Pięć miesięcy temu powstało Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Czy zmiana nazwy przyczyniła się do zwiększenia zainteresowania rządu sprawami morskimi? Wydaje się, że absolutnie nie.

Zmianę nazwy (poprzednio resort ów był Ministerstwem Infrastruktury) i dodanie morskiego członu, środowisko związane z gospodarką morską odczytywało jako znak, iż  rząd Donalda Tuska w obecnej kadencji pilniej będzie dbał o sprawy ludzi morza. Pewne nadzieję budziła także nominacja Sławomira Nowaka, bliskiego współpracownika premiera, na szefa zreformowanego resortu. Z kolei pozostawienie na stanowisku podsekretarza stanu bezpośrednio zajmującego się sprawami morskimi, kpt. ż. w. Anny Wypych-Namiotko, niezbyt wysoko ocenianej przez środowisko, tonowało optymizm.

„Biuletyn Morski”, kwartalnik Krajowej Sekcji Morskiej Marynarzy i Rybaków NSZZ „Solidarność” wyrażał nadzieję, że być może „Sławomir Nowak będzie miał większe przebicie polityczne od Anny Wypych-Namiotko, tylko czy sprawy sektora morskiego doczekają się swojego miejsca w planach działań Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej? Kpiąc nieco z dobrego nastroju pani minister Wypych-Namiotko, która w jednym z wywiadów mówiła, iż  „rząd realizuje politykę morską w odejściu od sektorowego wymiaru działań na rzecz zintegrowanego podejścia do spraw morskich", związkowcy pytali - a co to w praktyce oznacza dla polskiej floty i dla polskich marynarzy?

Dzisiaj już wiemy, że póki co, niewiele. Piotr Masny, przewodniczący Związku Agentów i Przedstawicieli Żeglugowych w Gdyni APMAR, twierdzi wręcz, że: - Nie zmieniło się literalnie nic! W sprawie ustawy o pracy na morzu, o którą nam najbardziej chodzi, nie widzimy żadnego postępu. Nie chciałbym nikogo obrazić, ale ci sami ludzie, robią to samo w ten sam sposób. Dodanie członku morskiego do nazwy ministerstwa nie dodało mu sił witalnych, wiatr nie zawiał w żagle spraw morskich w tym rządzie.

O marginalnej roli morza w resorcie można przekonać się choćby wchodząc na główną stronie ministerstwa, gdzie z około stu wpisów, które powstały za czasów działalności resortu pod rządami Sławomira Nowaka, informacji dotyczących spraw morskich znaleźliśmy zaledwie… pięć! Wśród nich jest spotkanie ministra z przedstawicielami Chińsko-Polskiego Towarzystwa Okrętowego (komentarz na naszym portalu: „I co z tego. Czy przybędzie nam miejsc pracy dla polskich marynarzy panie ministrze?”), czy uczestnictwo podsekretarz stanu w ministerstwie, Anny Wypych-Namiotko w konferencji "Morskie planowanie przestrzenne: Efektywne zarządzanie zasobami na rzecz zrównoważonego wzrostu", która odbyła się w Brukseli.

Co symptomatyczne, podczas posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury, które odbyło się 1 marca, omówienie spraw morskich znalazło się na poślednim miejscu zarówno podczas wystąpienia ministra Nowaka, jak i późniejszej dyskusji. Najwięcej czasu poświęcono kolejom, przygotowaniom do Mistrzostw Europy w piłce nożnej, czy sprawom budownictwa. Tematyka morska nie wzbudziła u posłów, również, co może dziwić, opozycji, żadnych emocji. Co z ustawą, o której mówił przewodniczący Masny? Minister Wypych-Namiotko tak tłumaczyła członkom Komisji Infrastruktury, stan prac nad nią.

