Stocznie, Statki
Nie było wiecu, manifestacji czy haseł na transparentach. Nie zawyły syreny i nie zapłonęły znicze.

W sobotę w Stoczni Gdynia SA, podczas ostatniego wodowania, panowała raczej atmosfera pikniku. Na dzieci czekały baloniki z logo zakładu i cukierki. Jak twierdzą stoczniowcy, nie było już sensu niczego demonstrować.

W suchym doku zwodowano samochodowiec ,,CSCC Europe'' i kontenerowiec "Sattha Bhum". Na uroczystość przyszło ponad tysiąc osób - mieszkańcy Gdyni, zagraniczni turyści i stoczniowcy z rodzinami. Jednak smutek rysujący się na ich twarzach wyróżniał ich z tłumu.

- Mam nadzieję, że to nie jest pogrzeb, tylko zakończenie pewnego etapu. Zarząd nie informuje nas, jak przebiega proces prywatyzacji, więc trudno coś wyczuć - mówi Zdzisław Wilkowski, bosman, który 18 lat przepracował w stoczni. Co dziś czuje? - Czuję się oszukany. Tak jak chyba wszyscy z nas - dodaje.

- Ta dzisiejsza uroczystość to smutne podsumowanie. Mam jednak cichą nadzieję, że to nie koniec zakładu - ocenia Marek Doroszkiewicz, brygadzista wydziału maszynowego (PWR). - Mam 12 lat do emerytury. Gdzieś muszę te lata wypracować. Na razie czekamy.

Czeka też zarząd stoczni.

- Powodzenia procesu prywatyzacji nie możemy dziś zapewnić. Mamy kryzys - powiedział Mateusz Filipp, prezes Stoczni Gdynia SA. - Trzeba wierzyć, że to nie koniec, tylko początek, choć już nie pod nazwą Stocznia Gdynia.

Zgodnie z harmonogramem stocznia ma zostać zlikwidowana z końcem maja. Tak zadecydowała Komisja Europejska i polski rząd. Przetargi na jej majątek zostały już rozpisane. Główne, których rozstrzygnięcie zadecyduje o przyszłości firmy, odbędą się w połowie maja. Inwestorzy, którzy wpłacą wadium do 30 kwietnia, będą mogli kupić majątek trwały stoczni podzielony na 22 części. Łącznie wyceniony został on na ponad 300 mln zł.

- Nabywcy majątku stoczniowego staną się jego właścicielami w stanie wolnym od obciążeń i nie będą odpowiadali za zobowiązania stoczni, w tym za ewentualne roszczenia związane z udzieloną pomocą publiczną oraz nie są zobowiązani do przejmowania pracowników wraz z nabywanym majątkiem - wyjaśnił Wojciech Dąbrowski, prezes zarządu Agencji Rozwoju Przemysłu SA.

Jeśli przetargi nie zostaną rozstrzygnięte, sprzedaż majątku odbędzie się w ramach aukcji. Jeśli i ta nie zakończy się powodzeniem, majątek trafi w ręce syndyka masy upadłościowej.

