Wiceprzewodniczący KE Marosz Szefczovicz powiedział austriackiemu dziennikowi "Die Presse", że planowany gazociąg Nord Stream 2 jest projektem politycznym i wprowadzającym podziały, służącym Rosji do ukarania Ukrainy. UE nalega na negocjacje w sprawie tego projektu.

"W przypadku Nord Stream 2 nie chodzi tylko o biznes. Ten projekt ma charakter bardzo polityczny i wprowadzający podziały" - powiedział Szefczovicz w opublikowanym we wtorek wywiadzie.

Ogłaszając projekt, Rosja dała jasno do zrozumienia, że jest to "kara dla Ukrainy", tymczasem UE "z jednej strony pomaga Ukrainie stanąć na nogi miliardami euro wsparcia strukturalnego, a z drugiej strony mamy wesprzeć projekt, który odbiera krajowi dwa miliardy w opłatach tranzytowych?" - oznajmił komisarz.

"Na szczęście mamy w UE konsensus, że tranzyt przez Ukrainę także po 2019 roku będzie miał w UE priorytet. Również Austria i Niemcy tak to widzą" - dodał. Zdaniem Szefczovicza nawet z Rosji coraz częściej słychać głosy, że szlak tranzytowy przez Ukrainę powinien zostać utrzymany.

UE zależy też na dywersyfikacji dostaw gazu. Jak twierdzi Szefczovicz, wiele przedsiębiorstw z UE gotowych jest przejąć przesył gazu, zapewniać dostawy po uczciwej cenie i z poszanowaniem przepisów wspólnotowych - zaznaczył komisarz.

"Przede wszystkim jednak jest to ważny sygnał dla Ukrainy, jak i dla wszystkich wschodnioeuropejskich członków UE, którzy płacą za rosyjski gaz więcej niż Europa Zachodnia, choć geograficznie są bliżej" - podkreślił.

KE gotowa jest do negocjacji w sprawie Nord Stream 2, ale ewentualny projekt powinien w pełni podlegać prawu UE - oświadczył Szefczovicz.

"Chcemy postawić sprawę jasno, że trzeci pakiet energetyczny UE stosuje się w pełni do gazociągów, przebiegających przez terytorium państw UE", jak również do gazociągów morskich, co popiera więcej niż połowa państw UE - powiedział. Jeśli konsorcjum zbuduje gazociąg teraz, musi się liczyć ze skargami rządów UE, organizacji pozarządowych i firm. "My oferujemy negocjacje, w wyniku których będzie przynajmniej panować bezpieczeństwo prawne".

UE musi też zdecydować, ile gazociągów jeszcze potrzebuje, żeby nie doszło do jakichś porzuconych inwestycji.

"Zgodnie z naszą analizą, w 2030 roku UE będzie potrzebować dobre 400 mld metrów sześciennych gazu ziemnego" - powiedział wiceszef KE. To mniej więcej tyle samo, co obecnie, ale więcej trzeba będzie importować z państw trzecich. "Rosja pozostanie największym dostawcą", ale poza tym "jest Norwegia, Algieria, pierwsze dostawy gazu skroplonego oraz złoża gazu między Cyprem i Izraelem. "Tu leży nasze bezpieczeństwo dostaw" - zaznaczył.

Nord Stream 2 to projekt liczącej 1,2 tys. km długości dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Moc przesyłowa tego gazociągu to 55 mld m sześc. surowca rocznie. Inwestycja ma być gotowa do końca 2019 r., gdyż po tym roku Rosja zamierza przestać przesyłać gaz rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Jeśli inwestycja zostałaby zakończona przed przyjęciem przepisów, mogłaby być z nich wyłączona.