Bałtyk straci na atrakcyjności w transporcie międzynarodowym? Winna będzie dyrektywa siarkowa. Przyniosłoby to szkody dla gospodarki Pomorza.

Z nowym rokiem wchodzi w życie dyrektywa siarkowa, która armatorom operującym na kanale La Manche, Morzu Północnym i Bałtyku nakazuje tankowanie paliwa zawierającego zaledwie 0,1 proc. siarki, o kilkadziesiąt procent droższego niż obecnie spalane w siłowniach statków z zawartością 1 proc. siarki, lub zainstalowanie na statkach rozwiązań technologicznych dających taki sam efekt.

Dla armatorów koszt paliwa to jeden z głównych ponoszonych kosztów.

Stena Line, operująca m.in. na trasie z Gdyni do Karlskrony, ogłosiła, że nowe zasady zwiększą koszty przewoźnika o około 500 tys. zł dziennie, czyli o prawie 200 mln zł rocznie. Musi z tego powodu nie tylko ograniczać koszty, ale podnieść ceny.

- Jeżeli chodzi o przewozy frachtowe, jesteśmy zmuszeni podnieść ceny o 15 procent. Chcemy być w stanie zapewnić taką samą jakość usług jak dotychczas, a także kontynuować nasze starania, aby oferować przewozy zgodne z zasadą zrównoważonego ekologicznie transportu. Oznacza to, że jesteśmy zmuszeni pobierać wyższe opłaty od naszych klientów frachtowych, aby zrekompensować wzrost kosztów - mówi Carl-Johan Hagman, dyrektor zarządzający Stena Line.

Wzrosną także, choć nieznacznie, ceny za bilety pasażerskie i za przewóz samochodu osobowego. Od 1 stycznia zaczną obowiązywać tzw. opłaty ekologiczne. Dopłaty na trasie Gdynia - Karlskrona wyniosą 6 zł za osobę dorosłą, 3 zł za dziecko oraz 26 zł za samochód osobowy.

Największy udział w przewozach promowych na Bałtyku ma jednak fracht towarów i w ich transport może uderzyć dyrektywa, na co dawno zwracali uwagę eksperci ds. transportu.

- Z ekonomicznego punktu widzenia dyrektywa siarkowa to jedna z najbardziej negatywnych decyzji politycznych od czasu likwidacji tax free. Mamy pozytywny stosunek do wprowadzania regulacji zmierzających do poprawy stanu środowiska naturalnego, o ile są one takie same dla wszystkich i są realizowane w tempie pozwalającym nam i naszym klientom się z nimi uporać - a tak nie jest w tym przypadku. Ostatecznie rosnące koszty paliwa wpłyną negatywnie na wymianę towarową w obrębie Europy Północnej, ponieważ znaczna część tych przewozów jest wykonywana drogą morską - dodaje Carl-Johan Hagman.

W rejonie Bałtyku w ostatnim czasie dynamicznie się rozwija transport intermodalny, czyli morsko-kolejowo-samochodowy. Korzystały na tym trójmiejskie porty i terminale. Droższy fracht morski może spowodować, że towary zaczną je omijać i trafiać do klientów lądem.

- Nie tylko my, ale także inni przewoźnicy operujący na Bałtyku i obsługujący ładunki intermodalne obawiają się spadków wolumenu lub dynamiki przewozów - mówi Agnieszka Zembrzycka-Kwiatkowska, rzecznik prasowy Stena Line Polska.

Jak dodaje, analiza skutków obowiązywania dyrektywy siarkowej będzie możliwa najwcześniej po kolejnym sezonie. - Na razie przewozy towarów na trasie z Gdyni do Szwecji notują dużą dynamikę, wprowadzony został na nią trzeci prom - mówi pani rzecznik.