Wioletta Kakowska
0 w końcu
No w końcu lenie wezmą się do prawdziwej roboty. I pokażcie, że potraficie zarobić na rynku tyle ile za nieróbstwo płacił wam skarb państwa! Do roboty i ciężkiej pracy, bez zupek regeneracyjnych z wkładką, bez pełnego zusu, bez lewych zwolnień lekarskich i bud na nabrzeżu do grania w karty i picia. A menadżerka niech pokaże że potrafi zarządzać swoim biznesem i zarobić choć połowę tego co do dziś mięli. :) powodzenia!
27 kwiecień 2009 : 08:30 tolek | Zgłoś
0 re: w końcu
Ale ty głupi jesteś prostaku.
27 kwiecień 2009 : 12:09 Bolek | Zgłoś
0
Acha, Tolku czy inny cienki Bolku, jak rozumiem Ty uważasz takie skandaliczne warunki pracy i wyzysk jak w 19-tym wieku za normalne?!
Szczególnie śliczny jest ten fragmencik o życzeniu nieopłacania skladek emerytalnych...
Do tego masię sprowadzić Polska przyszłość?!
Nie taką wyamarzyłam sobie dla siebie i dla mojej Ciacho!
27 kwiecień 2009 : 08:39 Perełka Lotti | Zgłoś
0 Kadra na fali
Kadra ze spółek ma się dobrze- Prezesi, Dyrektorzy. administracja jak i kómple z Rad Nadzorczych. Czy wy ludzie nie widzicie, że to ci sami co doprowadzili Stocznię do ruiny.
Nic się nie zmieni.W obecnej sytuacji będzie można przyjąć więce krewnych i kolesi do pracy.A z potencjalnymi kpcami już oni się dogadają. I dalej będzie się kręciło - Oni topotrafią.
27 kwiecień 2009 : 08:45 Prezes | Zgłoś
0 mmmmm
Ostatnio dorwałem gazete w ktorej wyczytalem o spotkaniu prezesow społek(np.Euro-mal)naliczyłem sie ich tylko"9".
Az strach pomyslec co to bedzie jak kazdy z osobna kupi po jednym z podzielonych gruntow,łatwo obliczyc il ich wtedy bedzie na moje oko srednia ilosc prezesow zwiekszy sie z 9 do około 25.
Jak juz cos bedzie sie tam działo(odnosze wrazene ze tak)to znowu zostanie stoczniowiec"w....ny&qu ot;ale tym razem na wieksza skale.
27 kwiecień 2009 : 09:33 ssss | Zgłoś
0 nadzieja
Jest już ostatnia nadzieja dla styczniowców, że Stwórca szybko ich przygarnie.
27 kwiecień 2009 : 12:27 tyfuus | Zgłoś
0 A co mysmy zrobili ??
Podpisalismy zgode na rozwalenie stoczni, wzielismy odszkodowania i zostalismy za brama bez mozliwosci wstepu. Wiec rozmyslanie co bedzie z polskim przemyslem stoczniowym uwazam za nieaktualne. Gdzie byliśmy jak usilowano manipulowac przy stoczniach, jak tworzono spolki i spoleczki zatrudniajac setki kolesi na intratnych stanowiskach prezesow. Otrzymywali oni sprzet zakupiony za nasze pieniadze, gdyz to bylo wydzielane z zysku stoczni praktycznie za friko. Stocznie Szczecińska przejela spółeczka PORTA, z kapitalem poczatkowym mniejszym niz wypłata stoczniowca i co po kilku latach okazalo sie, ze cala stocznia jest wlasnościa tej spoleczki.Tworza sie inne spolki Porta Transport, Porta Styl, Porta ocynk, Porta Petrol,do tego dochodza inne spolki. Wszystkie przejmuja resztki sprzetu za friko. Poprostu z dnia na dzien maszyny, material staje sie ich wlasnoscia. Co my robimy wtedy nic, co robia Związki zawodowe z calej sily popieraja te przemiany, sam bylem swiadkiem jak zachwycali sie nowo powstajaca spolka Porta Transport. Nawet najlepsza firma nie wytrzyma faktu, ze teraz kazdy kreci swoj trybik dowolnie w takim urzadzeniu jakim byla Stocznia. Pan Balcerowicz karał Stocznie, ze sie nie prywatyzuje nakladajac kary w postaci popiwku.Gdzie bylismy my, przygladalismy sie temu siedzac cicho. Dzialacze zwiazkowi na cieplych posadkach z duzymi udzialami w spolkach, bedac czlonkami zarzadu lub rad nadzorczych o co mieli wiec wealczyc, ale gdzie bylismy my?. Nas zadawalaly drobne podwyzki z racji zwodowanego statku, zlote medale pamiatkowe, lub drobne premie. Swiadomie uczestniczylismy w rozkradaniu