- My, mam nadzieję, dostosujemy naszą ustawą, która dość dobrze zaawansowana w ubiegłej kadencji rządu, nie znalazła się już w ostatnim, dosyć napiętym kalendarzu prac legislacyjnych poprzedniej kadencji. Ale dziś wracamy z tą ustawą i mam nadzieję, że uda nam się tak poprowadzić tę ustawę, aby tak zwane koszty zatrudnienia marynarzy, które stanowią na dziś największy problem i taki dylemat, mogły być w satysfakcjonujący sposób przyjęte, z uwzględnieniem wszystkich środków pomocowych proponowanych przez Unię Europejską, zarówno w takim komunikacie dla strategii rozwoju transportu morskiego do 2018 roku, jak i we wszystkich innych wytycznych dotyczących pomocy państwa dla tego biznesu. Jeśli chodzi o podatek tonażowy, mamy bardzo dobrą ustawę, ale ustawa przyjęta w 2006 r. podlegała procesowi notyfikacji i zakończony proces notyfikacyjny wymaga wdrożenia pewnych zmian do naszej ustawy, nie zmieniając jakby jej ogólnego kierunku i generalnie przyjętych zasad. Tak że ten temat też wyjaśni sprawę i uczyni ją transparentną.

Jedynie poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Adamczyk odniósł się podczas dyskusji do spraw morskich, mówiąc: - Gospodarka morska, panie ministrze, to, że prywatyzujecie PŻM, albo jesteście absolutnie za prywatyzacją PŻM, kłóci się z oczekiwaniami środowisk, ale to, że w ogóle nie zauważacie państwo żeglugi śródlądowej, to już absolutnie woła o pomstę do nieba. Rozumiem, że przynajmniej w tych obietnicach i deklaracjach powinniście dać państwo komukolwiek nadzieję. Żeglugi śródlądowej w Polsce nie ma. Rozumiem, nie ma rzek, nie ma kanałów transportowych, nie ma systemu, który może funkcjonować, jak funkcjonuje chociażby system w Niemczech.


Tak więc rząd w sprawach morskich nie może pochwalić się ani spektakularnymi, ani właściwie żadnymi sukcesami. Także we wspomnianej przez posła PiS sferze prywatyzacji przedsiębiorstw związanych z gospodarką morską, czy zagospodarowaniem terenów po stoczniach w Gdyni, a szczególnie Szczecinie. Tam, w zupełnie kuriozalny sposób, większość postoczniowego mienia jest w posiadaniu tajemniczej firmy Kraftport, o której wiadomo tylko tyle, że jej siedziba mieści się w starej willi na obrzeżach Katowic, kapitał zakładowy to zaledwie 5 tysięcy złotych a właściciel nie ma żadnego doświadczenia w branży morskiej - wcześniej zajmował się… ocieplaniem budynków, handlem drewnem czy armaturą sanitarną. Firma nie ma absolutnie żadnego doświadczenia w branży stoczniowej, a zapowiada budowę statku. A wydawało się iż po przysłowiowym już „katarskim inwestorze”, rząd będzie dmuchał na zimne…

Sukcesów nie ma, jest za to poważna wpadka, którą zaliczyła minister Wypych-Namiotko biorąc udział w bankiecie zorganizowanym przez ambasadę Korei Północnej z okazji setnej rocznicy urodzin pierwszego przywódcy komunistycznego reżimu w tym kraju, Kim Ir Sena. Minister Nowak tłumaczył potem, że nic nie wiedział o planach swojej podwładnej. - Jako minister polskiego rządu powinna zwracać uwagę na kontekst polityczny, a on jest niezręczny i oczywiście taka sytuacja i taka obecność nie powinna była mieć miejsca - ocenił w Radiu Zet minister. Poinformował też, że udzielił Wypych-Namiotko reprymendy. Dodał, iż wiceminister tłumaczyła, iż poszła na bankiet, ponieważ Polska ma z Koreą Północną wspólną spółkę morską - połowę udziałów w Koreańsko-Polskim Towarzystwie Żeglugowym Chopol, dysponującym, nota bene, jedną jednostką.

Na razie nic nie wskazuje, by na sprawy morskie rząd Donalda Tuska położył szczególny nacisk. Nawet opozycja nie jest w stanie wymusić na nim jakichkolwiek działań, bo też niezbyt zainteresowana jest tym tematem. Czy dla morza w tej kadencji rządu jest jeszcze jakaś nadzieja?  

Tekst i fot.: Czesław Romanowski