenia podwodnego arsenału na Zatoce Gdańskiej. Były to niemieckie bomby głębinowe z okresu II wojny światowej. Operacja została przeprowadzona na prośbę Urzędu Morskiego w koordynacji ze służbami odpowiadającymi za bezpieczeństwo oraz z ośrodkami naukowymi.


Obiekt zalegał na dnie Zatoki Gdańskiej, 5 kabli (ok. 1 km) na południe od portu w Helu, na głębokości ok. 30 metrów. Specjaliści Marynarki Wojennej przeprowadzili szczegółowe rozpoznanie obiektu. Ekspertyza potwierdziła obecność 5 bomb głębinowych na wraku niemieckiej jednostki z II wojny światowej. Jednostka ta to okręt pomocniczy klasy KriegsFischKutter w wersji ścigacza okrętów podwodnych. Bomby głębinowe sklasyfikowano natomiast jako typ DM-11 o masie ładunku wybuchowego 100 kg każda. (średnica 450 mm, wysokość 570 mm). Bomby posiadały zapalniki co uniemożliwiało podjęcie ich na powierzchnię.

O
perację zniszczenia podwodnego arsenału przygotowało Centrum Operacji Morskich Marynarki Wojennej. Zadanie zniszczenia bomb głębinowych otrzymała załoga niszczyciela min ORP „FLAMING” i Grupa Płetwonurków Minerów (13 Dywizjon Trałowców). Zabezpieczenie ratownicze wykonuje okręt ORP „Lech”.

Podczas przygotowania operacji ściśle współpracowano z naukowcami Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Gdyni, którego zespoły badawcze – biologów, chemików, geologów i hydroakustyków morza przygotowały program monitoringu skutków podwodnej eksplozji na biotyczne i abiotyczne elementy środowiska naturalnego. Duże znaczenie miał fakt, że rejon ten należy do sieci obszarów chronionych systemu Natura 2000, co oznacza wysokie jego znaczenie dla przyrodniczych walorów Unii Europejskiej. Szczególną uwagę poświęcono ochronie morskich ssaków – morświnów, a także fok, które w chwili detonacji mogły przebywać w rejonie oddziaływania fali akustycznej. Kierowano się zaleceniami jakie dla podobnych operacji wypracowały dla ochrony tych zwierząt siły NATO oraz zalecali zajmujący się tego typu zagrożeniami dla waleni eksperci z innych krajów. Opieką otoczono też foki mieszkające w basenach hodowlanych Stacji Morskiej IOUG w Helu. Marynarka Wojenna koordynowała swoje działania także z Urzędem Morskim w Gdyni, Morskim Oddziałem Straży Granicznej (MOSG), Policją oraz Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Pomorskiego oraz Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Gdańsku .

Analiza wszystkich czynników wpływających na datę operacji wykazała, że najlepszym terminem będzie czwartek, 19 lutego. Pierwszym etapem było odstraszenie ssaków morskich z rejonu Zatoki. Operację tą wykonywała jednostka Marynarki Wojennej i MOSG. Niszczyciel min ORP „FLAMING” wraz z Grupą Płetwonurków Minerów osiągnął rejon akcji o godzinie 09:00. Ze względów bezpieczeństwa zamknięto rejon działań dla innych jednostek. Od strony lądu rejon zabezpieczała Policja oraz Marynarka Wojenna. Wszystkie istotne informacje oraz ostrzeżenia dla żeglugi zostały z odpowiednim wyprzedzeniem przekazane użytkownikom morza w systemie ostrzeżeń nawigacyjnych.

O
peracja detonacji rozpoczęła się od potwierdzenia, że rejon jest bezpieczny i że w strefie bezpieczeństwa nie przebywają niepożądane osoby bądź inne obiekty. Pod wodę zeszli płetwonurkowie gdzie do wszystkich bomb przymocowane zostały ładunki wybuchowe. Po wyjściu nurków z wody i oddaleniu się okrętu na bezpieczną odległość ładunki zostały odpalone za pomocą systemu detonacji ciągłej (zapewnia jednoczesne odpalenie ładunków). Detonacja odbyła się o godzinie 14:30.

Na tym jednak nie kończy się całkowicie ta operacja. Marynarka Wojenna po odpowiednim czasie po detonacji przeprowadzi jeszcze sprawdzenie rejonu i oceni efekty działań. Jeżeli ekspertyza wypadnie pozytywnie z map Zatoki Gdańskiej zniknie kolejne niebezpieczne miejsce podwodnego arsenału z II wojny.

