Będąca w stanie likwidacji Stocznia Gdynia SA spłaciła właśnie część swojego długu wobec gminy. Na konto gdyńskiego magistratu trafiła pokaźna kwota 8 mln zł. Jest to część niezapłaconych przez stocznię podatków gruntowych, pochodzących z czasów, kiedy stojący na skraju upadłości zakład przeżywał potężne kłopoty finansowe.

- Transza zaległego podatku od nieruchomości, którą otrzymaliśmy, pochodzi ze sprzedaży stoczniowego majątku - mówi prof. Krzysztof Szałucki, skarbnik miasta Gdyni. - Cieszymy się, że trafiły do nas te pieniądze, bowiem pokryją one nasz deficyt, związany z uszczupleniem naszego udziału we wpływach od podatków dochodowych od osób fizycznych na pokaźną kwotę 11,6 mln zł, o czym zadecydował minister finansów. Stocznia Gdynia SA w ostatnich latach, aby spłacić swoich licznych wierzycieli, wielokrotnie za pośrednictwem pracowników zarządcy kompensacji wyprzedawała swój majątek. Wśród nabywców były inne spółki stoczniowe z Trójmiasta. Dla przykładu jest to Stocznia Crist, Stocznia Nauta. Obszerne tereny, w tym budynki i nieruchomości, odkupiła też Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna, która na dawnych, stoczniowych terenach zamierza rozwijać swoją działalność na Pomorzu. Największe tego typu transakcje liczone były w dziesiątkach milionów złotych. Stocznia Crist we wrześniu 2010 r. zakupiła duży, suchy dok oraz wielką suwnicę za kwotę aż 175 mln zł. Jeszcze wcześniej, w 2009 r., ten sam kontrahent kupił za ponad 38 mln zł pobliskie tereny z halą, służącą do prefabrykacji kadłubów. Wszystkie pieniądze, uzyskane w ten sposób, likwidatorzy stoczniowego majątku Stoczni Gdynia SA dzielili potem między kolejnych wierzycieli zakładu. Co ciekawe, Stocznia Gdynia nadal uzyskuje kolejne środki ze sprzedaży lub dzierżawy swojego majątku. Najnowszy przetarg, rozpisany w ubiegłym miesiącu, dotyczył wydzierżawienia Centrum Wypoczynkowego "Wieżyca", położonego w Szymbarku, do którego w czasach prosperity stoczniowcy jeździli na urlopy. Wcześniej sprzedawano nawet takie przedmioty, jak modele wyprodukowanych w zakładzie statków i obrazy z dawnego biura zarządu.

źródło: Dziennik Bałtycki