Rozpoczęcie budowy drugiego niszczyciela min projektu 258 Kormoran II w stoczni Remontowa Shipbuilding odbiło się szerokim echem w mediach. Nowym okrętom dla Marynarki Wojennej RP oraz statkom budowanym w polskich stoczniach poświęcono większość czasu wczorajszego wydania cyklicznej audycji "Ludzie i Pieniądze" w Radiu Gdańsk.

Gośćmi w radiowym studiu byli trójmiejscy dziennikarze - Wioletta Kakowska-Mehring – z portalu Trojmiasto.pl oraz Piotr Stareńczak - z portalu PortalMorski.pl i miesięcznika "Polska na Morzu".

Prowadzący program red. Artur Kiełbasiński zaraz na wstępie przyznał, że "palenie blach" na drugi okręt typu Kormoran II było wydarzeniem dnia.

Marynarka Wojenna potrzebuje konkretów

- Grupa Remontowa Holding pokazała, że potrafi realizować bardzo skomplikowane projekty. Potencjał i dotychczasowe doświadczenie zdobyte przy tych projektach przekonują, że ta grupa stoczniowa może zbudować każdy okręt nawodny przewidziany w programie modernizacji Marynarki Wojennej, od holownika po fregatę - mówił Piotr Stareńczak dodając, że ORP Kormoran, to jak dotąd, jedyny zrealizowany konkret, a polska Marynarka Wojenna właśnie takich konkretów najbardziej potrzebuje.

Z kolei Wioletta Kakowska-Mehring wskazywała na potrzebę zabezpieczenia potrzeb wewnętrznych państwa, które jej zdaniem, są ogromne. - To nie tylko okręty, ale również np. promy (dla PŻB - red.), które nadal są tylko w fazie stępki, bądź bliżej nieokreślonego projektu. Tymczasem, w przypadku "Kormoranów" naprawdę jest co świętować, bo rozpoczęła się realizacja czegoś namacalnego dla polskiej Marynarki Wojennej.

Hit eksportowy?

W audycji padło także pytanie, czy okręty typu Kormoran II mogą się stać polskim hitem eksportowym? Zdaniem Stareńczaka, choćby tylko z czysto technicznego punktu widzenia, jest to produkt gotowy na rynek światowy.

- Trzeba się jednak będzie liczyć z bardzo silną konkurencją. Wielkie globalne koncerny stoczniowe wiele robią, aby nie dopuścić innych graczy na rynek. Na pewno nie będzie łatwo, ale ufajmy, że ta nadzieja się zmaterializuje – przekonywał gość Radia Gdańsk.

Na rolę państwa w promocji tego produktu wskazywała z kolei Kakowska-Mehring. Jej zdaniem branża stoczniowa powinna się trzymać jak najdalej od polityki, ale w tym konkretnym przypadku przydałby się wyjątek od reguły.

- Jestem przekonana, że stocznia dałaby sobie radę z promowaniem tego okrętu na eksport, jednak gdyby miała poważne wsparcie rządowe, na pewno byłoby łatwiej. Jeżeli chodzi właśnie o tę militarną sferę zamówień to rola państwa, w rozmowach dwustronnych, jest bardzo istotna - mówiła dziennikarka portalu Trojmiasto.pl wyrażając przy tym ubolewanie, że na uroczystości rozpoczęcia produkcji drugiego niszczyciela min dla polskich sił zbrojnych zabrakło przedstawicieli najwyższych władz państwowych.

Duńczycy robią kadłuby w Gdyni

W dalszej części audycji mówiono także o duńskiej stoczni Karstensens Skibsværft A/S, która niedawno otworzyła w Gdyni spółkę zależną pod nazwą Karstensen Shipyard Poland, a także jej wpływie na zamówienia rodzimych stoczni. Przypomnijmy, że działająca w Gdyni, w dawnej hali Vistalu spółka będzie produkować w Polsce kadłuby dla dużych jednostek rybackich wyposażanych i dostarczanych przez duńską stocznię.