Zatoka Gdańska i Półwysep Helski były miejscem intensywnych działań bojowych II wojny światowej. Stąd właśnie tutaj morze odsłania kolejne pozostałości wojenne. Często powojenna amunicja odkrywana jest przez ruchy dna morskiego i mas wody, które są w stanie przemieszczać różnego typu obiekty po morskim dnie. Dlatego okręty oraz specjalistyczne pododdziały saperskie, minerskie (płetwonurkowie-minerzy) oraz chemiczne Marynarki Wojennej unieszkodliwiają rocznie kilkanaście ton różnego typu materiałów szkodliwych dla środowiska naturalnego oraz niebezpiecznych dla żeglugi i połowów. Najczęściej są to pozostałości jeszcze z okresu II wojny światowej zalegające na dnie morza oraz w strefie brzegowej. Marynarka Wojenna angażuje się w likwidację pozostałości po wojnie także w ramach operacji międzynarodowych. W zeszłym roku w ramach takiej operacji („Open Spirit 2008 na Zat. Ryskiej) polski okręt ORP „Czajka” wykrył i zniszczył ponad 2 tony niebezpiecznych ładunków wybuchowych z II wojny światowej.

Niszczyciel min ORP „FLAMING” to specjalistyczna jednostka przeznaczona głównie do poszukiwania, rozpoznania i niszczenia min morskich i innych niebezpiecznych obiektów. Do operacji przeciwminowych wykorzystuje stacje hydroakustyczne, zdalnie sterowany pojazd podwodny oraz trały kontaktowe, akustyczne i elektromagnetyczne. Z pokładu okrętu operują płetwonurkowie minerzy (Grupa Płetwonurków Minerów).

+1
Było b.dużo "dymu a nic ognia". To jest szum mediów!!!
20 luty 2009 : 09:12 rybak z Gdyni | Zgłoś
+1
Podobno wybuchły tylko podłożone ładunki a bomby głębinowe nawet nie drgnęły.
I gdzie tu jest prawda???
20 luty 2009 : 19:08 zatroskany | Zgłoś
+1 Zniszczyli wrak !
No i zniszczyli jeden z najpiękniejszych wraków na Zatoce ... Po prostu brak słów.
Nurkowałem tam wielokrotnie i nigdy się nie zawiodłem. Na "Kanonierce" zawsze było interesująco. Na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Nauczka na przyszłość - trzymać gębę na kłódkę, bo zniszczą nam inne wraki też.
24 luty 2009 : 15:02 wkurzony nurek | Zgłoś
+1 wspaniale....
Co za bohaterska decyzja!!! Gratulacje dla pomysłodawcy!! Zdetonuj sobie jeszcze jeden ładunek pod biurkiem- też dla bezpieczeństwa. Zniszczyłeś świetną atrakcję turystyczną!!!!
Wydaje się, że UM Gdynia jest zaciekłym wrogiem nurkowania i che zniszczyc ten rodzaj turystyki na naszym wybrzeżu. Ciekawe tylko to im ( UM) bedzi wypłacał pensje? Bo chyba UM nie jest podmiotem, który wytwarza jakikolwiek dochód?
Apeluję, nie rujnujcie turystyki podwodnej na Bałtyku!!! Myślcie co robicie!!!!
Do braci nurkowej: piszcie o swoich ciekawych nurkowaniach na Kanonierce!
24 luty 2009 : 22:17 Nurek Cezar | Zgłoś
0 UM powinien sobie w d..ę wsadzić
UM powinien sobie w d..ę wsadzić te ładunki wybuchowe i odpalić na Nowej Ziemi bo tam juz nie ma co niszczyć. Na Krecie atrakcjami nurkowymi są miny i bomby lotnicze, a u nas trzeba odstrzelić pół okrętu. Nie mogli odstrzelić tylko zapalników???
09 maj 2009 : 11:26 Snurek | Zgłoś
0 Skandal!!!
Tyle lat ludzie nurkowali na tym pięknym wraku i nikt nie grzebał w tych bombach. Leżały sobie spokojnie, nikt im nie przeszkadzał. Wrak był świetnie zachowany i ułożony na dnie na równej stępce. Coś pięknego. Teraz mamy kupę żelastwa i gratów. Wspaniała decyzja, gratulacje!!!
18 maj 2009 : 15:05 ptr | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0044 4.0852
EUR 4.285 4.3716
CHF 4.3754 4.4638
GBP 4.995 5.096

Newsletter