Szwedzka aktywistka Greta Thunberg wyruszyła z USA do Europy na pokładzie 15-metrowego katamaranu. Podróż ma potrwać od dwóch do czterech tygodni. Nastolatka chce dotrzeć na szczyt klimatyczny, który odbędzie się w Madrycie w grudniu. 

Thunberg napisała w środę rano na Twitterze, że wypływa z Hampton w stanie Wirginia. Płynie razem z rodziną, która odpowiedziała na jej apel o znalezienie ekologicznego transportu do Europy. Ma nadzieję, że uda jej się dotrzeć na szczyt klimatyczny COP, który został przeniesiony z Santiago (Chile) do Madrytu (Hiszpania) i odbędzie się w grudniu.

Katamaran o nazwie La Vagabonde wypłynął z Hampton o 8 rano (14 czasu polskiego). Statek zostawia niewielki ślad węglowy - wykorzystuje energię słoneczną i hydrogeneratory. Jest wyposażony w toaletę - w przeciwieństwie do łodzi, którą Thunberg podróżowała z Wielkiej Brytanii do Nowego Jorku. "Na świecie jest wielu ludzi, którzy nie mają dostępu do toalety" - powiedziała aktywistka agencji AP o nowym udogodnieniu. "To nie jest aż takie ważne. Ale miło, że jest" - dodała.

Właściciele katamaranu, Australijczycy Riley Whitelum i Elayna Carausu, podróżują z 11-miesięcznym synem. Razem z nimi płynie Nikki Henderson, doświadczona żeglarka.

Podróż potrwa od dwóch do czterech tygodni. Załoga będzie musiała stawić czoło trudnym warunkom, które w listopadzie panują na Atlantyku.

Sam środek transportu może zostawia niewielki ślad węglowy (pominąwszy fakt, że wykonany jest z tworzyw sztucznych, do których produkcji potrzebna jest ropa naftowa i dużo energii), ale źródłem przynajmniej części zamożności, dzięki której właściciele jachtu mogli sobie na niego i na ciekawy, podróżniczy styl życia, pozwolić jest... naftowy przemysł offshore. Nie wiadomo, czy Greta o tym wie... 

Riley Whitelum przez osiem lat pracował na platformach wiertniczych (jako rigger / dogman), na statkach lub barkach do układania rurociągów podmorskich i na serwisowcach offshore. Poza tym także w kopalniach na lądzie. W jednym z wywiadów sam przyznał, że to praca w branży offshore pozwoliła mu odłożyć środki na kupno pierwszego jachtu w 2013 roku (obecny - katamaran - to nabytek z początku 2018 r).

Trudno dzisiaj komukolwiek, w tym Grecie, uciec od korzystania z energii wytwarzanej z kopalin i od przyczyniania się do emisji CO2. Pomijając setki innych czynników, wróćmy do jachtu, którym teraz podróżuje szwedzka działaczka na rzecz obrony klimatu.

Poza osobistymi dochodami właściciela czy współwłaściciela katamaranu z pracy w morskim przemyśle naftowym, morskie podróże Rileya Whitelum i Elayny Carausu po świecie możliwe są m.in. z dzięki ich dochodom z kanału YouTube "Sailing La Vagabonde", crowdfundingu internetowego i sklepu z gadżetami związanymi z samych jachtem oraz z podróżami pary zapewniającej teraz "podwózkę" Grecie.

YouTube, jak cały Internet (i urządzenia personalne służące do jego "odbioru" i użytkowania), nie mogą działać bez energii elektrycznej wytwarzanej na świecie w przytłaczającej większości ze spalania surowców kopalnych. Para podróżująca (teraz razem z Gretą) jachtem "pozostawiającym znikomy ślad węglowy" może zarabiać przez Internet, na swoim kanale YouTube i w sklepie internetowym, dzięki międzykontynentalnym światłowodom, wykonanym z tworzyw sztucznych i układanych na dnie mórz i oceanów przez kablowce spalające w swych siłowniach paliwa ropopochodne.

PAP, PBS (PortalMorski.pl)

Fot.: Wikimedia Commons - Lëa-Kim Châteauneuf, arch.; materiały prasowe, arch.

Greta Thunberg na jachcie La Vagabonde z jego właścicielami i załogą
Greta Thunberg i jacht La Vagabonde
Greta Thunberg na jachcie La Vagabonde z jego właścicielami i załogąGreta Thunberg i jacht La Vagabonde