Stoczni.Moze kazdy mowic co ja moglem zrobic, sam napewno nic, ale wszyscy, trzy olbrzymie stocznie, okolo 50 000 zatrudnionych, moglo zbudowac rzeczywistosc, ktora bylaby bardziej przyjazna dla naszego przemyslu. Duzo zakladow mialo wtedy problemy, bylo rozwalanych z premedytacja przez rzadzacych, a nie bylismy w Unni. Rozwalano fabryke kabli ( nie pamietam nazwy miejscowosci), caly sprzet wywozono, ludzie kladli sie pod kola samochodow, gdzie bylismy ?, maszyny przewieziono do Szczecina, robotnicy na nich pracowali dalej nie troszczac sie o los swoich kolegow, teraz sami padaja, a gdzie my bylismy. Dla swoich malutkich celow, by tylko troszeczke wiecej zarobic siedzielismy cichutko. Słuchalismy jak stado baranow zapewnien zwiazkow, ktore mialy za zadanie pilnowac, by rozkradanie odbywalo sie bezboleśnie. Jest jeszcze jedna grupa ludzi, niestety ja tez do niej naleze, nie zalezalo nam na dalszym istnieniu zakladu, gdyz jesteśmy w tej "komfortowej" sytuacji, ze w tym roku odchodzimy na emerytury i nie musimy martwic sie o nie spłacone kredyty, o to czy dzieci beda mialy co jesc. Jestesmy juz jako tako urzadzeni, a dzieci sa juz na wlasnym rozrachunku.Naszym zmartwieniem bylo by ta stocznia jednak padla i na koniec bym wzieli jeszcze te 60 000 zlotych jako odprawe do emerytury.Stwierdzam, ze to nie jakas Neli, rzad, a tylko my przez nasza chciwosc, biernosc dopuscilismy by padly stocznie.Trzeba bylo od samego poczatku chwycic naszych przedstawicieli w Związkach, rzadzacych, za gardlo, a teraz Nelli moglaby sie najwyzej pochlastac ze złości.
Mimo to wszystkim, ktorzy jeszcze tego chca zycze by przemysl stoczniowy byl jedna z najwazniejszych galezi w Polsce. By kazdy z Was miał jak najlepsze warunki pracy i płacy.
27 kwiecień 2009 : 13:12 Stefanp | Zgłoś
0
A GDZIE STOI NAPISANE, ŻE PO ZWOLNIENIU NIE MOŻEMY SIĘ ZATRUDNIĆ W INNEJ STOCZNI (NP. GDAŃSKIEJ, MAR.WOJ, CZY "ZŁOTY BUCIK NA KEI"?
Właśnie dzisiaj widziałam jak "Maja" zwodowała(jejku, jakie wielkie słowo, tak naprawdę to zdjęła z kei) jakieś maleńkie "G...". Takie mają być prawomyśle polskie stocznie, po linii i na bazie?!
I jeszcze jedno:
dużo tutaj pisku o serwiliźmie naszego rządu wobec UE. Był już taki czas w historii Polski, gdy magnateria i sam król jegomość wysługiwali się ościennym mocarstwom, głównie Rosji...
(Caryca Katarzyna Wielka zaliczała go do grona swoich znajomych i nadała mu wdzięczną ksywkę "Minet" ;).
Następstwem tego był rok 1795 (dzieci Wikipedii grzezcznie doczytają!).Wtedy następstwa były straszne: Insurekcja(girlandy zdrajców wisiały na drzewach i latarniach), rzeź Pragi, zabory.
Ja chcę jeszcze dożyć dni, gdy przed oblicze sprawiedliwości doprowadzeni zostaną Ci, którzy wydali Polskę w pacht euro-chochsztaplerom!
Chcę widzieć, gdy po ogłoszeniu wyroków w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej będą wywlekani z wrzaskiem, robiący pod siebie z przerażenia na szafoty, publiczne wieszanie!
27 kwiecień 2009 : 14:40 Perełka Lotti | Zgłoś
0 stefanp
Mam niechęc do osobistych wycieczek , ale facet musi byc jurczyko i gajko podobny...
27 kwiecień 2009 : 20:29 stoczniowiec 2 | Zgłoś
0
Primo, nie ono ale ONA (tryumfująca, przez wielkie O)
Secundo, pamiętaj, że oprócz świetnego wina Lesbos słynęła z pięknych kobiet oraz z wielkiej poetki, mentorki wielu zdolnych i chętnych do nauki dziewcząt, pięknej Safony!
No cóż, a ja lubię czerwone wino, szczególnie to lesbijskie ale i samijskie i kreteńskie także...
28 kwiecień 2009 : 13:02 Perełka Lotti | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0323 4.1137
EUR 4.2919 4.3787
CHF 4.4221 4.5115
GBP 5.0245 5.1261

Newsletter