W sobotę, 25 czerwca 2016 r., do Gdańska zawinął, po raz pierwszy w ramach nowego połączenia liniowego tego portu, statek ro-ro saudyjskiego armatora Bahri. Na pokład jednostki ro-ro załadowano m.in. 40 transporterów AMV 8×8 Rosomak dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Więcej o eksportowym ładunku pojazdów militarnych z polskiej fabryki - w dalszej części tej informacji.

Statek zacumował przy nab. Oliwskim gdańskiego portu 25 czerwca po godz. 14:00, a opuścił Gdańsk około północy z 25 na 26 czerwca. Operatorem tego rejonu portu jest Port Gdański Eksploatacja SA. Poza czterdziestoma Rosomakami załadował m.in. ciężarówki i ok. 20 trailerów terminalowych (roll-trailerów lub tzw. mafi-trailerów).

Za uruchomienie regularnego połączenia ro-ro Bahri General Cargo odpowiada TO Chartering (Transport Overseas Chartering GmbH) z Bremy. Opiekę agencyjną nad statkiem sprawowała firma Wilhelmsen Ships Service Polska Sp. z o.o. Agentem odbiorcy ładunku i koordynatorem transportu do Gdańska i załadunku w porcie partii cennego ładunku transportów polskiej produkcji była z kolei firma Spedman Global Logistics Sp. z o.o. Obsługą składowania ładunków ro-ro i ich załadunku na Bahri Jeddah zajmowała się także spółka BLG AutoTerminal Gdańsk Sp. z o.o. (BLG Logistics), reprezentująca TO Chartering.

Załoga statku składa się z Hindusów, Chorwatów, Ukraińców i jednego Polaka.

Załadunek niedużej partii - 40 pojazdów dla wojska zajął relatywnie dużo czasu, gdyż do wprowadzania Rosomaków i ich ustawiania na pokładzie statku ro-ro, było do dyspozycji jedynie trzech kierowców (byli to kierowcy fabryczni - delegowani przez producenta transporterów).

Na Bahri Jeddah  miało być także załadowanych, oczekujących w porcie, kilkadziesiąt cystern kolejowych. Nie doszło jednak do tego, ponieważ producent wykrył tuż przed wysyłką defekt lub dekompletację tej partii wyrobów, w związku z czym, po usunięciu usterki, cysterny zostaną wyekspediowane w późniejszym terminie - być może przy następnym zawinięciu statku serwisu NCON saudyjskiego operatora Bahri.

Z nieoficjalnych informacji, wynika, że Bahri Jeddah, na wejściu do Gdańska miał już na pokładzie pojazdy militarne z innych portów załadunku. Były wśród nich podobno nawet czołgi. Natomiast widoczne z zewnątrz, ustawione na górnym (odkrytym) pokładzie, znajdowały się na Bahri Jeddah nowe ciężarówki w barwach wojskowych, załadowane skrzyniami (można się domyślać, że załadowane częściami zamiennymi do pojazdów). Przed Gdańskiem statek zawinął do Rotterdamu.

Pierwsze zawinięcie statku Bahri Jeddah, w ramach - nowego w Gdańsku - serwisu NCON operatora Bahri General Cargo zostało nieco opóźnione w stosunku do pierwotnych zapowiedzi, w których mówiono o 17 czerwca.

Czytaj także: Nowy regularny serwis ro-ro w gdańskim porcie

Kolejne najbliższe zawinięcia statków Bahri Jeddah oraz Bahri Tabuk w ramach serwisu NCON Bahri General Cargo zapowiadane są wstępnie na: 10 lipca, 10 sierpnia, 6 września, 12 października i 2 listopada. Operator zapowiada, że regularne połączenie utrzymane zostanie przynajmniej przez dwa lata, co zapewne oznacza, że tyle właśnie czasu daje sobie na zbudowanie zapewniających opłacalność zawinięć do Gdańska przepływów masy ładunkowej, po czym zadecyduje o utrzymaniu lub o rezygnacji z zawinięć do polskiego portu.

