Szczecińscy kapitanowie i polscy armatorzy nie chcą zatrudniać kobiet na stanowisku mechaników okrętowych. Ich zdaniem, praca w "maszynie" na statku jest ciężka i nie każda pani da sobie radę. Tymczasem w tym roku na Akademii Morskiej w Szczecinie studia na Wydziale Mechanicznym rozpoczęło siedem kobiet.
Jedną ze studentek "aemki" jest Paulina Wasiuk. Obecnie jest na II roku. Za sobą ma praktyki m.in. w siłowni okrętowej, gdzie pracowała jako mechanik. - Nie boję się takiej pracy. Czyściłam już wirówki, a kiedyś nawet rozbierałam pompę.
Pierwsze panie na Wydziale Mechanicznym Akademii Morskiej pojawiły się kilka lat temu. Od tamtej pory kandydatki na studia zgłaszają się co roku. - Muszą liczyć się z tym, że będą wykonywały również pracę, która do tej pory postrzegana była jako siłowa i typowa dla mężczyzn - mówi Bogna Bartkiewicz, rzeczniczka uczelni.
Przewodniczący rady pracowniczej w Polskiej Żegludze Morskiej, Ireneusz Gowin, sceptycznie patrzy na pracę kobiet w "maszynie" okrętowej. - Czy panie będą w stanie na przykład wejść i czyścić przelotnię silnika głównego? - zastanawia się Gowin.
Z kolei szef "Solidarności" w PŻM, Paweł Kowalski, mówi wprost, że kobiety nie powinny uczyć się na mechaników okrętowych. Jego zdaniem, nie poradzą sobie w pracy.
Obecnie na szczecińskiej Akademii Morskiej studiuje około 300 pań - większość na kierunkach lądowych. Przykładowo, w Polskiej Żegludze Morskiej nie ma ani jednej kobiety na stanowisku oficera mechanika.
Grzegorz Gibas