- To zapewne dobra wiadomość dla trójmiejskiego rynku pracy. Gorsza dla Stoczni Remontowej "Nauta", która dla tej samej duńskej stoczni wykonywała dotąd kadłuby w Zakładzie Nowych Budów w Gdańsku. Czy zapotrzebowanie stoczni w Danii jest tak duże, że zamówieniami na te kadłuby będzie można obdzielić gdyński oddział Karstensens i "Nautę"? - pytała dziennikarka serwisu Trojmiasto.pl

Ten wątek zrodził kolejne pytanie o aktualny stan zamówień na nowe jednostki pływające, złożonych w polskich stoczniach.

Ile zamówień w polskich stoczniach?

W odpowiedzi Piotr Stareńczak stwierdził, iż wg analiz portalu PortalMorski.pl, obecnie w zamówieniach polskich stoczni znajduje się łącznie 70 statków, z czego 48 to jednostki częściowo wyposażone, budowane w podwykonawstwie dla stoczni zagranicznych, a 22 to statki „pod klucz” (dostarczane klientowi końcowemu  - armatorowi). Wśród tych ostatnich 22 jednostek są ujęte zarówno prom dla PŻB zamówiony w Szczecinie, jak i platforma SIGINT (okrętu zwiadu elektronicznego, którego ostatecznym odbiorcą będzie szwedzka Marynarka), ponieważ polska stocznia dostarczy tę jednostkę (bez kluczowego, militarnego wyposażenia funkcjonalnego) podmiotowi komercyjnemu (koncernowi Saab).

Do ww. łącznej liczby 70 statków trzeba jednak dodać 10 zamówień na jednostki dla Marynarki Wojennej RP (6 holowników, 2 niszczyciele min, okręt patrolowy i okręt ratowniczy), także złożonych w polskich stoczniach.

Z kolei spośród 48 zamówionych częściowo wyposażonych kadłubów - 17 (od relatywnie dużych reńskich zbiornikowców rzecznych po statki bardzo małe), to jednostki pochodzące z polskich stoczni rzecznych (m.in. z Płocka i Kędzierzyna-Koźla). Pozostałych 31 zamówień na częściowo wyposażone jednostki ulokowanych zostało w stoczniach Wybrzeża, z czego 26 w Pomorskiem, a 5 w Zachodniopomorskiem.

Jak wyjaśnił Stareńczak, rzeczywista liczba zakontraktowanych jednostek częściowo wyposażonych może być większa, ponieważ w analizach bardzo trudno je "wytropić". Stocznie zajmujące się głównie taką produkcją nie chcą o tym informować, dlatego część tych projektów "wypływa" dopiero po czasie. Nie pomagają tu światowe bazy danych zamówień stoczniowych i floty w eksploatacji.

Baza bazie nierówna...

Najprecyzyjniejszą [dla polskiego przemysłu okrętowego - red.] w ostatnich latach bazę danych prowadzi PortalMorski.pl, wraz z Forum Okrętowym [podający wynikowe zbiorcze dane statystyczne - red.]. Te dane pozbawione są błędów, które widzimy w statystykach GUS, który z kolei opiera się na danych innej instytucji, dostarczającej je z dużym opóźnieniem.

Jak podkreślał w audycji Piotr Stareńczak, z danych statystycznych wynika także, iż obecnie liderem na rynku, bezwzględnie jest grupa kapitałowa Remontowa Holding. Oprócz budowanego właśnie drugiego niszczyciela min, stocznia realizuje również kontrakt na budowę m.in. sześciu holowników dla MW RP, lodołamaczy dla RZGW w Szczecinie, serii dwóch jednostek wielozadaniowych dla Urzędu Morskiego w Szczecinie oraz czterech dwustronnych promów z napędem hybrid diesel electric dla armatora Norled.

Jednak pomimo tej imponującej (jak to określił prowadzący audycję Artur Kiełbasiński) liczby zamówień, na koniec audycji Radia Gdańsk rozmówcy nieco mniej optymistycznie skonkludowali, że poza ww. polską prywatną grupą stoczniową, potencjał pozostałych krajowych stoczni pozostaje w ogromnej mierze niewykorzystany.

Całej audycji można posłuchać tu:

Albatros ma szansę stać się hitem eksportowym. "Państwo powinno promować ten produkt"!

Czytaj także: Ruszyła produkcja drugiego niszczyciela min typu KORMORAN II

Źródło: Radio Gdańsk, oprac.: AL, GL