Na trasie serwisu NCON są następujące porty: Rotterdam, Gdańsk, Bremerhaven, Antwerpia, Bilbao, Jeddah, Jebel Ali, Dammam, a także Tilbury, Port Sudan, Djibouti, Umm Qasr, Aqaba, Sohar, Kuwait, Bahrain, Jubail, Mumbai (Bombay), a w obecnym rejsie także Abu Dhabi.

Transportery dla ZEA powinny dotrzeć do Abu Dhabi ok. 18-20 lipca br.

Bahri Jeddah i jednostki siostrzane, zaprojektowane przez znane biuro projektowo-konsultingowe Knud E. Hansen, to nowoczesne, ciekawe pod względem technicznym statki ro-ro. Pierwszy z serii - Bahri Abha - otrzymał w 2013 roku prestiżowe wyróżnienie ShipPax Award za innowacyjne i efektywne rozplanowanie przestrzeni ładunkowej. Statek został również włączony do zestawienia "Statków Roku 2013" ("Significant Ship of 2013") brytyjskiego Królewskiego Stowarzyszenia Projektantów Statków i Inżynierów Okrętowców (Royal Institution of Naval Architects - RINA).

Charakterystyka podstawowa serii statków reprezentowanych przez Bahri Jeddah : długość całkowita - ok. 225,0 m, szerokość konstrukcyjna - 32,30 m, zanurzenie konstrukcyjne - 8,90 m, zanurzenie maksymalne - 9,50 m, nośność - ok. 26 000 t, powierzchnia ładunkowa ro-ro - 24 800 m², ładowność kontenerów - 364 TEU, prędkość eksploatacyjna (przy 85 % NCR) - około 17 w., silnik napędu głównego 12 500 kW, zespoły prądotwórcze: 2 × 1500 kW + 1 × 2200 kW, prądnica wałowa 2200 kW, klasyfikacja - Lloyd’s Register.

*            *            *

W czerwcu hale produkcyjne zakładów Rosomak SA w Siemianowicach Śląskich (dawniej - Wojskowe Zakłady Mechaniczne) opuściły ostatnie z 40 kołowych transporterów opancerzonych wyprodukowanych na zamówienie zagranicznego kontrahenta. Zawarta w listopadzie ubiegłego roku z fińską Patrią umowa była - jak dotąd - największym kontraktem eksportowym siemianowickiej firmy, a zarazem największym sukcesem eksportowym polskiej zbrojeniówki w ostatnich latach. Finowie są operatorami tego kontraktu, ale odbiorcą docelowym będą Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Umowa, opiewająca na dostawę 40 transporterów AMV 8×8 Rosomak, pomiędzy Rosomak SA i, należącą do Patria Group, fińską spółką Patria Land Systems Oy, została zawarta 6 listopada ubiegłego roku. Jej wartość wynosiła ok. 170 milionów PLN. Zamówione pojazdy były zbliżone do polskiej, tzw. bazowej konfiguracji, ale zostały skompletowane w odmianie niepływającej. Spośród innych różnic należy wspomnieć nowy system osłon balistycznych i przeciwminowych, które pozwoliły na uzyskanie wyższej odporności na ostrzał, a także wybuchy min i improwizowanych urządzeń wybuchowych. To zaś między innymi wynik doświadczeń z zastosowania polskich Rosomaków w wojnie w Afganistanie.

Już 25 stycznia zakłady z Siemianowic Śląskich i Polska Grupa Zbrojeniowa SA, w skład której wchodzi spółka Rosomak SA, poinformowały w komunikacie prasowym o przekazaniu pierwszego egzemplarza Rosomaka wyprodukowanego dla zagranicznego odbiorcy - jeszcze wówczas nieujawnionego. Jednak kilka dni później Finowie opublikowali ze swej strony komunikat, w którym zawarto informację, że odbiorcą wyprodukowanych w Polsce pojazdów są Zjednoczone Emiraty Arabskie. Rolą fińskiej Patrii jest montaż części elementów wyposażenia pojazdów i ich uzbrojenia - zdalnie sterowanego stanowiska z karabinem maszynowym.

To pierwszy kontrakt eksportowy o takiej skali realizowany przez zakłądy Rosomak SA. Zamówienie to bynajmniej nie jest zwieńczeniem pracy, ale początkiem wspólnych
z PGZ SA działań eksportowych - czytamy w oficjalnej informacji spółki. Należy także podkreślić wymiar ekonomiczny kontraktu. Wartość kontraktu znacznie wpłynie na wyniki finansowe Spółki - powiedział wówczas Adam Janik, Prezes Zarządu Rosomak SA.

Wtóruje mu Wiceprezes PGZ SA Maciej Lew-Mirski - To co mówiłem na początku roku staje się faktem. Rosomak jest przykładem, że polska firma zbrojeniowa może być konkurencyjna i odnosić eksportowe sukcesy. Jestem przekonany że kolejne spółki PGZ podążą tą drogą.

Co należy szczególnie podkreślić, zamówienie zostało zrealizowane w bardzo krótkim czasie 6 miesięcy. Jakość wyprodukowanych w Polsce pojazdów, w ocenie nadzorujących wykonanie kontraktu przedstawicieli odbioru technicznego zamawiającego, jest wzorcowa.

Zrealizowana umowa to nie tylko poważny "zastrzyk" finansowy dla Rosomak SA, ale przede wszystkim sukces wizerunkowy. Dotąd zakładom z Siemianowic Śląskich udało się sprzedać za granicę jedynie pięć Rosomaków, przy ponad 700 - w ośmiu różnych wersjach - dostarczonych Siłom Zbrojnym RP. Eksportowe referencje są bardzo istotne, ponieważ zarząd Rosomak SA liczy na podpisanie kolejnych umów na dostawę transporterów za granicę.

W ubiegłym roku o wyborze Rosomaka przez Siły Zbrojne Republiki Słowackiej, w mającej być produkowanej wspólnie z przemysłem słowackim wersji Scipio, poinformował podczas lipcowej wizyty w Siemianowicach słowacki premier Robert Fico. Do dziś jednak formalna umowa w tej sprawie nie została zawarta.

Prezes Adam Janik, co zrozumiałe, jest w tych sprawach wstrzemięźliwy - Obecnie, wspólnie z PGZ, prowadzimy rozmowy z kilkoma potencjalnymi klientami.

Z całą pewnością sukces, jaki udało się osiągnąć na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat Spółce z Siemianowic Śląskich może być wzorem do naśladowania dla innych. Typowo remontowe przedsiębiorstwo z epoki socjalizmu, mające serwisować stare czołgi sowieckiej konstrukcji dla Wojska Polskiego i jego sojuszników z Układu Warszawskiego, wyłącznie dzięki własnym środkom, odważnemu zarządzaniu i przysłowiowemu łutowi szczęścia, zmieniło się w nowoczesny zakład produkcyjny, nie tylko wytwarzający i tworzący nowe wersje wozów bojowych na światowym poziomie, ale i zabezpieczający cały cykl życia wyrobu oraz szkolący żołnierzy. Marka Rosomak stała się rozpoznawalna poza granicami naszego kraju po udziale pojazdów wyprodukowanych w Siemianowicach wraz z polskimi żołnierzami w misjach ekspedycyjnych w Czadzie i Afganistanie. Dziś jej siłę wzmacnia także eksport na niezwykle wymagający rynek.

Dzięki swemu sztandarowemu produktowi Spółka corocznie osiąga znaczne zyski ze swojej działalności, a eksport to najlepsza droga żeby je jeszcze zwiększyć. Oczywiście w Siemianowicach Śląskich nie zapomina się o najważniejszym odbiorcy swej produkcji. W bieżącym roku w ręce polskich żołnierzy trafi nowy wariant Rosomaka - Wóz Rozpoznania Technicznego, a zaawansowane są prace rozwojowe nad kolejnymi, m.in.: wozem pomocy technicznej i pojazdami rozpoznawczymi. Rosomak będzie stanowił także nośnik, zamówionych niedawno przez MON w Hucie Stalowa Wola, 64 moździerzy samobieżnych 120 mm Rak i wozów dowodzenia do nich.  

PBS, rel (Rosomak SA, PGE, Bahri)